Gwiezdna Flota Recenzja

Gwiezdna Flota
swoim tytułem i wyglądem zdaje się krzyczeć, że jest planszową adaptacją serii Star Trek. Wspominałem o tym w swoim filmie o nielicencjonowanych grach planszowych, które wyglądają znajomo. Czy faktycznie mamy do czynienia z grą zawierająca w sobie ducha telewizyjnej serii? Zapraszam na moją recenzję gry Gwiezdna Flota.

Ta gra zainteresowała mnie sobą od pierwszej zapowiedzi właśnie ze względu na temat i jawne nawiązania do Star Treka. Seriale w uniwersum wykreowanym przez Gene Roddenberry'ego w zasadzie mnie ukształtowały. To one zaszczepiły we mnie zainteresowanie technologią, tematami sci-fi i w końcu ukształtowały to, jak patrzę na świat i ludzi. W efekcie miałem bardzo wysokie wymagania wobec Gwiezdnej Floty. Czy zdołała je wszystkie spełnić?


Czym jest Gwiezdna Flota?


Gwiezdna Flota jest grą worker placement przeznaczoną dla od 1 do 4 graczy w wieku od 12 lat. Czas rozgrywki według pudełka wynosi ok. 25 min./gracza. Faktycznie rozgrywka jest dość dynamiczna i szybka, ale w kwestii wieku już młodsi gracze ogarną zasady. Sama zabawa zaś ma polegać na prowadzeniu własnego okrętu kosmicznego. W czasie gry zarządzamy naszymi załogantami, dzięki czemu nasz okręt może się poruszać po planszy przedstawiającej galaktykę. I tak eksplorujemy, wykonujemy misje i walczymy z kosmicznymi piratami.

W każdej rundzie dysponujemy ograniczoną liczbą załogantów, którzy znajdują się w pomieszczeniu odpraw naszego i okrętu. W kolejnych turach wysyłamy po jednym załogancie (czerwony, żółty, niebieski, szary) na pomieszczenia będące polami akcji.

Główne pola to:

Czerwone - ruch statkiem

Żółte – atak na piratów

Niebieskie – pozyskanie karty technologii

Szare – naprawa

Na szare pole możemy wysłać chorążego w każdym kolorze. Natomiast szary załogant, który jest kadetem może aktywować tylko szare pole. Po rozpoczęciu tury gracze mają możliwość awansu kadeta na chorążego wybranego koloru lub zmiany koloru wybranego chorążego. W tym celu muszą wydać żeton medalu. Za trzy żetony medali można awansować chorążego na komandora. Tych można mieć pięciu, a każdy z nich może wykonać dwukrotnie ten sam ruch lub po wykonaniu jednego ruchu wezwać z kolejki chorążego w swoim kolorze do pomieszczenia odpraw.

Jeżeli na początku swojej tury gracz stoi na planecie z dostępną kartą misji to może podjąć się jej wykonania. W tym celu należy wziąć kartę na odpowiednie pole przy statku i do pomieszczenia telereportera delegować wskazaną ilość załogantów. W ten sposób wykonamy misję i karta trafi do naszych zasobów, aby na koniec dać nam wskazaną ilość punktów. Ilość potrzebnych załogantów do wykonania misji pokazują znaczniki zadań na karcie. Każdy z nich ma też kolor odpowiadający załogantom. Jeżeli kolor przyporządkowanego członka załogi będzie odpowiadał danemu polu to dodatkowo otrzymamy różne bonusy i nagrody. W czasie rozgrywki pozyskamy artefakty, które można parować i w ten sposób aktywować pomieszczenia bez użycia załogantów. Zdobędziemy także androidy pełniące rolę jokerów, ale pozwalających wykonać tylko jedną akcję, po czym wracają do puli ogólnej. Z tym, że na koniec rundy tylko niewykorzystane androidy zostają w pomieszczeniu odpraw, a niewykorzystani załoganci wracają do kolejki.

Warto podkreślić, że zabawę zaczynamy z uszkodzonymi statkami. Pola z uszkodzeniami przestają być dla nas dostępne, a więc w ten sposób mamy ograniczoną ładownię oraz planszę technologi, na której wykładamy karty naukowe z dodatkowymi bonusami. Dokładając te karty możemy też parować symbole znajdujące się na nich, co również daje nam dodatkowe bonusy. Jak widać zależności jest sporo. Na koniec punkty zbierzemy za wykonane karty misji, karty technologii omega, żetony statków pirackich w ładowni, medale, komandorów, pozostałe na statku androidy, czy artefakty. Dodatkowo w czasie swoich przygód gracze zdobywają reputację u frakcji zamieszkujących galaktykę i na torach w ich stacjach kosmicznych zbierają dodatkowe punkty liczące się do końcowego wyniku.

