Funkoverse - czym mnie zaskoczyły gry z figurkami Funko POP?
Ostatnio przypadkiem trafiłem na gry Funkoverse, czyli niewielkie planszówki strategiczne z figurkami Funko POP. Algorytmy w internetach zadziałały i reklamy trafiły na podatny grunt. W efekcie skusiłem się na zakup Funkoverse DC i Funkoverse Marvel w podstawowych wersjach oznaczonych numerami 100. Ten artykuł nie będzie recenzją, a pierwszymi wrażeniami i opisem tego, czego możecie się spodziewać po tych grach.
Przyznam szczerze, że spodziewałem się paździerza i kupowałem obie gry dla figurek. Za stosunkowo nieduże pieniądze, bo za każdą grę dałem nieco ponad 60 zł miałem dostać 8 figurek Funko POP z lubianymi bohaterami. Niemniej siadłem do lektury instrukcji i okazało się, że te gry mają do zaoferowania coś więcej niż tylko figurki. Nie jestem fachowcem w tego rodzaju figurkowych, pojedynkowych grach strategicznych, dlatego nie będę się tu specjalnie mądrzył. Niemniej mam nadzieję, że dowiecie się kilku ciekawych rzeczy na temat gier z serii Funkoverse. Zresztą zachęcam do zapoznania się z artykułem w partnerskim serwisie Piwnica.wtf o serii Funkoverse. Tam znajdziecie m.in. listę wszystkich odsłon dostępnych na rynku. A trzeba przyznać, że trochę tego wyszło.
Funkoverse – co to takiego?
Krótko powiedzmy sobie z czym mamy do czynienia. Funkoverse to gry strategiczne, w których gracze na planszach przedstawiających różne lokacje walczą między sobą. Rolę pionków pełnią figurki Funko POP, a rozgrywka polega na sprawnym wykorzystywaniu akcji podstawowych i specjalnych umiejętności. Całość sprowadza się w dużej mierze do poruszania się i okładania za pośrednictwem rzutów kośćmi.
Seria Funkoverse dzieli się na podstawowe sety z 4 lub 2 figurkami, które poznacie po napisie na pudełku Strategic Game oraz na dodatki z napisem Expansion. Te drugie wymagają zestawów podstawowych do gry. Zdecydowana większość to sety mające w sobie wszystko, czego potrzeba do gry. W ramach poszczególnych uniwersów zestawy są oznaczane od 100 wzwyż. Ja się zdecydowałem na komplety Funkoverse DC 100 i Funkoverse Marvel 100.
Niestety seria nie posiada polskiego wydawcy i choć można zakupić gry w naszym kraju to trzeba wybrać wersje angielską, niemiecką, hiszpańską lub francuską. Przynajmniej na takie trafiłem przeglądając internet. Musze jednak zaznaczyć, że zasady gry są dość proste i instrukcja nie powinna sprawiać problemów osobom znającym konkretne języki w stopniu podstawowym.
Funkoverse – jakość figurek i samych gier
Wiele osób przede wszystkim interesują tu figurki, więc spieszę powiedzieć, że te przede wszystkim są mniejsze niż standardowe Funko POP. Ich rozmiar to ok. 2/3 standardowej figurki. Zresztą na jednym ze zdjęć będziecie mieć porównanie figurek. Niemniej jakościowo nie pozostawiają wiele do życzenia. To ten sam winylowy materiał i świetny poziom szczegółów. Jedynie postaci z odsłoniętymi szczękami posiadają widoczne łączenia twarzy i głowy, co przy patrzeniu z dołu trochę drażni. Warto odnotować, że wszystkie figurki mają dłonie ułożone tak, aby móc korzystać z przedmiotów, które są obecne w grach. No na dwie posiadane przeze mnie tylko w Funkoverse DC znalazł się batarang i młot Harley Quinn. W marvelowej odsłonie znalazły się trójwymiarowe elementy wyposażenia baz.
Plansze prezentują się jakościowo bardzo dobrze, ale lokacje w wersji DC podobają mi się bardziej. Brudne Gotham i kolorowy cyrk błyszczą na tle sterylnego mostka helikariera i bazy w Wakandzie. Żetony, karty i kryształki może nie olśniewają jakością, ale pasują do gry i nie straszą słabym wykonaniem. Papierowe elementy są co prawda bardzo cienkie, ale głównie leżą, więc ich grubość nie przeszkadza.
