Terraformacja Marsa - recenzja gry o Czerwonej Planecie
Mars! Czerwona Planeta rozbudzająca fantazję naukowców, pisarzy i marzycieli. Od dawna ludzkość rozmyśla nad kolonizacją tego niegościnnego globu. Minie jeszcze sporo czasu nim na powierzchni Marsa stanie prawdziwa ludzka kolonia, ale już teraz możemy rozpocząć Terraformację Marsa.

Terraformacja Marsa jest hitem tak wielkim, że jeżeli choć trochę interesujecie się współczesnymi planszówkami to na pewno słyszeliście o tej grze. Tytuł mając swoją premierę w 2016 roku rozkochał w sobie graczy. Nagrody posypały się z każdej strony, a gra łapiąca się bardzo chodliwego wtedy tematu zasypała rynek i została ogłoszona przez wielu prawdziwym objawieniem.

Nie da się ukryć, że temat zaludnienia Marsa jest naprawdę ciekawy i nawet osoby niezainteresowane nauką czy sci-fi mogą być nim zaintrygowane. Pozostaje więc pytanie, czy za chwytliwym tematem Terraformacja Marsa ma do zaoferowania coś więcej? Przyszła pora, abym i ja podzielił się swoimi wrażeniami odnośnie tej gry.

Terraformacja Marsa - recenzja. Płytki terenów na planecie

Terraformacja Marsa - o czym jest ta gra?


Cóż, sam tytuł mówi bardzo wymownie o tym z czym mamy do czynienia. Jeżeli jednak nie wiecie czym jest terraformacja, to spieszę z wyjaśnieniem. Określenie to jest stosowane w stosunku do procesu mającego zmienić warunki panujące na planecie, księżycu bądź innym ciele niebieskim na takie jakie panują na Ziemi. Proces ten ma umożliwić zamieszkanie ludzkości na danym globie.

Tak więc w Terraformacji Marsa będziemy zmieniali Czerwoną Planetę w zdatną do życia. Zadanie to nie jest łatwe i jak się można domyślać wiąże się ze sporymi wydatkami. Te częściowo finansuje Rząd Ziemi, ale główne koszta muszą ponieść największe ziemskie korporacje. Tak zaczyna się wspólne dzieło znalezienia nowego domu dla mieszkańców przeludnionej Ziemi.

Każdy kto pracował w korporacji wie jednak, że to nie dobro ogólne, a zysk jest najważniejszy. Tak więc mimo iż wszystkie firmy mają wspólny cel to jednak każdy realizuje go tak, aby zagarnąć jak najwięcej dla siebie. Oczywiście rolę zarządców korporacji przejmą gracze i to oni postarają się zdobyć jak największe wpływy na Czerwonej Planecie. Kto zbuduje więcej miast, posadzi większą ilość lasów i zapełni oceany? Dróg do zwycięstwa jest wiele, a walka korporacji nie zawsze będzie przebiegała czysto! Wygląda na to, że klimat w Terraformacji Marsa dosłownie wylewa się z pudełka...

Terraformacja Marsa - recenzja. Planszetka gracza

Terraformacja Marsa - czy ta gra ma klimat?


Klimat w Terraformacji Marsa jest dość dyskusyjny, a przynajmniej takie mam wrażenie czytając różne opinie o grze. W końcu mamy do czynienia z karcianym euro, czyli gatunkiem z założenia suchym. Budujemy silniczki z kart i nabijamy wskaźniki punktowe. Czy w tym może być jakiś klimat?

No, jak pracowałeś w korporacji to już wiesz, że czuwanie nad wskaźnikami, wprowadzanie odpowiednich projektów i patrzenie na rączki konkurencji to kwintesencja budowania kariery. Terraformacja Marsa to właśnie taka symulacja chciwego korpo próbującego ugryźć swój kawałek tortu.

