Na rozkaz! II Wojna Światowa - recenzja strategii wojennej w wersji mini
Zawsze lubiłem grać w strategiczne gry wojenne na PC i kiedy tylko zobaczyłem zapowiedź nowej planszówki od Lucrum Games osadzonej w realiach ostatniej wojny światowej to od razu wzbudziła moje zainteresowanie. Tym bardziej, że jej koncept przypomniał mi nieco o starych RTSach, które ogrywałem za młodu. Oto moja recenzja gry Na rozkaz! II Wojna Światowa.
Pierwszym zaskoczeniem dotyczącym tej gry był jej rozmiar. Upchanie strategicznej gry wojennej w pudełko, które bez problemu możemy ze sobą zabrać na wyjazd było intrygujące. Czy taka niewielka gra może dostarczyć solidnych strategicznych doznań? Na pewno jej rozmiar nie był jedynym zaskoczeniem. Postaram się wyjaśnić co w moim mniemaniu działa w Na rozkaz! II Wojna Światowa wyśmienicie, a jakie kwestie są dla mnie nie do końca przemyślane. Zapraszam do lektury!
Czym jest Na rozkaz! II Wojna Światowa?
Zacznijmy od szybkiego wyjaśnienia sobie kwestii tego, z czym w ogóle mamy do czynienia. Na rozkaz! II Wojna Światowa jest grą strategiczną dla dwóch graczy. Rozgrywka ma trwać ok. 30 minut i faktycznie potyczki trwające maksymalnie 4 rundy są dynamiczne i błyskawicznie możemy przejść do rewanżu.
Mechanicznie mamy do czynienia z grą worker placement połączoną z area control. Gracze w trakcie rozgrywki wysyłają na obszary planszy swoich generałów uruchamiając akcje danych pól. W ten sposób przemieszczają jednostki i korzystają z dodatkowych możliwości, jak ostrzał artyleryjski, bombardowania, zrzut spadochronowy, czy możliwość dobierania kart lub wzmacniania swoich sił. W grze znajduje się dwustronna plansza z dwoma teatrami działań. Pierwszy przenosi graczy we włoskie Alpy i pozwala walczyć o zdobycie pewnego miasteczka. Drugi ma miejsce u wybrzeży wyspy na Pacyfiku i przedstawia desant na plażę. W tej opcji występuje lotnictwo, co rozszerza zasób akcji. Oprócz tego mamy małą dwustronną planszę akcji dodatkowych dostosowanych do konkretnego teatru działań.
Na rozkaz! II Wojna Światowa jest zaskakująco prostą w swoich zasadach grą. Możemy ją błyskawicznie wytłumaczyć, ponieważ działa ona na zasadzie wyłóż pion, wykonaj akcję i teraz rywal. Same akcje nie powinny przysparzać problemów, choć mam wrażenie, że instrukcja mimo wszystko nie jest napisana w sposób przystępny dla żółtodziobów. A przynajmniej dobrze mieć jakiekolwiek doświadczenie z czytaniem instrukcji. Nie będę opisywał dokładnie zasad, a zamiast tego skupię się na moich przemyśleniach na temat gry.
Na rozkaz! II Wojna Światowa to strategia, a nie bitewniak
Wiele osób jak zobaczy tytuł Na rozkaz! II Wojna Światowa to założy, że mamy tu do czynienia z grą w zasadzie bitewną. No w końcu mamy zdobywać miasteczko, albo przejąć kontrolę nad wybrzeżem. Jednostki się ścierają ze sobą, prawda? Prawda? No to jakbym miał być złośliwy to powiedziałbym, że mechanika walki tu nie istnieje. Całe potyczki wygląda następująco. Umieszczamy generała na akcji ruchu obszaru zajętego przez wroga. Przesuwamy tam swoje jednostki. Obrońca rzuca kością lub kośćmi jeżeli ma dostęp do odpowiednich akcji i eliminuje tyle jednostek atakującego, ile wypadło trafień. Następnie usuwamy po jednym pionku atakującego i obrońcy, aż zostaną znaczniki tylko w jednym kolorze lub nie zostaną żadne. Koniec!
Jeśli masz teraz zakłopotaną minę i wypisany na twarzy szok to też tak miałem. Będziesz w jeszcze większym szoku jak ci powiem, że taka mechanika to część największej zalety tej gry! Zastosowane rozwiązanie po pierwsze doskonale oddaje charakter starć pozycyjnych na froncie. Obrońca ma przewagę nad atakującym poprzez znajomość terenu, przygotowanie do obrony i zajęcie pozycji obronnych. Atakujący wystawia się na ostrzał i zazwyczaj ponosi znacznie większe straty. Mechanika doskonale uchwyciła realia frontu, ale przy tym jest zwieńczeniem całej warstwy strategicznej Na rozkaz! II Wojna Światowa.
Na rozkaz! II Wojna Światowa polega przede wszystkim na odpowiednim zarządzaniu jednostkami, planowaniu swoich ruchów i przejmowaniu terenów z zabezpieczeniem linii zaopatrzenia. Gracze nie tylko muszą przejąć kontrolę nad polem, ale też muszą połączyć je ciągiem kontrolowanych lokacji ze swoją kwaterą główną. Tylko stałe zaopatrzenie pozwala na użycie wszystkich dostępnych akcji. Odcięte jednostki stają się niemal bezużyteczne. Dowodzący zamiast skupiać się na potyczkach i mozolnym rzucaniu kośćmi muszą rozgrywać wręcz szachowe posunięcia, aby zapewnić sobie odpowiednią przewagę w momencie starcia. Tutaj to decyzje przed walką decydują o szansach na wygraną i jestem absolutnie zachwycony takim podejściem do rozgrywki w Na rozkaz! II Wojna Światowa.
