Wiedźmin: Stary Świat - recenzja

Oto moja recenzja gry Wiedźmin: Stary Świat w wersji podstawowej, czyli pozbawionej jakichkolwiek dodatków. W sieci możecie znaleźć multum opinii na temat wydania Deluxe oraz zestawów ze wszystkimi dodatkami. Tylko wiele osób zapomina wspomnieć, jak to wygląda w opcji standardowej za najmniejszą ilość nowigradzkich koron czy innych orenów! Czyżby ten tytuł miał jakieś problemy?

Tak naprawdę o grze Wiedźmin: Stary Świat można by opowiadać bardzo długo. Zresztą dowodem na to jest moja recenzja na kanale YouTube, którą znajdziecie poniżej wraz z unboxingiem pozwalającym Wam bliżej przyjrzeć się temu, co znajdziemy w pudełku ze standardową wersją „Wieśka”. Tutaj postaram się skondensować recenzję do najważniejszych faktów. Chyba nie chcecie czytać epopei na kilkanaście rozdziałów? No to bez przeciągania przyjrzyjmy się poszczególnym aspektom gry i temu, czy zrobiły na mnie dobre wrażenie!


Zawartość i wykonanie gry Wiedźmin: Stary Świat


Pewnie mieliście okazję zobaczyć wiele fotografii przedstawiających piękne figurki z gry Wiedźmin: Stary Świat. Do tego metalowe monety i multum wspaniałości! Tak wersja Deluxe potrafi zrobić wrażenie. Szczególnie kiedy zestawimy ją z dodatkami i pakietami z Kickstartera. Na szczęście w pudle z podstawką, którą kupicie za ok. 230 zł na moment pisania tej recenzji też nie jest źle. W porównaniu do edycji Deluxe nie otrzymamy 28 figurek potworów oraz metalowych monet. Pozostała zawartość jest niezmieniona, a przynajmniej ja nie znalazłem różnić.

Oznacza to, że monety są przedstawione za pomocą tekturowych żetonów, podobnie jak potwory. A tektura jest naprawdę wysokiej jakości i nie ma się tu do czego przyczepić. Ciekawym smaczkiem jest fakt, że monetki występują w trzech rodzajach: orenach, florenach i nowigradzkich koronach. Mimo różnic w kolorze i symbolach na potrzeby rozgrywki każda z nich to złota moneta. Nawet te srebrne, co powoduje na początku pewne zamieszanie. Grafiki na żetonach i kartach pochodzą bezpośrednio z gier CD Projekt RED, a więc fani cyfrowych przygód Geralta będą zachwyceni. Mapa wygląda świetnie i jedynie wymaga przyzwyczajenia do pozornie skomplikowanej sieci dróg.

Cieszą podwójne planszetki graczy, na których zaznaczamy poziom postaci i poszczególnych atrybutów. Możemy nawet wymieniać tabliczki z imionami wiedźminów, chociaż ani razu tego nie robiłem. Pod względem wykonania wszystko w tej grze wygląda świetnie. W pudle mamy 5 figurek wiedźminów z poszczególnych szkół i te cieszą detalami oraz jakością. W moim unboxingu sprawdzałem elastyczność mieczy i nie udało mi się ich złamać, więc jest sztos. Fantastycznie na pierwszy rzut oka prezentują się kości do kościanego pokera, ale w trakcie gry szybko sobie zdamy sprawę, że wzory na nich są słabo czytelne. Tutaj przydały by się kości ze zwykłymi oczkami tylko wystylizowane na krasnoludzkie. Dodam jeszcze, że karty nadają się do zakoszulkowania. Co prawda nie są złej jakości, ale to jak dużo się je przerzuca w rękach i tasuje sprawia, że szybko zaczną się pojawiać ślady zużycia.