Jednak to nie jedyny aspekt budujący klimat gry. Terraformacja Marsa polega na terraformowaniu niegościnnego świata i tu robotę robią karty, czyli nasze projekty do wykonania. Naukowy język, ciekawe zagadnienia i technologie sprawiają, że zagrywając kartę czujemy, iż bierzemy udział w jakimś ważnym procesie. Gromadzimy mikroby, uprawiamy rośliny czy w końcu stawiamy budynki niezbędne dla przetrwania ludzkości. W miarę postępu gry obserwujemy, jak Czerwona Planeta zmienia się w zalesiony, pełen oceanów nowy dom ludzkości. Dla mnie Terraformacja Marsa ma właśnie taki klimat, jaki powinna mieć. Mogło być dużo bardziej sucho, ale nie jest.

Wydaje mi się, że opinie o braku klimatu są wyrażane głównie przez ludzi nieprzepadających za grami euro. Oni oczekują przygody i terraformowanie Marsa dla nich polega na walce z żywiołem, uprawie ziemniaków na własnym nawozie oraz naprawach uszkodzonych sprzętów taśmą klejącą i scyzorykiem. Tu wchodzimy na wyższy poziom i jesteśmy CEO korporacji, więc nie walczymy na pierwszej linii frontu, ale wprowadzamy w życie projekty firmy.

Terraformacja Marsa - recenzja. Plansza gry z zajętymi terenami

Terraformacja Marsa - wykonanie gry


Nim przejdę do ważnego aspektu jakim jest rozgrywka to trzeba sobie powiedzieć o wykonaniu. Terraformacja Marsa ma niesamowicie duży problem z utrzymaniem równej jakości wykonania. O ile rozgrywka daje dużą satysfakcję to już poszczególne elementy mogą kuć w oczy, ale zacznijmy od początku.

Pudełko pokazuje klimatyczną grafikę Czerwonej Planety zmieniającej się w zalesiony teren. Opakowanie zachęca do zajrzenia wewnątrz i tam zaczynają się zgrzyty. Rewelacyjne wrażenie robi plansza zawierająca tarczę Marsa z oznaczonymi najważniejszymi regionami. Dookoła planety znajduje się masa różnych wskaźników, a całość utrzymana w retro-futurystycznym tonie. Osobiście uwielbiam taki kolorowy klimat sci-fi i do mnie całość przemawia na plus.

Surowce w tym Megakredyty (walutę) będziemy oznaczać kosteczkami. Te na pierwszy rzut oka są świetne, ale wrażenie ulatuje gdy przyjrzymy się im bliżej. O ile kolorowe, transparentne znaczniki graczy są wysokiej jakości to już kości Megakredytów polakierowane na metaliczne kolory szybko się ścierają. Dodam, że ścierają się tak szybko, że otwierając swoje pudełko będziecie już mieli wytarte krawędzie. Niestety osoby wyczulone na piękno gier w tym momencie dostaną palpitacji serca, a to dopiero początek ich problemów.

Każdy gracz otrzymuje planszetkę ze swoją produkcją. Chociaż powinienem powiedzieć, grubszą kartkę papieru z narysowanymi torami produkcji. Nie tylko te planszetki są cienkie, ale w czasie gry gdy ktoś kopnie w stół cała nasza produkcja lata. Właśnie, dlatego zaraz po ogłoszeniu sprzedaży oficjalnych planszetek z grubej tektury z wyżłobieniami na kosteczki zamówiłem zestaw. Teraz można kopać w stół, kichać i szarpać obrusem. Kosteczki zawsze zostają na swoim miejscu.

Terraformacja Marsa - recenzja. Dodatkowe plansze gracza
Oryginalna plansza z Terraformacji Marsa po prawej


Kolejnym plusem są żetony terenów (lasów, miast, oceanów oraz specjalne), które wykładamy na wspomnianą planszę w czasie rozgrywki. Te wykonano z grubej tektury i przynajmniej na razie nie udało nam się ich zabić.

