„Wsiąść do Pociągu: Europa” - zbudujmy sobie kolejowy szlak. - Recenzja
„Wsiąść do Pociągu: Europa”
jest grą, o której powiedziano i napisano już chyba wszystko. A
jednak nadal wiele osób jej nie zna choć jest to jedna z
najlepszych pozycji do rozpoczęcia przygody ze współczesnymi
planszówkami. „Wsiąść do Pociągu: Europa” to niemal idealny
tzw. „gateway”.
Dla mnie „Wsiąść do Pociągu:
Europa” jest bardzo ważną grą ponieważ to ona pomogła mi
zarazić całe otoczenie grami planszowymi. Wielkie pudło skrywające
pięknie wykonaną planszę z mapą Europy oraz multum plastikowych
wagoników, dworców i dziesiątki świetnie wykonanych kart zrobi
wrażenie na każdym. Efekt „WOW” i opad szczęki gwarantowany u
każdego kto do tej pory znał tylko „Chińczyka”.
Co „Wsiąść do Pociągu: Europa”
robi dobrze? I dlaczego pokochałem tę grę? To część pytań, na
które postaram się odpowiedzieć w tym wpisie. Nie czarujmy się
„Wsiąść do Pociągu: Europa” nie jest ideałem. Na rynku
znajdziecie też wiele innych ciekawych gier na początek. Jednak dla
mnie była to pierwsza prawdziwa, współczesna planszówka.
Czym jest „Wsiąść do Pociągu: Europa”?
Zacznijmy od kilku suchych informacji,
bo przecież nie każdy wie czym jest i co oferuje „Wsiąść do
Pociągu: Europa”. Mamy więc do czynienia z grą autorstwa Alana
R. Moora wydaną przez wydawnictwo Days of Wonder i dystrybuowaną w
Polsce przez Rebel.pl. Zadaniem gracza jest budowa połączeń
kolejowych między miastami Europy. Tutaj trzeba zaznaczyć, że mapa
przedstawia Stary Kontynent w okresie przedwojennym więc nie
znajdziemy na niej granic Polski, ale pojawia się Warszawa i Gdańsk
(Danzig).
Połączenia realizujemy stawiając
wagoniki na wyznaczonych trasach wydając na ten cel zbierane karty
wagonów. Ważne jest, aby przy okazji realizować bilety pełniące
rolę celów misji. Tutaj zachodzi pewny problem z klimatem, ale o
tym trochę później. Za budowę tras, realizację biletów oraz
najdłuższą trasę otrzymujemy punkty zwycięstwa.
W pudełku z grą znajdziemy:
- piękną mapę Europy;
- 240 figurek wagonów;
- 15 figurek dworców;
- 110 kart pociągów;
- 46 kart biletów;
- instrukcję.
„Wsiąść do Pociągu: Europa”
jest grą dla 2-5 graczy. W zależności od ilości graczy rozgrywka
może zająć od 30 do 90 minut. Według wydawnictwa grę zaleca się
dla graczy powyżej 8 roku życia, ale proste zasady sprawiają, że
można spróbować z młodszymi dziećmi. Jest jednak mały haczyk.
Jeżeli do gry zaprosicie gracza mającego problemy decyzyjne, a
obudzi się w nim strateg to może dojść do naprawdę sporego
„downtime'u”, czyli przestoju.
Zasady gry we „Wsiąść do Pociągu: Europa”.
Świeżaki w świecie współczesnych
planszówek mogą się poczuć przytłoczeni ogromem gry, ale to
wrażenie szybko minie. „Wsiąść do Pociągu: Europa” jest
niezwykle prostą pozycją, którą wytłumaczymy bardzo szybko.
Przygotowanie gry zaczynamy od
rozłożenia planszy i rozdania graczom po cztery karty pociągów,
cztery bilety (jeden z długą trasą i trzy zwykłe) oraz wagoniki w
odpowiednim kolorze. Następnie w zasięgu ręki wszystkich graczy
umieszczamy talię z kartami pociągów i wykładamy odkryte pięć
kart. Gracze spośród otrzymanych biletów muszą zostawić 2-4
kart w ręce. To będą ich pierwsze cele misji.
Gracz może wykonać jedną z czterech akcji w swoim ruchu:
- Ciągnięcie kart pociągów. Tutaj można wybrać dwie odkryte karty z wagonami bądź jedną z lokomotywą (joker). Gracz bierze do ręki z odkrytych kart jedną, na puste miejsce wykłada nową i wybiera drugą kartę do ręki. Za każdym razem utworzone puste miejsce należy zapełnić nową kartą. Zamiast tego można dobrać w ślepo dwie pierwsze karty ze stosu, co jest szansą na zdobycie na przykład dwóch lokomotyw.
- Budowa linii kolejowej. Na mapie mamy rozrysowane linie kolejowe łączące miasta. Na nich widnieją kolory i ilość kart jakie musimy oddać za postawienie na nich swoich wagonów.
- Wybór dodatkowych biletów. Jeżeli chcemy zebrać więcej punktów możemy dobrać do ręki dodatkowe bilety. Wtedy z talii dobieramy trzy bilety i spośród nich musimy pozostawić w ręce przynajmniej jeden. Należy pamiętać jednak, że za niezrealizowane bilety na koniec gry zostaniemy pozbawieni tylu punktów ile widnieje na kartach.
