Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares - recenzja

Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares trafiła na rynek pod hasłem zupełnie nowej gry w uniwersum TM. Czy faktycznie mamy do czynienia z nową grą i odświeżającym doświadczeniem? Może wydawcy zaserwowali nam tylko odgrzewany kotlet z nowym zestawem sałatek?

W mojej recenzji Terraformacji Marsa: Ekspedycja Ares skupię się na różnicach między grami oraz tym, jakie wrażenia płyną z rozgrywki w nową karciankę. No, a musze przyznać już we wstępie, że mimo licznych podobieństw, różnic jest zaskakująco dużo w odbiorze obu gier.

Czym jest Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares?

Po pierwsze musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czym w ogóle jest Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares? Otóż mamy tu do czynienia z grą karcianą dla od 1 do 4 graczy. Zgodnie z informacjami na pudełku tytuł jest przeznaczony dla osób w wieku powyżej 14 lat, a rozgrywka zajmie ok 60 min. Zasady gry są proste, a może nawet prostsze niż u poprzedniczki, więc młodsi gracze spokojnie ogarną. Natomiast co do tej godziny to zazwyczaj zabawa trwa dłużej, ale nie dużo dłużej. O tym jednak za chwilkę,

W Terraformacji Marsa: Ekspedycja Ares wyeliminowano mechanikę zabudowy planszy. Nie ma już dostawiania terenów zielonych czy miast. Zamiast tego sadzenie lasów oznacza pobranie żetonu z punktami do siebie, a oceany mamy już losowo ułożone na małej planszy, ale żetony po "umieszczeniu" oceanu odwracamy, aby sprawdzić bonus. 

Jak wspomniałem mamy tu dużo mniejszą planszę, na której zaznaczamy punkty i wskaźniki terraformacji. Podobnie, jak we wcześniejszej grze z serii musimy podnieść wskaźniki terraformacji do odpowiednich poziomów, czyli dźwignąć temperaturę, poziom tlenu oraz liczbę oceanów do 9. Ponownie wcielamy się w CEO korporacji próbujących zbudować lepszy świat dla ludzkości, ale w taki sposób aby się jak najwięcej nachapać czystego hajsu. Rozgrywka jest z grubsza podobna, choć nie brakuje istotnych różnic.

Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares - recenzja


Różnice w rozgrywce między Terraformacją Marsa: Ekspedycja Ares i zwykłym TM

Ogólnie podczas obcowania z Ekspedycją Ares fani poprzedniczki poczują się, jakby byli w znajomym miejscu. Takim po kilku remontach, ale jednak lokal wydaje się znajomy. Gracze pobierają przed rozgrywką swoje plansze, 8 kart projektów oraz 5 kart faz. No i już tu zaczynają się różnice. 

Na planszach mamy zaznaczoną produkcję, ale stal i tytan nie występują jako fizyczne surowce, ale forma zniżki na wykorzystanie projektów. Podnosimy w ich wypadku współczynnik produkcji, ale nie pobieramy surowców w fazie produkcji tylko przy wystawianiu kart obliczamy jaką mamy zniżkę, ponieważ nasze korpo produkuje tyle i tyle surowca. Za karty projektów nie płacimy i te które trafią do nas na rękę znajdują się tam za darmo. Zresztą karty możemy również produkować.

No i w ty miejscu przechodzimy do najważniejszej różnicy. Wspomniałem o 5 kartach faz. Rozgrywka podzielona jest na rundy (pokolenia), a każda runda składa się z trzech kroków:

1. Planowanie

2. Rozpatrywanie faz

3. Koniec rundy

W trakcie planowania każdy gracz wybiera jedną kartę fazy i umieszcza ją zakrytą przed sobą. Kiedy wszyscy są gotowi obracamy karty i patrzymy co tam wszyscy zagrali. Po co to robimy? Drugim krokiem jest rozpatrywanie faz. Do wyboru mamy 5 faz, a w rozgrywce może się znaleźć maksymalnie 4 graczy. Oznacza to, że w danej rundzie nie ma szans na ogranie wszystkich faz. Nie mówiąc o sytuacji, w której wszyscy gracze zagrają takie same fazy.

Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares - recenzja


Podczas rozpatrywania faz przeprowadzamy tylko te, które zagrali gracze dla danej rundy. Dostępne fazy to:

I. Faza rozwoju - każdy zagrywa zieloną kartę.

II. Faza budowy - każdy zagrywa niebieską lub czerwoną kartę.

III. Faza akcji - każdy wykonuje akcje z wyłożonych niebieskich kart oraz dowolną ilość akcji standardowych.

IV. Faza produkcji - każdy produkuje zasoby zgodnie ze wskaźnikami na swojej planszy.

V. Faza badań - każdy dobiera dwie karty projektów i jedną zostawia na swojej ręce.

Podczas każdej fazy gracze działają równocześnie. Co więcej w fazie, którą wskazał gracz swoją kartą może on wykonać bonusową akcję fazy. Jak widzicie planowanie jest bardzo ważnym krokiem, ponieważ definiuje to co będziecie mogli zrobić w danej turze. To naprawdę duża różnica względem podstawowej Terraformacji Marsa.

Na końcu rundy odrzucamy karty tak, aby pozostało nam maksymalnie 10 na ręce. Karty można zresztą odrzucać w każdym momencie rozgrywki i za każdym razem odrzucona karta to dochód 3 Mega Kredytów. Po zakończeniu rundy przechodzimy ponownie do planowania. Co ważne gracz nie może zagrać podczas planowania dwa razy z rzędu tej samej karty. To dodatkowo podnosi poziom kombinowania. Zaznaczę, że mamy w grze do czynienia z takimi samymi rodzajami kart projektów i ich zagrywanie oraz wykorzystanie jest bardzo podobne do poprzedniczki. W zasadzie różnica tkwi w umieszczeniu symboli na kartach i formie ich układania na stole.

