Apiary - recenzja odysei kosmicznej z pszczołami w roli głównej
Co gdyby ludzkość upadła, a jej miejsce w roli gatunku nadrzędnego zajęły pszczoły? Tego możemy się dowiedzieć z gry Apiary, która opowiada o koloniach pszczół ruszających eksplorować kosmos. Temat sztos i to on od razu zwrócił moją uwagę na tę grę. Czy było warto? Zapraszam na recenzję Apiary!
Apiary na pierwszy rzut oka wygląda na skomplikowaną grę euro. Mamy tu multum komponentów i aż cztery instrukcje. Chociaż szybko się okazuje, że jedna służy do gry solo, jedna jest dwustronicowym skrótem zasad, a pozostałe to właściwa instrukcja i kodeks ze szczegółowym opisem wszystkich kafli i kart, co przyda się głównie w trakcie rozgrywki. Tutaj mamy pierwszy sygnał, że nie taka skomplikowana ta gra jak się może wydawać. No, ale jak to wszystko wygląda w praktyce i czy faktycznie jest się czego bać?
Zaskakująco proste zasady gry Apiary
Apiary jest grą euro dla od 1 do 5 graczy w wieku od 14 lat. Tak głosi pudełko, natomiast pod względem zasad jest naprawdę prościej niż mogłoby się wydawać. W tym miejscu nie zrozumcie mnie źle. To nie jest gra dla osób bez doświadczenia w planszówkach, ponieważ czytanie instrukcji i sama rozgrywka wymaga już pewnego doświadczenia. Niemniej okazało się, że niedoświadczonych graczy można bardzo prosto nauczyć tej gry. Zresztą proces uczenia tej gry i jej poznawania bardzo mi przypominał moje pierwsze spotkanie z Zamkami Burgundii.
Fundament rozgrywki opiera się o dwie akcje. W swojej turze możemy zagrać jedną z dostępnych robotnic na planszę i wykonać akcję z pola, albo możemy odzyskać pszczoły z planszy i swojego lądowiska. Skomplikowanie wynika z liczby rzeczy jakie mamy do wykonania i ile się dzieje kiedy zainicjujemy jakąś akcję. Początkowo wszystko może się wydawać trudne do przyswojenia, ale w czasie rozgrywki kolejne akcje i czynności wykonywane przy planszy są bardzo intuicyjne.
Tutaj w zasadzie przechodzimy do fantastycznego połączenia tematu z mechaniką rozgrywki. Faktycznie mamy wrażenie, że pszczoły na planszy wykonują swoją pracę. W zależności jaką mają siłę mogą zrobić więcej na planszy, czyli najczęściej wykonać wielokrotność akcji lub mają większy wybór. Wracając do ula zdobywają doświadczenie i zyskują siłę. Kiedy osiągną pełną siłę są w wieku, który po wykonanej akcji nakazuje im przejście w stan hibernacji. Produkcję z farm wykonują kiedy wracają do ula i gracz może uruchomić tylko tyle farm ile ma pszczół podczas powrotu. No wszystko tu się bardzo dobrze ze sobą spina i nawet gracze, którzy nie mieli doświadczenia z bardziej skomplikowanymi tytułami bardzo płynnie wchodzili w rozgrywkę. I tak przejdźmy od zasad Apiary do wrażeń z rozgrywki.
Wrażenia z rozgrywki w Apiary
Odpuściłem sobie szczegółowy opis zasad, ponieważ nie mają one dużego znaczenia dla recenzji Apiary. Bardziej istotne jest to, jak poszczególne elementy budują całą rozgrywkę. Wspomniałem wcześniej, że trzon zasad jest prosty, a liczba rzeczy do zrobienia ogromna. To daje całościowo bardzo przyjemną grę. Wykonując swój ruch musimy zdecydować, o jakiej sile pszczołę wysłać i na jakie pole. Zawsze mamy dostęp do każdego pola, ponieważ inne pszczoły można wyrzucać z pól co powoduje ich powrót do ula. Kiedy taka robotnica wraca do nas to decydujemy, czy zwiększamy jej siłę i dodajemy do puli dostępnych owadów, czy też dajemy ją na lądowisko, aby mogła zwiększyć produkcję w akcji odzyskiwania.
