Pandemic - idealna gra na pandemię koronawirusa! Moje wrażenia
Prawdopodobnie nie ma obecnie bardziej trafionej tematycznie gry na rynku, chociaż Wirus! nie zostaje w tyle pod tym względem. Mimo to Pandemic dosłownie odzwierciedla na planszy to czego obecnie doświadczamy. O tej grze w zasadzie powiedziano już wszystko. W końcu Pandemic debiutował w 2010 roku i szybko stał się prawdziwym hitem. Nikt się jednak nie spodziewał, że stanie się tak bardzo aktualny. W związku z aktualną sytuacją nie udało mi się ograć Pandemii tak dobrze jakbym tego chciał, więc traktujcie ten tekst jako wrażenia z gry aniżeli pełnoprawną recenzję. Jeżeli kiedyś zmienię zdanie na temat Pandemic to z pewnością umieszczę odpowiednie sprostowanie. Tymczasem rzućmy razem okiem na planszowy symulator epidemii.
Czym jest Pandemic?
Jeżeli kiedyś obił Wam się o uszy ten tytuł to zapewne wiecie już, że mamy do czynienia z grą kooperacyjną. Ba, wielu uznaje ten tytuł za jedną z najlepszych gier kooperacyjnych na rynku. Faktycznie wspólnie walczymy z rozprzestrzeniającymi się chorobami i to od współpracy zależy, czy uratujemy świat.
Gra doczekała się kilku dodatków oraz wersji Legacy opowiadających porywającą historię walki ludzkości z pandemią. Na razie posiadam wersję podstawową i to na jej podstawie dzielę się moimi przemyśleniami.
Pandemic jest także często określany mianem niezwykle trudnej gry, w której gracze są poniewierani przez wirusy. Zanim zdecydowałem się na zakup Pandemii z opinii w sieci rysował mi się obraz odpowiednika Dark Souls w świecie planszówek. Komentarze o tym jak gra dała popalić zapowiadały naprawdę emocjonującą rozgrywkę.
O zakupie Pandemic zdecydowała prawdziwa pandemia koronawirusa. To ona przypomniała mi o tej grze i w sumie pomyślałem, że zabawnie będzie zagrać w Pandemic podczas prawdziwej pandemii. Cóż "heheszkowanie" zostało ukarane i paradoksalnie prawdziwa pandemia znacząco opóźniła dostawę gry. Na szczęście po półtoratygodniowym oczekiwaniu moja kopia gry zawitała na stół.
Zasiedliśmy z żonką przed mapą świata, wystartowaliśmy grę i ta zmiażdżyła nas w 10 minut. To była prawdziwa drama, wirusy wyrwały się spod kontroli masakrując ludzkość. Pandemic nas nie tylko pokonał, ale zwyczajnie upokorzył. Nie mogliśmy w to uwierzyć i mieliśmy rację. Rzut okiem na instrukcję, facepalm w czółko i prawda wyszła na jaw. Pomyliliśmy jedną zasadę przy rozprzestrzenianiu się chorób przez co nie mieliśmy szans. Jaka z tego lekcja? Późnym wieczorem, jak jesteście zmęczeni to nie czytajcie instrukcji i nie siadajcie do gry.
Co znajdziemy w pudełku z grą Pandemic?
Pandemic obiecuje nam epicką walkę z wirusami panoszącymi się po świecie, a tymczasem pudełko zdaje się być dość kompaktowe. Mimo to w środku znajdziemy sporo zabawek. Grafika na opakowaniu przedstawiająca zespół fachowców oraz oprawa nawiązująca kolorystyką do ekranów z filmowych centrów zarządzania kryzysowego budują klimat.
Po otwarciu pudełka znajdziemy świetnie zaprojektowaną mapę świata. Ponownie przypomina ona ekran z centrum zarządzania kryzysowego. Na mapie mamy zaznaczone najważniejsze mapy oraz szlaki komunikacyjne między nimi. W czasie rozgrywki to z ich pomocą będziemy przemieszczać naszych specjalistów oraz zaznaczać rozprzestrzeniające się choroby. Na mapie umieszczono miejsca dla kart, ważne dla rozgrywki wskaźniki oraz skrót czynności w turze gracza.
Cztery choroby będziemy zaznaczali na mapie z pomocą transparentnych kosteczek w różnych kolorach. Niestety twórcy nie pokusili się o nazwanie chorób w grze i jedynie nadano im cztery kolory: czerwony, żółty, niebieski oraz czarny. W pudełku znalazły się również cztery znaczniki lekarstw w odpowiednich kolorach oraz wskaźniki poziomu zachorowań i rozprzestrzeniania się chorób. Na mapie będziemy mogli zbudować sześć stacji badawczych oznaczonych białymi namiotami. Wszystkie wskaźniki wykonano z plastiku wysokiej jakości. Nie każdego zachwycą pionki graczy przypominające zwykłe pionki z takich klasyków, jak Grzybobranie czy Chińczyk. Jednak wykonano je z bardzo solidnego plastiku i mi osobiście nie przeszkadzają. Mapa udaje ekran więc takie pionki spisują się bardziej klimatycznie niż figurki.
