Oskubani - recenzja

Czy jedna karta może zaważyć na tym, z jakim odbiorem spotka się gra? Okazuje się, że tak. Oczywiście mam na myśli karty związane z konkretną akcją, a nie pojedynczy kartonik. Zapraszam na moją recenzję gry Oskubani od wydawnictwa Muduko.


Wydawca gry Oskubani promuje ją, jako tytuł dla fanów Wirusa! Osobiście uwielbiam tę grę imprezową, więc poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Czy faktycznie najnowsza karcianka jest tak dobra i co więcej, czy jest lepsza od Wirusa!? Postaram się odpowiedzieć na te pytania. Kluczową kwestią będzie właśnie wspomniana karta. Ta bowiem może poważnie wpłynąć na odbiór gry.

Oskubani - recenzja

O co chodzi w grze Oskubani?


Zasady gry Oskubani, jak i cała jej koncepcja są bardzo proste. Zadaniem graczy jest zebranie przed sobą w zależności od liczby osób uczestniczących w zabawie 4 lub 5 kur. Pierwsza osoba, która zapełni kurnik ptakami w takim samym kolorze wygra. Już na tym etapie mamy do czynienia z bardzo podobną gra do Wirusa!.

Jak przystało na taką karciankę mamy karty kur, jokerów, fałszywych kur, którymi zapełniamy kurniki rywali, psów przeganiających kaczki przebrane za kury, lisów pożerających kury i kogutów broniących kurnik. Nie brakuje kart pozwalających na kradzież kur i tornada wymuszającego wymianę kart między graczami. Cała rozgrywka polega na tym, że gracz może zagrać kartę według zasad z ręki lub wymienić kartę z dostępnymi na łące.

Każdy wykonuje ruchy po kolei i tak gracze próbują skompletować kury w kurniku. Nie będę opisywał szczegółowo zasad, te znajdziecie m.in. na kanale YouTube wydawnictwa Muduko. Niemniej sama rozgrywka swoim charakterem bardzo przypomina właśnie Wirusa! i sporo innych karcianych gier imprezowych. Powiecie, że w sumie nic ciekawego. Na co to komu? No i tu całe na kolorowo wchodzą karty uciekających kur!

Oskubani - recenzja

Karty uciekających kur, a wrażenia z gry Oskubani


Oskubani w swoim fundamencie i charakterze to dobra gra imprezowa, ale patrząc na to co napisałem powyżej to niczym specjalnym się nie wyróżnia. Dopóki nie zagramy pierwszy raz karty uciekających kur. Ta bowiem potrafi wywołać pełne spektrum emocji. Osobiście nie lubię kiedy w grze pojawia się element zręcznościowy odbiegający od ogólnego charakteru gry. W teorii przez większość czasu kontrolujemy karty na ręce i myślimy nad swoimi ruchami. A tu nagle na stole ląduje karta, na której trzeba jak najszybciej położyć rękę. Najwolniejszy gracz musi wyrzucić jedną kurę ze swojego kurnika. Jeśli nie ma kur to następny w kolejności gracz pozbywa się kury i tak, aż ktoś straci ptaka.

Początkowo ten element rozgrywki mnie irytował. Jeśli nie lubicie takiego rozwiązania w grach to Oskubani mogą być dla was frustrujący. Co innego, jak gra w całości bazuje na zręczności i refleksie, a co innego, jak taki element pojawia się sporadycznie. Co więcej karta musi się znajdować w zasięgu wszystkich graczy, więc w komplecie 7 graczy to rozwiązanie może nie być komfortowe. Chyba, że wszyscy siedzą ściśnięci lub dysponujecie bardzo dużym, okrągłym stołem. Trzeba więc mieć na uwadze rozłożenie graczy. Czyli co, Oskubani to słaba gra? No właśnie nie, bo ta karta uciekających kur daje imponujące możliwości.

Szybko zorientowaliśmy się, że umiejętność z tych kart pozwala robić rywali w konia na wiele sposobów. I tak się zaczęło markowanie zagrań. Kartę należy wyłożyć w miejscu dostępnym dla każdego, ale kto powiedział jakie to ma być miejsce na stole? Można inne karty zagrywać wyrzucając je na stół i patrzyć, jak wszyscy rzucają się do przyklepania karty. Można wyczekać na odpowiedni moment, kiedy rywale rzucają okiem w inną stronę, czy sięgają po jakąś przekąskę. Jako, że w moim towarzystwie praktycznie wszyscy uwielbiają grę na paskudę to działo się naprawdę wiele, a kreatywność graczy we wkręcaniu rywali wyszła na wyższy poziom.

Oskubani mimo mieszanego pierwszego wrażenia ostatecznie dostarczyli nam fantastycznej zabawy. Wystarczy wspomnieć, że jednego wieczora ta karcianka miała być tylko filerem, a skończyło się, że graliśmy w nią przez ponad 3 godziny i ostatecznie była głównym daniem wieczoru. Jeśli powyższe cechy gry wam nie przeszkadzają to faktycznie warto sięgnąć po tę grę. Dodam jeszcze świetne ilustracje, które cieszą oko. Co prawda nie każdemu może pasować taka kreska, ale dla mnie oddaje ona świetnie temat gry, który zahacza o absurdalną kreskówkę. Do tego barwy są żywe, przyjemne dla oka i sprawiają, że dzieci odbiorą grę, jak zabawkę, a dorośli powspominają stare dobre animacje. 

Oskubani - recenzja

Czy Oskubani są lepsi od Wirusa!?


Ogólnie poziom przyjemności z rozgrywki jest bardzo zbliżony, o ile nie taki sam. Niemniej w moim prywatnym odczuciu Oskubani są minimalnie gorsi od Wirusa!. Dlaczego? Ze względu na kartę uciekających kur. Nie każdemu taka zaskakująca zmiana charakteru rozgrywki w czasie gry będzie odpowiadać. Wirus! jest też bardziej komfortowy do grania w pełnym składzie. W efekcie jest kompletną grą imprezową, w której ciężko się o coś przyczepić.

Musze jednak zaznaczyć, że ta różnica między grami jest minimalna, a wśród moich współgraczy wszyscy mieli problem ze wskazaniem zwycięzcy tego starcia. Oznacza to, że jeśli szukacie sprytnej i wrednej gry imprezowej, którą możecie zabrać ze sobą wszędzie. I nie przeszkadzają wam opisane przeze mnie cechy to będziecie się bawić wybornie. Nie ma nic przyjemniejszego, jak patrzenie na walkę rywali o przyklepanie karty, gdy po prostu wyrzucicie na stół inny kartonik.

Sprawdź cenę gry Oskubani na Ceneo.


Dziękuję wydawnictwu Muduko za dostarczenie egzemplarza gry Oskubani do recenzji.

Oskubani - kilka suchych faktów:


Polski wydawca: Muduko
Autor: Sergio Ortiz
Ilustracje: Enrique Guillamon
Liczba graczy: 3-7
Wiek: od 8 lat.
Czas gry: ok. 20 min.

Oskubani - recenzja

Oskubani - recenzja

Oskubani - recenzja

Oskubani - recenzja

Oskubani - recenzja