Funkoverse – wrażenia z rozgrywki
Jak wspomniałem wcześniej nie spodziewałem się po Funkoverse, że dostanę dobrą grę. Tymczasem otrzymałem całkiem kompetentne planszówki. Pod względem ciężaru rozgrywki porównałbym chyba całość do recenzowanego przeze mnie jakiś czas temu Marvel United Spider-Geddon. Tylko, że tu nie współpracujemy, a rywalizujemy. Warto podkreślić, że Funkoverse pozwala na rozgrywkę 3 i 4 graczom, ale szczerze w tym przypadku pojedynek dwóch umysłów wydaje mi się przyjemniejszym doświadczeniem.
W tych grach mamy zaskakująco dużo strategii dzięki systemowi cooldownu. Bohaterowie przystępują do walki ze wspólnym zasobem żetonów akcji. O ile standardowe akcje nas nie kosztują nic o tyle już wykorzystanie unikatowych umiejętności wymaga wydania na tor cooldownu żetonu pozwalającego na uruchomienie danej umiejki. Musimy więc bardzo mądrze zarządzać tymi żetonami, aby nie wytrzaskać się z supermocy.
Po zakończeniu każdej rundy żetony spadają o jedną pozycję. Różne umiejętności odsyłają nasze żetony na różne pozycje od 1-4, więc czasami warto sobie zachować mocniejsze dupnięcie na później, a innym razem może lepiej wykorzystać je od razu. Do tego dochodzą wybory tego kogo zaatakować, czy zaatakować, jak się przemieszczać, czy się nie schować za jakimiś przeszkodami itp. Co więcej gracze mogą zagrać podstawową potyczkę polegającą na zwykłej walce lub skorzystać ze scenariuszy. W każdej z posiadanych przeze mnie gier Funkoverse znajdowały się dwie dwustronne karty scenariuszy z łącznie 4 wariantami rozgrywki. Każdy scenariusz określa jakie postaci stają naprzeciw siebie, skąd startują, jakie mają cele i jakie są specjalne warunki rozgrywki. Nagle punkty dostajemy nie tylko za nokautowanie rywali, ale także za masę innych rzeczy i czynności. Funkoverse szybko okazuje się bardzo regrywalną pozycją. Co więcej wszystkie zestawy i dodatki można ze sobą mieszać, ponieważ fundament rozgrywki jest w każdej grze z serii taki sam! Pojedynek Iron Mana z Batmanem, czemu nie?
Oczywiście nie jest idealnie. Od strony wykonania bawi mnie trochę fakt, że pola na planszach są na tyle małe iż dwie stojące obok siebie figurki przez duże główki się w nich nie mieszczą. Co do samej rozgrywki to walki toczą się poprzez rzuty kośćmi, a więc losowość potrafi dać się we znaki. Brakuje mi tu jakichś bezpośrednich modyfikatorów wyników, które pozwoliłyby zaskoczyć jakoś rywala. Teoretycznie umiejętności pozwalają rzucać większą liczbą kości i zwiększać szanse na sukces, ale jednak czasem los może być bezlitosny. No i gra zdecydowanie promuje znajomość bohaterów i w efekcie bardzo mądre zarządzanie umiejętnościami. Najwięcej frajdy będą dawać potyczki osób na tym samym poziomie znajomości gry.
Czy warto kupić gry Funkoverse?
Powiem tak. Figurki wyglądają świetnie i za niespełna 130 zł zestaw 8 nieco mniejszych, ale nadal Funko POP to dobra geekowska inwestycja! Przynajmniej dla mnie. Wiem, że wiele osób nie lubi designu figurek z dużymi główkami. Co do samej rozgrywki to jeśli nie straszne wam gry w obcym języku i jesteście ciekawy tego typu gier strategicznych to naprawdę otrzymujemy kompetentne pozycje do ogrania za małe pieniądze.
Funkoverse nie są grami wybitnymi. Zapewne znawcy gatunku znajdą w nich więcej nieścisłości i problemów, ale z drugiej strony strategiczna potyczka Harry'ego Pottera i Voldemorta, starcie władców z Gry o Tron, czy udział w turnieju Sqiud Game mogą być naprawdę dobrą zabawą. Musicie ocenić sami, czy wasze geekowskie i planszowe serduszka biją jednym rytmem.
Kilka gier z serii na Ceneo: