Czy 11. bierze! to dobra gra? Recenzja kieszonkowej karcianki

W małych karciankach cenię sobie to, że można je zabrać wszędzie i po prostu cieszyć się grą. Gra 11. bierze! wydana w Polsce przez wydawnictwo G3 idealnie się wpisuje w ten schemat. Tu naprawdę mamy pudełko mieszczące się w kieszeni, a sama gra to coś więcej niż klasyczne karty. Zastanawiasz się, czy to pozycja dla Ciebie? Mam nadzieję, że moja recenzja gry 11. bierze! odpowie Ci na to pytanie.

Jak już wspomniałem mamy do czynienia z grą karcianą. Zasady tego tytułu są wręcz banalne, ale sama gra pozwala nieco pogłówkować. Nie ma tu jednak wielkich strategii, a raczej sprawdzian umiejętności reagowania na to, co się wydarzy na stole. No to przyjrzyjmy się bliżej 11. bierze! Przy okazji chciałbym podziękować wydawnictwu G3 za przesłanie gry do ogrania i zrecenzowania.

Jak się gra w 11. bierze!?

Zacznijmy od tego, że w pudełku znajdziemy talię kart z numerami od 1 do 100. Oprócz tego w zestawie znajdują się Karty Byków. Zabawa może się odbywać w grupie od 2 do 7 graczy. Na początku każdy z graczy otrzymuje 10 kart z liczbami. Talię kładziemy w dostępnym miejscu rewersami do góry, a wierzchnią kartę układamy odkrytą na środku stołu. Ona zapoczątkuje pierwszy stos. Obok talii umieszczamy stos Kart Byków.

Skoro jesteśmy gotowi do zabawy to pora objaśnić zasady. Gracze począwszy od pierwszego wykonują jedną z dwóch dostępnych akcji:

1. Wyłożenie karty z ręki. W tym ruchu trzeba przestrzegać trzech zasad:

- wykładana karta musi być wyższa, od tej na szczycie stosu;

- wykładana karta nie może być wyższa niż o 10 od karty na szczycie stosu;

- stosy układamy rosnąco, a po przekroczeniu liczby 100 zaczynamy na tym stosie układanie od 1. Oznacza to, że mając na stosie kartę np. 93 możemy na nim ułożyć karty od 94 do 3.

2. Zabranie stosu na rękę. Jeżeli nie możemy lub nie chcemy wyłożyć karty to dobieramy jeden stos na rękę. W jego miejsce wykładamy na stół dwie karty, rozpoczynające dwa nowe stosy.

Jeżeli dobierany stos będzie miał 3 karty lub więcej to przed siebie kładziemy Kartę Byka. W przypadku, gdy stos Kart Byków się wyczerpie to podkradamy kartę rywalowi mającemu przed sobą największą ilość Byków.

Co dają Karty Byków w 11. bierze!? Każda taka karta przed nami pozwala na dołożenie na jeden stos więcej niż jednej karty. Trzeba jednak zachować powyższe zasady dokładania, a więc najwyższa z wykładanych kart musi być maksymalnie o 10 wyższa od widocznej na szczycie stosu.

Każda kolejna Karta Byka przed graczem to możliwość dołożenia większej ilości kart do kolejnego stosu w jednym ruchu. Mając dwie Karty Byków można dołożyć w swoim ruchu po kilka kart do dwóch różnych stosów. I tak dalej.

Runda kończy się, gdy któryś z graczy pozbędzie się ostatniej karty z ręki. W tym momencie przerywamy i pozostali gracze podliczają ilość byczych głów na kartach, jakie pozostały im na rękach. Te są minusowymi punktami. Następnie resetujemy układ gry i zaczynamy nową rundę. Rozgrywamy tyle rund ilu graczy uczestniczy w zabawie. Po zakończeniu ostatniej rundy porównujemy ilość minusowych punktów. Zwycięża osoba z najmniejszą ilością takich punktów.

Jak widać zasady gry 11. bierze! są naprawdę proste i bez problemu każdy ogarnie tę zabawę. Na dobrą sprawę wystarczy tylko znać liczby od 1 do 100. W takim razie, czy 11. bierze! to dobra gra?

Moja recenzja gry 11. bierze!

Czy mogę polecić grę 11. bierze!? Zasadniczo tak, choć warto zwrócić uwagę na kilka kwestii. Zacznijmy od tego, że myślałem iż nie lubię gier opierających się o zabawę liczbami, tymczasem to kolejna gra pokazująca mi, że to może być dobra zabawa. Nie, nie stało się to moją ulubioną formą rozgrywki, ale przy 11. bierze! spędzałem miło czas.

11. bierze! jest też grą, którą naprawdę można nosić w kieszeni. Przez ostatnie dwa tygodnie ta karcianka odwiedziła ze mną i żoną wiele miejsc. Jednak to nie jedyny plus gry. Przede wszystkim jest nim sama rozgrywka i to całkiem przyjemne kombinowanie gdzie dołożyć kartę, czy może zabrać stosik i zgarnąć byczka itp. 11. bierze! faktycznie potrafi rozruszać szare komórki i pełnić rolę zarówno niezłej gry podczas wypadu w plener, jak i prostego filera przed czymś większym.

Mam jednak wrażenie, że im więcej osób przy stole tym lepsza jest to gra. Po prostu dzieje się więcej, a sytuacja na stole dynamiczniej się zmienia. Tak, losowość może tu kogoś doprowadzić do białej gorączki, ale właśnie te zmiany na stole dają dodatkową radochę. Gra staje się wraz z większą ilością graczy bardziej dynamiczna i żywa. Grając we dwójkę mieliśmy z żoną czasem wrażenie, że zabawa niepotrzebnie się rozwleka.

Raczej potraktujcie 11. bierze! jako grę dla nieco większego grona. Już w 3 osoby gra się lepiej, ale im więcej tym weselej.

Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić to byłyby to dwie kwestie. Jedna to brak jakiegoś prostego insertu w pudełku, który pozwoliłby rozgraniczyć karty i zapobiec mieszaniu się Kart Byków z talią główną. Ten problem jednak rozwiązałem kładąc na podzielonej talii głównej Karty Byków w poprzek. Drugim problemem jest brak bloczka do spisywania punktów. Gra wymaga, aby notować punkty między rundami, ale nie daje do tego narzędzia, więc trzeba mieć przy sobie coś do pisania lub smartfona. Z drugiej strony dodając notatnik, gra by urosła i nie byłaby już tak kieszonkowa. Coś za coś, ale mimo wszystko to może przeszkadzać.

Podsumowując moją recenzję gry 11. bierze! Bawiłem się przy niej naprawdę dobrze i raczej gra zostanie z nami na dłużej. Będzie zawsze leżała gdzieś pod ręką oraz załapie się na niejeden wypad. Jeżeli masz bardzo dużą alergię na losowość, gry liczbowe oraz małe karcianki to nie jest to tytuł dla Ciebie. Ja myślałem, że nie lubię gier z liczbami, a jednak 11-tka mnie wciągnęła. Dlatego nie mówię, że jest to gra, którą trzeba mieć, ale zdecydowanie warto jej dać szansę gdy będziesz mieć okazję zagrać. Sprawdź czy Ci się podoba, ponieważ to może być jedna z Twoich ulubionych małych gier.