Na planszy możemy eksplorować kosmos poruszając statek matkę po zakrytych planetach. Ich odkrycie pozwala zdobyć surowce z planety, a także jeśli jest na niej puste pole to wskazać jakie surowce mogą być dostępne na tej planecie. Mamy do dyspozycji pole wzrostu, na którym możemy powołać nową pszczołę lub pozyskać nową strefę do rozbudowy ula. Badania pozwolą zdobyć karty siewu, które można wykorzystać na aż trzy sposoby. Możemy je zagrywać bez limitu z ręki aby korzystać z ich akcji, wsuwać pod plansze ula na mocy specjalnej akcji co da nam punkty na koniec lub wymieniać na surowce. Postęp pozwala zdobyć kafle trzech rodzajów. Farmy dają dodatkowe miejsca na surowce i produkują różne dobra, Rekruci dają pasywne bonusy działające przez całą rozgrywkę, a innowacje pozwalają uzyskać jednorazowe mocne bonusy. Gracze mogą na planszy wymienić surowce oraz pozyskać kafle zdobień, które dają punkty na koniec rozgrywki. Pozyskując część kafli gracze sami sobie określają ścieżkę rozwoju, jaka będzie im przynosiła najwięcej punktów. W każdej rozgrywce ta ścieżka może być inna, a wydaje się, że nie ma jednej słusznej drogi do zwycięstw.
W Apiary rozbudowujemy swoje ule co jest wymagane do gromadzenia punktów i pozyskiwania narzędzi do szybszego rozwoju i zdobywania jeszcze większych ilości punktów. Ule rozwijamy na dwóch płaszczyznach, ponieważ najpierw musimy odkryć nowe obszary wokół ula, a dopiero potem możemy ten obszar zabudować. Najważniejsze jednak, że ten ogrom akcji wcale nie przytłacza, a rozgrywka idzie cały czas płynnie. Świetnym rozwiązaniem było skonstruowanie rozgrywki w taki sposób, aby gracz w swoim ruchu wykonywał tylko jedną akcję. Wysłanie robotnicy i cyk następny. W ten sposób na swoją turę czekamy bardzo krótko. Gra została też tak opracowana, aby w naturalny sposób pszczoły hibernowały i bez przeciągania zabawy następował jej koniec. Jednocześnie odpowiednio wcześniej widzimy, że zaraz nastąpi koniec, więc możemy się na niego przygotować.
W końcu Apiary jest grą diabelnie regrywalną. Liczba początkowych kafli uli do wyboru, kafli planet do pola eksploracji, kafli postępu, zdobień i tańców sprawiają, że praktycznie każda rozgrywka może być inna. Dodajmy do tego różne strategie graczy, asymetryczne plansze graczy i kafle startowe oraz losowość przy wypadaniu kafli i kart, a mamy grę dającą potężną ilość kombinacji. Nie wspominając o świetnie zaprojektowanym skalowaniu poprzez modyfikowanie ułożenia planszy. Zdecydowanie nie jest to gra na raz, ale to niesie za sobą pewne niebezpieczeństwo.
Największy problem Apiary
Regrywalność w Apiary ma dwa oblicza. Jednym jest ogrom kafli startowych i asymetria z tym związana. Gracze mogą rozpoczynać grę na zupełnie różnych warunkach. Liczba komponentów do rozłożenia na początku i sposób dobierania kafli w trakcie generuje losowość, co zaś jest jej drugim obliczem. Nie wiemy, jak się ułoży rozgrywka, ale to generuje pewien problem. Mogą się zdarzyć sytuacje, w których część elementów na stole będzie trochę bezużyteczna. To jeszcze nie jest takie straszne, choć ogranicza trochę pole do popisu.