Rozgrywka toczy się na przestrzeni 4 rund. Pomiędzy rundami gracze otrzymują posiłki pod postacią kadetów i medali do wydania na awanse. Zasoby nie są jednak duże, więc odpowiednie zarządzanie nimi w czasie gry jest bardzo ważne. Przedstawienie zasad było dość chaotyczne, ale sama gra jest naprawdę pod względem mechaniki bardzo prosta. Wyślij załoganta do pomieszczenia, lub wykonaj misję, lub spasuj! To naprawdę tyle! No i to dobry moment, aby przejść do wykonania gry.

Gwiezdna Flota Recenzja


Gwiezdna Flota – kolorowa karuzela jakości


Gwiezdna Flota swoją stylistyką bardzo mi się podoba, acz niestety gra ma dość nierówne wykonanie. Fantastycznie prezentują się pionki załogantów w czterech kolorach. Wydawca pomyślał nawet o takim szczególe, aby ci w obrębie jednego koloru różnili się pozami. Pionki wykonano więc z trzech lub czterech form, co jest miłym detalem. Z drugiej strony mamy fantastycznie zaprojektowane dwuwarstwowe plansze statków, które posiadają miejsca na sobie tak wycięte, aby wchodziły w nie te komponenty, które mają to robić. Niestety elementy planszy składamy sami przy pierwszym rozkładaniu gry. Obie warstwy łączą jedynie trzy małe kropki z taśmy dwustronnej, co sprawia że nie wróżę im długiego życia. Szkoda!

Tekturowe statki pełniące role pionków na planszy także składamy sami. W tym wypadku elementy mają trochę za małe nacięcia i łatwo je uszkodzić przy składaniu. Wolałbym zamiast nich plastikowe pionki/figurki. Pozostałe komponenty prezentują dobrą jakość, chociaż plansza mogłaby być całkowicie matowa. Szczęśliwie prawdziwy festiwal wspaniałości znajdziemy na kartach. Nie tylko kreska ilustracji jest fantastyczna, ale same przedstawione na nich obrazki to istny sztos. No i praktycznie każda karta jest odniesieniem do jakichś dzieł popkultury. Tym samym Gwiezdna Flota jest jedną z najbardziej nafaszerowanych easter eggami gier, jakie mam. Ta gra naprawdę mi się podoba na stole i szkoda, że kilka elementów nie trzyma perfekcyjnej jakości. A jak jest z rozgrywką?

Gwiezdna Flota Recenzja


Wrażenia z rozgrywki w Gwiezdną Flotę


Gwiezdna Flota ma zaskakująco proste zasady. Ewentualne problemy mogą dotyczyć ikonografii, a w zasadzie jej poznania. Kiedy tylko się zapoznamy z symbolami lub nauczymy korzystać z kart pomocy to całość stanie się łatwa. Natomiast wymaksowanie punktów i walka o zwycięstwo jest zaskakująco głęboka. Bardzo podoba mi się mechanika kolejki załogantów i zagrywanie ich na planszy statku do poszczególnych pomieszczeń. W tym tkwi duża część rozgrywki. Musimy odpalać chorążych w taki sposób, aby zmaksymalizować korzyści, a jednocześnie mieć na uwadze w jakiej kolejności trafiają do kolejki, ponieważ w takiej wrócą do gry w następnej rundzie. Z tym, że zawsze ostatni trzej w kolejce zostają w korytarzu i nie są dostępni w kolejnej rundzie. To daje naprawdę sporo do kombinowania.

Spora ilość dróg do zdobywania punktów sprawia, że nie możemy się zapatrzyć na jeden cel, ale musimy myśleć o kilku rzeczach i w pełni korzystać z dostępnych opcji. Świetnie wypada łączenie niektórych akcji w malutkie kombinacje bonusów. Genialnym rozwiązaniem są żetony odliczające czas do pojawienia się piratów. Na planetach znajdziemy karty misji oraz wspomniane żetony z cyframi od 1 do maksymalnie 6. Kiedy ktoś weźmie kartę misji to wyszukujemy żeton o najwyższej cyfrze. Obracamy go i nakładamy na planetę, z której wypadła karta. Następnie nowa misja zostaje wyłożona na planetę, z której wzięto żeton. W ten sposób możemy sobie zaplanować kurs na planetę, na której dopiero pojawi się misja i być tam jako pierwsi. Bardzo przyjemna mechanika. Po obróceniu żetonu z 1 resetujemy odliczanie, a na planszy pojawiają się nowe statki piratów.

Gwiezdna Flota posiada sporo strategii i przyjemnego główkowania. Ten tytuł można śmiało ogrywać z początkującymi graczami, jak i w towarzystwie ze średnio-zaawansowanymi. Prostota mechanik sprawia, że raczej nie jest to tytuł do starcia grupy mózgowców szukających gry wypalającej zwoje. Do tego momentu moje główne zarzuty dotyczą nieco nierównego wykonania. Natomiast nie wspomniałem jeszcze o klimacie i tu mam z tym tytułem największy problem!