 

 

Mechanika gry i wrażenia z rozgrywki


Oczekiwałem od gry Wiedźmin: Stary Świat, że będzie prostą mechanicznie planszówką i w zasadzie to otrzymałem. Rozgrywka skupia się na odpowiednim zarządzaniu kartami. Każdy ma swoją talię i w odpowiednich momentach dobiera karty na rękę. Za ich pomocą w pierwszej fazie ruchu można się poruszać wydając karty z symbolami terenów na jakie się przemieszczamy lub opłacając dodatkowy koszt. W miejscach, na których staniemy można wykonać przypisane im akcje i następnie podążać dalej. W drugiej fazie swojego ruchu mamy możliwość walki z potworem lub innym wiedźminem jeżeli znajdują się w tej lokacji co my. Mamy też możliwość wykonania eksploracji. W tym przypadku nasz rywal siedzący obok dobiera wskazaną przez nas kartę eksploracji (miasta lub jego okolic) i odczytuje nam fabułę oraz możliwe wybory. Po dokonaniu wyboru poznajemy nagrodę lub karę, albo dalszy ciąg questa. Ostatecznie możemy także medytować jeżeli któryś z naszych atrybótów jest na 5 poziomie. Trzecia faza kończy ruch, a w niej dobieramy karty na rękę i kupujemy jedną kartę z rynku.

Powyższy opis może wyglądać na bardzo uogólniony, ale tak naprawdę opisuje wszystko co robimy w grze. Rozgrywka toczy się aż ktoś zdobędzie 4 poziom prestiżu. Te zdobywamy zgarniając trofea po zabiciu potwora, pokonaniu innego wiedźmina lub za medytację. Z zastrzeżeniem, że trofeum za medytację nie może podnieść prestiżu na 4 poziom, a więc nie może być zwycięskim trofeum.

No i muszę przyznać, że prostota tej gry była dla mnie mocno zaskakująca. Szczególnie, że instrukcja ma aż 36 stron! Poruszanie po planszy jest bardzo przyjemne i daje poczucie wędrówki. Na tym etapie tak naprawdę planujemy rozwój naszego wiedźmina i zdobywamy nowe poziomy. Podoba mi się to, że eksploracja przypomina questowanie z gier cyfrowych, a w jej prowadzeniu towarzyszy nam rywal. Dzięki temu dwójka graczy jest w danym momencie zaangażowana w rozgrywkę. Zresztą tyczy się to także walki i kościanego pokera. Wspomniałem o smaczku w postaci różnych monet i tak samo cieszy obecność kościanego pokera, w którego można było grywać choćby w dwóch pierwszych częściach Wiedźmina od CD Projektu.

Walka polega na zagrywaniu kombinacji kart. Te mają rożne kolory i na części z nich oprócz symboli wykorzystywanych w potyczkach znajdują się przedłużenia. Kolejną kartę w jednej kombinacji możemy zagrać tylko jeżeli wcześniejsza posiada odpowiednie przedłużenie. Symbole z tych przedłużeń aktywujemy tylko jeżeli zagramy na nie kolejną kartę. W ten sposób można tworzyć imponujące kombinacje. O ile dobrze będziemy planowali rozbudowę naszej talii na etapie zakupów. Przed rozpoczęciem walki tworzymy talie wyczerpania będącą stosem stworzonym z wszystkich naszych kart oprócz tych na ręce. Podobnie jak ruch tak i walka jest bardzo prosta w swoich zasadach przez co nie odwraca uwagi od aspektów przygodowych. Kluczowym dla walk może się okazać posiadanie inicjatywy, czyli żetonów tropu, które zdobywamy przez akcje miast lub zadania. W potwora wciela się inny gracz, który zagrywa karty bestii wybierając wcześniej, czy ta będzie gryzła czy szarżowała. Wprowadza to pewną dozę emocji do walki. Przegrywa ten, kto pierwszy straci wszystkie karty ze stosu wyczerpania.

Mechanicznie Wiedźmin: Stary Świat jest zwyczajnie przyjemnym tytułem, który nie odciąga uwagi gracza od przygód przesadnym skomplikowaniem. Nie oznacza to jednak, że nie pojawiają się pewne problemy. O tych już za chwilę, a zacznijmy od klimatu!