Pandemic jest grą wykorzystującą karty. W opakowaniu znalazły się talie złożone z 48 kart infekcji oraz 59 kart gry. Całość dopełnia 7 kart postaci i cztery karty pomocnicze dla każdego z graczy. Niestety karty doprowadzają do tego, że Pandemic jest grą wykonaną bardzo nierówno. Grafiki na kartonikach są klimatyczne i pasują do tematu, a przy tym są bardzo czytelne. Niestety same karty są niezwykle cienkie i delikatne. Ślady zużycia mogą się pojawić dość szybko. Z drugiej strony pozostałe elementy wykonano fantastycznie i nie mogę się do niczego przyczepić.
Jak się gra w Pandemic?
Rozgrywka jest bardzo prosta i nie będę się zagłębiał we wszystkie detale, ponieważ instrukcja dobrze objaśnia kolejne kroki. Gracze rozpoczynają od przygotowania planszy i wyłożenia kart oraz wylosowania specjalistów jakimi będą grali. Następnie umieszczają na planszy pierwsze ogniska chorób. Gracze w swojej turze wykonują do czterech akcji, następnie dobierają karty gry, wśród których znajdują się miasta oraz specjalne akcje i karty epidemii. Tura kończy się na nowych infekcjach. Gracze wyciągają karty infekcji w liczbie wskazanej przez aktualny wskaźnik zarażeń. Na wskazanych miastach wybuchają kolejne ogniska chorób, a karty trafiają na stos kart odrzuconych.
Wśród dostępnych dla graczy akcji można znaleźć osiem możliwości:
- Jazda/Rejs
- Lot bezpośredni
- Lot czarterowy
- Lot prywatny
- Budowa stacji badawczej
- Leczenie choroby
- Dzielenie się wiedzą
- Wynalezienie lekarstwa
Część czynności wiąże się z poniesieniem kosztu w postaci kart akcji wskazujących miasta. Tak zapłacimy za przelot w jakieś miejsce bądź budowę stacji. Trzeba jednak rozważnie poruszać się po planszy, ponieważ gromadzenie kart ma znaczenie. Wynalezienie lekarstwa na chorobę wymaga oddanie pięciu kart jednego koloru w mieście ze stacją badawczą. Gracze mogą gromadzić karty wymieniając się między sobą, ale i to jest opatrzone specjalnymi zasadami. Dopiero wynalezienie lekarstwa na daną chorobę pozwoli nam wyleczyć całe miasto za jednym razem. Wcześniej możemy usuwać po jednej kostce choroby.
Dobór kart gry pozwala wziąć na rękę dwie nowe karty, ale nie możemy ich mieć więcej niż siedem. Wśród kart akcji znajdują się karty miast, ale także karty akcji pozwalające dodatkowo uruchomić różne zdarzenia czy wykonać specjalne ruchy. Często mogą się one okazać kluczowe dla powodzenia w walce z pandemią.
Tutaj pojawia się bardzo interesująca mechanika. W talię kart gry wtasowujemy karty epidemii. W zależności od wybranego poziomu trudności mogą to być cztery, pięć bądź sześć kart. Im więcej ich znajdzie się w talii tym częściej wystąpią. Co robi epidemia? Na początek skupmy się na standardowych infekcjach. Na koniec tury gracza ten dobiera dwie, trzy bądź cztery karty infekcji w zależności od skali zachorowań. Te wskazują miasta, w których występują nowe ogniska choroby. Na konkretne miasta dokładamy odpowiednie kosteczki chorób po jednej. Na mieście mogą się znajdować maksymalnie trzy kosteczki choroby, a jeżeli będziemy musieli dołożyć czwartą to dokładamy po jednej kostce do każdego sąsiadującego miasta. Tak rozprzestrzenia się choroba. W ten sposób można też uruchomić prawdziwą reakcję łańcuchową. Przy każdym takim rozprzestrzenieniu się choroby na inne miasta wzrasta wskaźnik rozprzestrzeniania się chorób.
Teraz wyobraźcie sobie, że na etapie wyciągania kart gry dobieramy epidemię, ta karta nakazuje nam zwiększyć skalę zachorowań, wyciągnąć jedną kartę spod spodu stosu kart infekcji i dołożyć w wyciągniętym mieście trzy kostki choroby. Następnie bierzemy wszystkie karty ze stosu odrzuconego, tasujemy je i układamy na szczycie stosu kart infekcji. Oznacza to, że każda kolejna dobrana karta będzie miastem, które już stosunkowo niedawno było zarażone. Tak pandemia nabiera tempa i z każdą turą sytuacja staje się coraz cięższa do opanowania. Prosty zabieg sprawił, że sytuacja może nagle zmienić się w mocno stresującą, a przegrać jest naprawdę łatwo.