Wrażenia z Terraformacji Marsa: Ekspedycja Ares

Zanim przejdę do wrażeń z rozgrywki to kilka słów należy się wykonaniu gry. Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares jest zdecydowanie ładniejsza od poprzedniczki. Mamy tu porządne planszetki graczy z podwójnej tektury. Kostki surowców wykonano z czegoś przypominającego masę perłową, więc nie będą one pozdzierane już od nowości. 

Na kartach znalazły się spójne ilustracje. Przypomnijmy, że w zwykłym TM mamy zlepek grafik, zdjęć i ilustracji. Tutaj jest w końcu estetycznie i całość idzie w jednym kierunku artystycznym. Zastrzeżenie mam do planszy, która jest za mała i tor punktacji na niej nie mieści znaczników graczy. O ile jeden jeszcze się jakoś zmieści to pozostałe już słabo. Szerzej wspominałem o tym w moim filmie o grach z fatalnymi torami punktacji. 

No, a jak jest z tą rozgrywką? Przede wszystkim jest ona znacznie bardziej dynamiczna. Powiem szczerze, że obawiałem się trochę tej gry. Okazało się jednak, że mimo pewnych podobieństw do zwykłej TM w Ekspedycji Ares mamy znacznie większy powiew świeżości niż się spodziewałem. Dzięki przeprowadzaniu faz równocześnie gra zyskała na dynamice. Raczej nie liczcie, że każda rozgrywka będzie trwała 60 minut z pudełka, ale spędzicie tu dużo mniej czasu niż w poprzedniczce.

Tempu rozgrywki sprzyjają także limity kart oraz nakaz przemiany surowców w tereny zielone i temperaturę jeżeli mamy taką możliwość na koniec rundy. W efekcie o ile gra rozkręca się powoli to nagle wskaźniki terraformacji wystrzeliwują i mamy koniec. Natomiast w dalszym ciągu bardzo przyjemnie buduje się tu silniczki z kart. Podoba mi się również strategiczny aspekt planowania faz. Odpowiedni dobór kart faz będzie kluczowy dla realizacji planów. W zasadzie Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares to naprawdę bardzo dobra gra karciana, którą można z czystym sumieniem polecić. Natomiast nie oznacza to, że nie ma pewnych wad.

Głównym problemem moim zdaniem są nie zawsze spójne opisy kart i zasad. Czasami treści na kartach oraz ikonografia pozostawiają duże pole do interpretacji i może się zdarzyć tak, że w swoim gronie gramy w jakiś sposób, a po dołączeniu osoby z zewnątrz okaże się, że inni grają na swój sposób. Dotyczy to pojedynczych kwestii i problem nie jest duży, ale da się go odczuć. Szczególnie przy pierwszych rozgrywkach nim dojdziecie do pewnych kompromisów. 

Natomiast o ile Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares pozostaje dobrą grą to ja osobiście nie czuję tu klimatu terraformowania Czerwonej Planety. Mamy tu bardzo przyjemne budowanie silniczków, ale odpadło całe zapełnianie planety, ponieważ nie ma pełnowymiarowej planszy. Szybka rozgrywka nie pozwala nam przeciągnąć gry i tym samym poczuć się korporacyjnym szczurem ugrywającym jak najwięcej dla siebie. Efekt jest taki, że choć lubię grać w Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares to zawsze chętniej siądę do jej poprzedniczki. No chyba, że nie będę miał luźnych 3-4 godzin na rozgrywkę. Wtedy Ekspedycja Ares będzie jak śmietana z rana, czy jak to tam stare porzekadło głosiło.

Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares - recenzja


Komu polecam Terraformację Marsa: Ekspedycja Ares?

W zasadzie Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares jest świetną grą karcianą, o budowaniu silniczka. Ładne i spójne wykonanie, nieskomplikowane zasady oraz dość dynamiczna rozgrywka sprawdzają się doskonale. Jeżeli odbiliście się od zwykłej Terraformacji Marsa przez przeciągającą się rozgrywkę to tutaj możecie znaleźć coś dla siebie.

Najwięksi fani TM będą się tu czuli, jak w domu choć prawdopodobnie mając więcej czasu będą woleli ograć pierwszą grę. Natomiast Ekspedycja Ares może dla nich być grą zastępczą na krótsze wolne chwile. Tak czy inaczej warto sprawdzić tę karciankę, ponieważ daje ona zupełnie inne wrażenia niż standardowa Terraformacja Marsa. Przynajmniej takie są moje odczucia.

Terraformację Marsa: Ekspedycja Ares kupisz najtaniej w tym miejscu.

Dziękuję wydawnictwu Rebel za nadesłanie gry do recenzji.


Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares - kilka suchych faktów

Wydawca polski: Rebel.pl

Liczba graczy: 1-4

Wiek: +14

Czas gry: ok. 60 min. (trochę więcej)


Co znajdziemy w pudełku:

- plansza Marsa

- 4 dwuwarstwowe plansze graczy

- 244 karty

- 3 przekładki do kart

- plastikowe kostki i znaczniki

- 38 żetonów i kafelków

- 2 plastikowe pojemniki na zasoby

- obszerna instrukcja

- skrócona instrukcja „Szybki start”

Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares - recenzja

Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares - recenzja