Wiedźmin: Stary Świat - recenzja

 

Klimat w grze Wiedźmin: Stary Świat


Patrząc na ilość elementów w pudełku i to jak gra wygląda na stole można założyć, że musimy mieć do czynienia z bardzo klimatyczną pozycją! Tak i nie. Fani uniwersum Wiedźmina będą wieloma elementami zachwyceni. Szczególnie jeżeli lubią gry CD Projektu, ponieważ Wiedźmin: Stary Świat bazuje na licencji cyfrowych tytułów, a nie książek! Warto to mieć na swojej uwadze. Dużo w kwestii klimatu zależy od podejścia graczy. Jeżeli będą oni wczuwać się podczas czytania przygód, przeżywać walki i obstawiać starcia to z gry naprawdę może wylewać się klimat przygody fantasy.

Grając z kuzynem będącym fanem Wiedźmina mieliśmy pełną wczuwkę w polowanie na potwory. Kiedy przy stole siedzieliśmy z osobami nie znającymi uniwersum, ale lubiącymi fantasy również było bardzo klimatycznie. Rozgrywki z graczami mającymi awersję do fantasy było raczej męczące i obdarte z jakiegokolwiek klimatu. Mam też wrażenie, że gra została ugrzeczniona, aby można było ja sprzedać szerszej publiczności. Na kartach przygód zabrakło mi naprawdę pikantnych i ostrych wypowiedzi lub mocnych opisów. Wydaje mi się, że wszystko zostało stonowane, co niestety sprawia, że gdzieś mi ulatuje klimat pierwowzoru. Książki oraz gry cyfrowe zarzucają nas przekleństwami, brutalnością i szczują cycem. Tutaj nic z tego nie odnalazłem, albo przynajmniej jakoś mi umknęło. To jednak nic przy innych problemach tej gry.


Największe problemy gry Wiedźmin: Stary Świat


Wiedźmin: Stary Świat cierpi na drastyczny downtime! Średnio na jednego gracza przypada ok. 1,5 h w trakcie rozgrywki, a więc przy dwóch osobach mamy niemal 3 h grania. Tymczasem gra jest do 5 osób, a więc możecie sobie wyobrażać ile trwają rozgrywki na większą ilość graczy. Oczekiwanie na swoją kolej przy dwójce graczy nie jest straszne, ponieważ druga osoba uczestniczy w grze czytając karty, grając w kości czy walcząc. Trójka osób przy stole jeszcze nie będzie popadać w skrajną nudę, ale dla nas rozgrywka w cztery osoby była prawdziwą drogą przez mękę. Oczekiwanie na swój ruch dłużyło się niemiłosiernie, a po jakichś 3 godzinach grania siedzenie zwyczajnie zaczynało być męczące. Osobiście uważam, że granie w pięć osób było by objawem skrajnego masochizmu. Wiedźmin: Stary Świat jest dla mnie grą na maksymalnie 3 graczy i ani jednego więcej!

Mamy do czynienia z grą przygodową posiadającą fabularne karty przygód i eksploracji. Niestety tych kart choć sporo to i tak jest za mało. Zwyczajnie po kilku rozgrywkach wiele z historii dobrze już znaliśmy, a przez to nie było ani poczucia przygody, ani niespodzianek z rozwiązań fabularnych. Co więcej w takiej sytuacji gracz mający więcej partii na koncie będzie miał przewagę nad tymi mniej zaznajomionymi z grą. I ja rozumiem, że jest to cecha gatunku i w zasadzie każdy się tego spodziewa. Grając z mniejszą częstotliwością wiele szczegółów gracze zapomną i tytuł będzie bardziej regrywalny. Niestety tu przechodzimy do kolejnego problemu, czyli konstrukcja gry i nastawienie jej na dodatki.

Po pierwsze to wersja Deluxe posiada jedynie figurki i metalowe monety, które nic nie zmieniają w rozgrywce. Serio! Figurki potworów będą jedynie stać na mapie i to tyle. Oczywiście nie wszystkie, więc nawet to dobrodziejstwo inwentarza nie trafi w całości na stół. Dla mnie taka edycja miałaby sens, jakby znalazło się w niej 200 dodatkowych kart eksploracji i przygód. No i taki dodatek ma się podobno ukazać w 2024 roku, ale szkoda że nie został wydany wcześniej. Zamiast tego pojawiło się multum rozszerzeń, które po trochu poprawiają pewne elementy.