Gracze mogą wygrać tylko w jeden sposób, a jest nim wynalezienie lekarstw na cztery choroby. Nie trzeba wyleczyć chorób w miastach, ale trzeba wynaleźć lekarstwa. W momencie wynalezienia czwartego gra się kończy, a my możemy świętować uratowanie świata.
Przegrać za to można na trzy sposoby. Gracze odnoszą porażkę:
- gdy wskaźnik rozprzestrzeniania się chorób osiągnie 8. pozycję na skali,
- gdy skończą się wskaźniki chorób,
- gdy wyczerpie się stos kart gry.
Warunków przegranej jest kilka i dość łatwo je spełnić. Karty oraz znaczniki chorób wyczerpują się dość szybko. Oczywiście pominąłem sporo niuansów, jak umiejętności poszczególnych specjalistów, czy dokładne opisanie dostępnych akcji. Te odpowiednio ubarwiają rozgrywkę.
Klimat i legendarny poziom trudności Pandemic
Jak wspomniałem mapa gry oraz grafiki, czy znaczniki chorób udają ekran zarządzania kryzysowego rodem z filmu katastroficznego. Taka decyzja designerska działa bardzo dobrze i faktycznie mamy wrażenie działania w zespole specjalistów walczących z rozprzestrzeniającymi się wirusami.
Dużo klimatu pochodzi od tego co się dzieje nad stołem. Gracze muszą się porozumiewać, analizować sytuacje oraz wspólnie opracowywać plan działania. Musimy omawiać proces rozprzestrzeniania się chorób i reagować na zmiany na planszy. Pandemic moim zdaniem ma klimat i paradoksalnie zyskał go jeszcze więcej podczas rozgrywki online.
Zagraliśmy w Pandemię przez internet i wspólne główkowanie podczas izolacji patrząc na ekran z wideokonferencją było fantastyczne. Wyobraźcie sobie, że w jednym oknie widzicie mapę, a w innym pozostałych ludzi, którzy razem z Wami myślą jak uratować świat. No miodzio i klimat nie do zastąpienia. (Sprawdź, jak grać online w klasyczne planszówki?)
Zostaje jeszcze kwestia poziomu trudności. Ten nie licząc wpadki ze złym zrozumieniem zasad okazał się dość przystępny. Cóż, po kilku rozgrywkach nadal nie przegraliśmy. Wydaje mi się, że zabawa w Pandemic na dwóch jest znacznie prostsza niż na większą ilość osób. To rozgrywka w dużej grupie dała więcej emocji oraz ocieranie się o przegraną. Również niektórzy specjaliści mają umiejętności, które znacząco ułatwiają walkę z chorobami. Niewykluczone też, że zwyczajnie mamy z żonką szczęście, a karty były dla nas łaskawe. Tak czy inaczej czuję po kościach, że dodatki prędzej czy później muszą trafić do mojej kolekcji. To pozwoli między innymi na zmierzenie się z mutującą chorobą.
Komu polecam grę Pandemic?
Pandemic na pewno nie jest grą idealną i legendarny poziom trudności też jest moim zdaniem mocno przesadzony. Tytuł ma swoje lata, a rozgrywka okazuje się dość prosta. Mimo to gra mnie urzekła swoim klimatem. Po prostu dobrze się bawię walcząc z chorobami rozprzestrzeniającymi się po świecie. Interakcja ze współgrającymi i obserwowanie kolejnych kolorowych kosteczek na mapie wciągają.
Mógłbym powiedzieć, że polecam Pandemic każdemu, ale gra cierpi na jeden poważny minus charakterystyczny dla gier kooperacyjnych. Jeżeli siadacie do tego typu produkcji to warto przypilnować, aby wszyscy mieli równą siłę przebicia w dyskusji. W co-opie łatwo o dominację jednego gracza. Ktoś z ekipy może przejąć inicjatywę i zacząć grać za innych mówiąc im co mają robić. Jedna taka osoba może zepsuć grę wszystkim. Jeżeli wszyscy zapanują nad władczymi zapędami to zabawa będzie naprawdę przednia.
Pandemic jest grą, którą warto poznać. Dorosłym da sporo zabawy, a młodszych może nauczyć nieco o chorobach zakaźnych i ich rozprzestrzenianiu się. W sumie patrząc na wypowiedzi i zachowanie niektórych dorosłych to i oni mogliby się czegoś nauczyć o stanie pandemii.
Pandemic - kilka suchych faktów:
Polski wydawca: Rebel
Autor: Matt Leacock
Ilustracje: Josh Cappel, Christian Hanisch, Régis Moulun, Chris Quilliams, Tom Thiel
Liczba graczy: 2-4
Wiek: od 10 lat
Czas gry: 60 min
Zawartość pudełka:
- plansza
- 7 pionków graczy
- 7 kart postaci
- 59 kart gry
- 48 kart infekcji
- 4 karty pomocy
- 96 znaczników chorób
- 4 znaczniki lekarstw
- znacznik poziomu zachorowań
- znacznik rozprzestrzeniania się chorób
- 6 stacji badawczych
- instrukcja