Podoba mi się wykorzystanie dodatkowych kart, które urozmaicają wydarzenia na polu walki. Ich zagrywanie umożliwia zwiększenie liczby jednostek na planszy, atak dodatkowymi siłami, czy zwiększenie liczby rzucanych kości w różnych sytuacjach. Te dodatkowe akcje nie są bardzo OP, ale wprowadzają elementy zaskoczenia, które towarzyszą działaniom frontowym. W końcu zazwyczaj nie wiemy wszystkiego o możliwościach naszego przeciwnika. Co więcej karty można zdobyć tylko drogą konkretnych, ograniczonych akcji, więc nie trzaskamy nimi cały czas, a raczej są strategicznym elementem pozwalającym czasami odwrócić losy bitwy.
Na rozkaz! II Wojna Światowa jest grą, która pod względem rozgrywki zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Tym bardziej, że mówimy o planszówce strategicznej, którą ogrywaliśmy m.in. na stoliku w pizzerii, co powinno uświadomić wam z jak mobilną grą mamy do czynienia. Mógłbym na tym poprzestać i polecić wam ten tytuł, ale muszę powiedzieć o jeszcze kilku istotnych dla mnie kwestiach.
Co mnie wkurza w Na rozkaz! II Wojna Światowa?
Nie ma rzeczy idealnych i dotyczy to również gier planszowych. W Na rozkaz! II Wojna Światowa możemy rozgrywać scenariusz, w którym pojawia się lotnictwo. Samoloty działają na podobnej zasadzie co piechota. Z tym, że mamy strefy powietrzne, które można przejmować i te strefy są połączone z wyznaczonymi strefami lądu. Samoloty znajdujące się na konkretnej strefie przynależą do niej i mogą wykonywać ataki na ten konkretny obszar. Ograniczenia dla nich wybijają mnie całkowicie z klimatu prowadzenia walk. Sztuczne granice dla samolotów na mapie o tak małej skali są bezsensowne i cały czas podczas rozgrywki mnie to irytuje.
Zdecydowanie chętniej zamiast samolotów widziałbym sprzęt pancerny, który może wjechać tylko w konkretne strefy, ponieważ faktycznie ograniczenia terenowe są dla czołgów problemem. Samoloty zaś spisały by się bardziej, jako specjalna mocna akcja pozwalająca przyzwać lotnictwo raz, albo dwa razy na rozgrywkę i dokonać bombardowania. Byłoby to naturalne i osadzone w realiach pola walki. W obecnej formie samoloty bardziej mi pasują do dużej mapy strategicznej ukazującej przykładowo front na mapie całego kraju.
Niestety gra wymaga też sporej zręczności, choć wydaje mi się, że nawet najbardziej sprawne paluszki będą miały problemy z poruszaniem i rozdzielaniem żetonów jednostek na małych polach planszy. Drewniane, płaskie krążki są niewygodne. Szczególnie jak na planszy zrobi się już naprawdę ciasno. Zdecydowanie lepiej spisałyby się małe chorągiewki wzorowane na znacznikach ze starych map strategicznych z siedzib dowództwa. Oczywiście rozumiem, że takie znaczniki są podyktowane ceną i ich wykonanie nie pozostawia nic do życzenia. Niemniej wiedzcie, że Na rozkaz! II Wojna Światowa potrafi być grą niewygodną w obsłudze.
Podsumowanie Na rozkaz! II Wojna Światowa
Na rozkaz! II Wojna Światowa jest bardzo sprytną grą strategiczną, która skupia się nie tyle na walce, co na logistyce pola walki. Dzięki temu jest pozycją bardzo odświeżającą i dającą szerokie pole do popisu dla strategicznych umysłów. Mechanicznie gra bardzo mi się podoba, chociaż pewne rozwiązania powodują małe zgrzyty, a kwestia miniaturyzacji wpływa na komfort rozgrywki. Niemniej Na rozkaz! II Wojna Światowa jest strategią, którą można zabrać ze sobą na wyjazd i zagrać na stoliku pod parasolką w ulubionym lokalu. A to rekompensuje niewygody.
Co więcej mamy tu całkiem sporą regrywalność dzięki żetonom akcji rozkładanym losowo. Dzięki nim za każdym razem teatr działań wygląda nieco inaczej. Różne strategie graczy i karty akcji również podkręcają regrywalność. Niewątpliwie mamy do czynienia z grą planszową dla 2 graczy, którą warto sprawdzić przy nadarzającej się okazji. Jeśli tytuł wam się spodoba to najtaniej Na rozkaz! II Wojna Światowa znajdziecie na Ceneo. Sprawdzając link wspomagacie mojego bloga.
Dziękuję wydawnictwu Lucrum Games za przekazanie gry Na rozkaz! II Wojna Światowa do ogrania i zrecenzowania. Opinia w tekście została oparta o moje rozgrywki i przemyślenia.
Na rozkaz! II Wojna Światowa - kilka suchych faktów:
Polski wydawca: Lucrum Games
Autor: Trevor Benjamin, David Thompson
Ilustracje: Alex Green
Liczba graczy: 2
Wiek: od 14 lat.
Czas gry: ok. 30 min.