Gorsze, że czasem może wypaść na dzień dobry bardzo mocarny kafel, który będzie dostępny dla pierwszego gracza i on już w pierwszym ruchu zapewni sobie dużą przewagę, którą może być reszcie ciężko zniwelować. Ciężko mówić o złym balansie, ponieważ to wymagałoby rozegrania tysięcy potyczek i przeanalizowania każdej rozgrywki. Zazwyczaj tez udaje się odrobić ewentualne straty, albo wykorzystać to, że rywal nie umiał wykorzystać przewagi. Niemniej jeśli lubicie gry, w których sytuacja zależy tylko i wyłącznie od decyzji graczy, a nie losu to tutaj możecie mieć czasem gorsze momenty. Gra też znacznie zyskuje w miarę wzrostu znajomości gry, kiedy gracze sami potrafią zrezygnować z pewnych połączeń frakcji, które mogłyby dać komuś niesprawiedliwą przewagę. Gry mające tyle opcji w rozgrywce niestety niosą za sobą takie niebezpieczeństwa i to zależy od graczy jak bardzo im to przeszkadza. A od losu, czy problematyczne sytuacje w ogóle wystąpią.
Wykonanie gry Apiary
Po otwarciu pudełka miałem mocno mieszane uczucia. Większość komponentów wygląda obłędnie. Figurka statku matki i figurki robotnic są fantastyczne. Ich jakość stoi na najwyższym poziomie. Podobnie jest z żetonami, planszą i szatą graficzną. Także ikonografia jest czytelna i nie pozostawia w zasadzie nic do narzekania. Drewniane znaczniki surowców mają różne kształty i żywe kolory. Skąd więc mieszane uczucia?
Kiedy zobaczyłem plansze graczy i dodatkowe planszetki rozbudowujące ule pomyślałem sobie, że to jakiś żart. Mamy tu do czynienia z praktycznie grubszymi kartkami papieru, co mnie osobiście w grach bardzo irytuje. Pierwsza rozgrywka już mi pokazała dlaczego tak jest. Budując ule wychodzimy poza plansze i gdyby któryś z elementów tła był gruby to po prostu by to uniemożliwiało rozgrywkę. Oczywiście dałoby się to ograć dwuwarstwowymi planszami i elementami umieszczanymi w nich, ale stworzenie takich planszetek przewidujących ruchy graczy oznaczałoby, że do gry potrzebowalibyśmy przestrzeń z trzech stołów, a cena Apiary skoczyłaby ze trzykrotnie. Tym samym uznaję, że tak musiało być i nie mogę powiedzieć, że jest to jakiś minus. Niemniej nie lubię, jak mi się na stole elementy rozjeżdżają, a tu co chwile trzeba je poprawiać.
Podsumowanie gry Apiary
Apiary jest zaskakująco prostą w swoich zasadach i dynamiczną grą ekonomiczno-strategiczną, która daje naprawdę dużo radości. Regrywalność sprawia, że nie sposób się przy niej nudzić nawet przy częstym ogrywaniu. Liczba ścieżek jakie mogą prowadzić do zwycięstwa jest ogromna, a sama rozgrywka mimo masy rzeczy do przemyślenia nie przytłacza. Grę skonstruowano w taki sposób, że rozgrywka płynie niezwykle intuicyjnie, a połączenie tematu z mechaniką wypadło w moim mniemaniu wyśmienicie.
Na Apiary patrzy się bardzo dobrze i może tylko czas rozkładania gry może dać się we znaki. Trzeba jednak mieć na uwadze, że czasem balans rozgrywki może zostać zaburzony przez wspomnianą regrywalność, liczbę dostępnych elementów i losowość. Po prostu czasem mogą nam wypaść zbyt mocne kafle, albo wręcz zbyt nieciekawe. Wiele z tych bolączek naprawi znajomość gry po wielu rozgrywkach. Dzięki temu gracze będą mogli reagować np. na nierówne rozdysponowanie frakcji początkowych. Poza tym gorąco polecam spróbować Apiary. Bzykanie w kosmosie okazało się niezwykle satysfakcjonującym doznaniem. Jeśli gra wam się spodobała to Apiary znajdziecie najtaniej na Ceneo. Sprawdzając link wspomagacie mój kanał.
Dziękuję wydawnictwu Rebel za nadesłanie gry Apiary do ogrania i podzielenia się z wami moimi wrażeniami.
Apiary – kilka suchych faktów
Polski wydawca: Rebel
Autor: Connie Vogelmann
Ilustracje: Kwanchai Moriya
Liczba graczy: 1-5
Wiek: od 14 lat
Czas gry: ok. 60-90 min.