Czytając grupy facebookowe widziałem, że tam jeden dodatek rozbudowuje walkę z potworami, przez co gdy się nauczymy już walczyć to nie zakradnie się monotonia. Inny zmienia warunek zwycięstwa, dzięki czemu gra kończy się szybciej. Jeszcze inny wprowadza nowe karty przygód i eksploracji, ale do tego ma w zapasie jeszcze nową planszę, figurki, potwory itp. Wszystko pięknie, ale mam dziwne wrażenie, że Wiedźmin: Stary Świat jest kolejną grą z Kickstartera, która na etapie zbiórki wyewoluowała z solidnego fundamentu do formy finalnej planszówki. Jednak zamiast wydać ten gotowy produkt to rozebrano go z aktualizacji i wydano w tej wersji demo, po czym poszczególne komponenty udostępniono jako drogie dodatki. Szczerze wolałbym żeby Wiedźmin: Stary Świat wyszedł tylko jako full pakiet dla wspierających i tyle. A jeżeli zdecydowano się na premierę wersji standardowej w sklepach to trzeba było pomyśleć o nieco innej konstrukcji gry i formie dodatków. No ale to może tylko narzekanie człowieka odpornego na magię wspieraczek!


 

 

Moja opinia o grze Wiedźmin: Stary Świat


Wiedźmin: Stary Świat nie jest złą grą. Ba! To jest dokładnie taka planszówka na jaką liczyłem. Prosta gra przygodowa nie odwracająca uwagi od ubijania potworów. Mechaniki w niej pozwalają zasiąść do rozgrywki z niemal każdym, a tłumaczenie zasad jest prostsze niż może się to wydawać. Klimat jest tu odczuwalny jeżeli potrafimy się wczuć w przygodę, choć trochę brakuje mi większej pikanterii i dojrzałości w języku i opisach.

Mechanicznie gra mi się po prostu podoba, ale trzeba mieć świadomość, że przy częstym ogrywaniu szybko nauczymy się przedstawionych historii, a pewne wyzwania znikną. Musicie więc mieć świadomość tego, że jeżeli Wiedźmin: Stary Świat przypadnie Wam do gustu to dodatki staną się praktycznie obowiązkowe. Może nie od razu, ale na pewno szybciej niż później. Niestety tak jest skonstruowana ta gra. Rozgrywka na więcej niż 3 osoby jest zwyczajnie męcząca i nudna! Czekanie na swoją kolej wysysa z energii, a ponieważ kilkukrotnie chciałem sprawdzić tytuł w większym gronie, aby mieć tego pewność to jestem nim zmęczony i muszę od Wiedźmina odpocząć. W tym czasie mam nadzieję, że zapomnę część przygód, a na horyzoncie pojawi się dodatek z nowymi kartami.

Nie mogę powiedzieć, że Wiedźmin: Stary Świat jest grą, którą musicie mieć. Mimo to warto ją sprawdzić przy okazji. Miejcie jednak na uwadze, że naprawdę jest mniej skomplikowana niż może się wydawać w obliczu całego tego hype'u i dobrodziejstwa opcjonalnego inwentarza. Ja się bawiłem przy niej dobrze w dwu- i trzyosobowym składzie, a przecież o zabawę głównie chodzi w planszówkach.

Dziękuję wydawnictwu Rebel za przekazanie mi gry Wiedźmin: Stary Świat do recenzji. Opinia wyrażona w powyższym tekście jest moja i nikt nie miał na nią wpływu!


Najtaniej grę Wiedźmin: Stary Świat znajdziesz na Ceneo.pl

Wiedźmin: Stary Świat możesz sprawdzić na Planszeo.pl


Wiedźmin: Stary Świat - kilka suchych faktów:


Polski wydawca: Rebel / Go On Board

Liczba graczy: 1-5

Wiek: od 16 lat

Czas gry: ok. 90-150 min.

 

Wiedźmin: Stary Świat - recenzja

Wiedźmin: Stary Świat - recenzja

Wiedźmin: Stary Świat - recenzja

Wiedźmin: Stary Świat - recenzja

Wiedźmin: Stary Świat - recenzja

Wiedźmin: Stary Świat - recenzja

Wiedźmin: Stary Świat - recenzja

Wiedźmin: Stary Świat - recenzja