 


Gwiezdna Flota jako adaptacja Star Trek


Patrzę na pudełko Gwiezdnej Floty i widzę Star Trek. Tytuł, logo i mundury na ilustracjach są bardziej niż sugestywne. Komponenty w samej grze i grafiki nawiązują do serii stworzonej przez Gene'a Roddenberry'ego. Teoretycznie koncept rozgrywki jest także bardzo trekowy. W końcu eksplorujemy galaktykę naszym statkiem i wysyłamy załogantów na misje. Tylko, że ja podczas rozgrywki, ani przez chwilę nie poczułem przygody i ducha Star Treka.

Gwiezdna Flota nie jest grą na licencji, więc teoretycznie nie powinienem od niej wymagać bycia planszowym Star Trekiem. Jednak wydawca i twórca świadomie ubrali całość w nawiązania do serii sci-fi. Tylko, że wyszła im taka trochę współczesna adaptacja rodem z kin, czyli masa easter eggów i brak zrozumienia pierwotnego dzieła. Star Trek zawsze poruszał ważne kwestie społeczne, rozbudzał wyobraźnie, zaszczepiał rządzę wiedzy i zamiłowanie do nauki. Wszystko zaś było ubrane w szaty przygody, akcji i humoru. W zależności od serialu czy filmu nacisk kładziono na różne aspekty, ale zawsze ten duch Star Trek był obecny. Tymczasem tutaj dostajemy w twarz nawiązaniami „patrz jestem trekiem”, ale przez całą rozgrywkę tylko siedzimy z nosem w symbolach i zbieramy punkty. Z misjami nie wiążą się żadne przygody, a galaktyka jest w zasadzie oblotem wokół własnego śmietnika. Niby mamy tu epilog pozwalający przeczytać fabularne zakończenia zależne od ilości zebranych punktów, co jest miłe, ale nie dodaje klimatu samej rozgrywce.

Nie zrozumcie mnie źle. Gwiezdna Flota w swoich mechanikach działa dobrze i mi się w nią przyjemnie grało. Tylko tu nie ma Star Treka. Nie poczułem tego. Gdyby na kartach misji były jakieś micro fabuły, albo zamiast planszy mielibyśmy kafle dokładane w czasie eksploracji. Wtedy mielibyśmy poczucie odkrywania galaktyki. Pod względem klimatu gra mnie naprawdę zawiodła! Zresztą to nie tylko moje odczucie. Moi współgracze, którzy nie znają Star Treka stwierdzili, że gra spoko, ale za grosz tu klimatu nie czują. Natomiast znajomi będący zapalonymi trekowcami doszli do wniosku, że super gra i chcą w nią grać częściej, ale żeby to był Star Trek to tego nie poczuli. W sumie jedyny klimat tworzyliśmy sobie sami dopisując sobie historie do tego, co się działo na planszy.

Gwiezdna Flota Recenzja


Podsumowanie Gwiezdnej Floty


Gwiezdna Flota jest dobrze zaprojektowanym i cieszącym oko worker placementem. Mechaniki działają jak trzeba, a rozgrywka daje satysfakcję. Easter eggi są naprawdę świetne i przeglądanie kart misji, na których każda ilustracja odnosi się do jakiegoś dzieła popkulturowego to czysta przyjemność. Tytuł ma kilka problemów z nierównym wykonaniem, ale ogólnie jest ciekawą pozycją dla początkujących i średnio-zaawansowanych graczy. Może tylko jej rozkładanie jest trochę zbyt długie, jak na ciężar rozgrywki.

Natomiast ja nie znalazłem tu za grosz klimatu. Jeżeli szukasz tytułu pełnego przygód i mającego w sobie ducha Star Trek to nie tędy droga. Poza masą odniesień nie znajdziesz tu tego czegoś! Oczywiście to moje zdanie. Osobiście zmieniłbym kilka elementów gry, albo wręcz jej temat na inny. Może też dodałbym nieco więcej rywalizacji między graczami, ponieważ interakcja jest tu praktycznie znikoma i ogranicza się do tego, że ktoś nam zgarnie misję sprzed nosa. Taka jest Gwiezdna Flota!

Dziękuję wydawnictwu Rebel za przekazanie mi gry Gwiezdna Flota do recenzji. Opinia wyrażona w powyższym tekście jest moja i nikt nie miał na nią wpływu!

 

Najtaniej grę Gwiezdna Flota znajdziesz na Ceneo.pl

Możesz sprawdzić grę Gwiezdna Flota i jej podobne na Planszeo.pl


Gwiezdna Flota- kilka suchych faktów:

Polski wydawca: Rebel

Liczba graczy: 1-4

Wiek: od 12 lat

Czas gry: ok. 25 min./os. 

 

Gwiezdna Flota Recenzja

Gwiezdna Flota Recenzja

Gwiezdna Flota Recenzja

Gwiezdna Flota Recenzja

Gwiezdna Flota Recenzja