- Budowa dworca. Jeżeli jakiś gracz zastawił nam drogę potrzebną do realizacji biletu możemy postawić w mieście dworzec. Ten pozwoli nam skorzystać z linii kolejowej innego gracza. Pamiętajmy jednak, że na koniec każdy dworzec jaki nam zostaje daje dodatkowe 4 punkty zwycięstwa.
I to wszystkie zasady jakie obowiązują
we „Wsiąść do Pociągu: Europa”. Szczegółowy opis i kilka
niuansów o jakich trzeba pamiętać znajdziecie w bardzo dobrze
opisanej instrukcji. Raczej nie powinniście mieć problemów z
przyswojeniem wszystkich mechanik.
Dlaczego „Wsiąść do Pociągu: Europa” jest świetną grą wejścia?
Nim dostałem tę grę obejrzałem
wiele materiałów na jej temat i przeczytałem kilka recenzji.
Wiedziałem czego się spodziewać, a i tak po pierwszym otwarciu nie
mogłem wyjść z wrażenia. Ilość elementów i jakość wykonania
rozłożyły mnie na łopatki. Przypomnę, że wcześniej posiadałem
„5 Sekund”, a tam w pudełku większość miejsca zajmowało
powietrze.
„Wsiąść do Pociągu: Europa”
zrobiło wrażenie nie tylko na mnie, ale na całej rodzinie i
najbliższych znajomych. Mimo iż w mojej kolekcji zagościło wiele
innych ciekawych i lepszych gier to „Wsiąść do Pociągu: Europa”
dalej trafia na stół. I za każdym razem bawi tak samo. Zasady
bardzo szybko można wytłumaczyć, a gra staje się już po kilku
rundach bardzo intuicyjna. Jeżeli nie graliście wcześniej we
współczesne planszówki, albo chcecie wciągnąć w to hobby kogoś
niegrającego to „Wsiąść do Pociągu: Europa” po prostu
działa.
Jak wykonane jest „Wsiąść do Pociągu: Europa”?
W kwestii wykonania nie można się do
niczego doczepić. Plastikowe elementy są bardzo solidne i wykonane
z dobrej jakości materiału. W zasadzie jedynym zagrożeniem dla
nich są zęby psa i wąskie szczeliny, do których mogą wpaść.
Tak, kilka razy nurkowałem pod stół w poszukiwaniu małego
wagonika. I tu duży plus dla wydawcy bowiem w pudełku znajdziemy
zapasowe elementy.
Karty także sprawiają wrażenie
bardzo trwałych. Nie powiem Wam jednak jak szybko się zużywają
ponieważ bardzo szybko wszystkie trafiły w koszulki. W pudełku
znajdziemy wypraskę na wszystkie elementy i spełnia ona rolę dość
dobrze. Może tylko karty mogłyby się lepiej trzymać swojego
miejsca.
Czy „Wsiąść do Pociągu: Europa” ma jakieś wady?
Do tej pory mogliście przeczytać same
„ochy” i „achy” na „Wsiąść do Pociągu: Europa”, ale
czy ta gra faktycznie jest idealna? Oczywiście że nie! Przede
wszystkim minusem jest słabe skalowanie. W przypadku pojedynku dwóch
osób może nie dojść do interakcji między graczami i w efekcie
gra zmieni się w wagonikowego pasjansa. Ten problem rozwiązują
dodatki z mapami na mniejszą ilość graczy. Najlepiej „Wsiąść
do Pociągu: Europa” spisuje się przy rozgrywce 3- i 5-osobowej. W
pierwszym przypadku można zająć tylko jedną z podwójnych tras, a
w drugim ilość graczy gwarantuje emocje na planszy.
Część graczy może narzekać także
na umiarkowaną losowość przy dobieraniu kart. Osoby mające pecha
będą przeklinać czas spędzony na gromadzeniu potrzebnych kart
pociągów. Pewną wadą jest także prostota „Wsiąść do
Pociągu: Europa”. O ile to doskonała gra dla początkujących i
miłośników gier rodzinnych, to zaawansowani gracze mogą popatrzeć
z politowaniem na stół z rozłożoną planszą Europy.
Mam też pewien problem z klimatem gry.
Piękna mapa i karty doskonale komponują się z tematyką budowy
pierwszych potęg kolejnictwa. Tylko zaskakująco zabawny jest fakt,
że w czasie gry mamy budować linie kolejowe, ale równocześnie
realizujemy bilety. To jesteśmy przedstawicielami kompani kolejowych
czy pasażerami? Znacznie lepiej by to wyglądało gdybyśmy
realizowali kontrakty, no ale co ja tam wiem.
Czy polecam „Wsiąść do Pociągu: Europa”?
Tak, tak i jeszcze raz tak. „Wsiąść
do Pociągu: Europa” potrafi wciągnąć i to nie tylko do
rozgrywki, ale w całe hobby. Ja z pomocą tej gry zaraziłem
planszówkami kilka osób. Możecie powiedzieć, że przemawia przeze
mnie sentyment, ale „Wsiąść do Pociągu: Europa” broni się
samo wykonaniem oraz rozrywką jaką dostarcza. Nie jest to gra dla
zaawansowanych graczy, choć i wśród tych nie zabraknie miłośników
budowania kolorowych szlaków kolejowych. No i jestem pewien, że za
jakiś czas na mój stół trafią dodatki. W sumie czekam na nie
chyba nie tylko ja, ale też cała moja rodzina.
Odwiedź mnie na Facebooku!
Odwiedź mnie na Instagramie!
Odwiedź mnie na Instagramie!