Prawdziwym tematem rzeką są karty i chyba każdy ma na ich temat inną opinię. Przede wszystkim najpopularniejszą opinią jest to, że grafiki są brzydkie. Na kartach możemy znaleźć obrazki wykonane komputerowo oraz zwykłe zdjęcia. Faktycznie wygląda to strasznie nierówno i estetów może odrzucać, choć na kartach zawarto wiele smaczków i informacji. Szkoda tego braku konsekwencji, ponieważ Terraformacja Marsa mogłaby być piękną grą. Jednak ta nierówność w grafice na kartach, brak insertu i kosteczki robione po kosztach mają swoją przyczynę.

Terraformacja Marsa jest naprawdę potężną grą pod kątem ilości rozgrywki. Multum możliwości, potężna regrywalność i zabawa na długie godziny są dostępne za naprawdę niską cenę. Jeszcze niedawno dało się wyrwać tę grę za około 110 zł, a teraz krąży za około 150 zł. To naprawdę mało biorąc pod uwagę ile gry jest w pudełku. Utrzymanie tak niskiej ceny wymusiło pewne ustępstwa w wykonaniu. Szczerze to rozumiem taką sytuację i cieszę się, że tak obszerna produkcja została wydana za takie śmieszne ceny. Wystarczyłoby wprowadzić kilka figurek, spójne grafiki na kartach i wydawca mógłby kasować 400 zł.

Terraformacja Marsa - recenzja. Plansza w czasie gry

Terraformacja Marsa - zasady gry


Powiedziałem już wiele o Terraformacji Marsa, ale w sumie to jak w to się gra? Zadaniem graczy jest terraformowanie Czerwonej Planety, co się wykonuje głównie zagrywając projekty z ręki, czyli karty. Tłumaczenie zasad nowym graczom trochę zajmuje, ale ogólnie reguły są naprawdę proste i po trzech rundach nazywanych tu pokoleniami już każdy będzie wiedział co się dzieje i dlaczego.

Gracze na początku wybierają korporację, jaką będą zarządzać. Początkowo można korzystać z korporacji dla początkujących graczy posiadających takie same warunki startowe. Tutaj warto zwrócić uwagę na modyfikatory rozgrywki.

W podstawowej zabawie można korzystać z korporacji dla początkujących posiadających bonusy startowe. Bardziej zaawansowani gracze będą mogli dobierać korporacje i każda z nich zaczyna zabawę z innymi warunkami, dzięki czemu rozgrywka za każdym razem będzie wymagała innych decyzji. W końcu gra zawiera także dodatkową talię Ery Korporacyjnej, która wprowadza więcej projektów o strategicznym i ekonomicznym charakterze. Jakby tego było mało dobór kart można prowadzić klasycznie, bądź za pomocą draftu co zwiększa interakcję między graczami.

Rozgrywka kończy się gdy zostaną spełnione trzy cele. Gracze muszą osiągnąć odpowiedni poziom tlenu oraz temperatury, a także umieścić na planecie wszystkie obszary oceanów. Po wypełnieniu warunków, Mars zostaje uznany z przystosowany do życia ludzkości. Zabawa toczy się w czterech głównych fazach.

Terraformacja Marsa - recenzja. Karty projektów

Fazy gry w Terraformacji Marsa:


Faza kolejności - gracze przekazują sobie znacznik pierwszego gracza oraz zaznaczają kolejne pokolenie na torze okalającym planszę gry. Tor pokoleń jest równocześnie torem punktów zwycięstwa, które oznaczają także wysokość dofinansowania korporacji przez Rząd Ziemi.

Faza badań - w tej części gracze dobierają cztery karty projektów i wybierają spośród nich te, które chcą wziąć na rękę. Zakup każdej z kart to wydatek 3 Megakredytów (ME). Wyboru można dokonać od razu bądź grać z zasadą draftu. W ten sposób dochodzi nieco interakcji, ponieważ możemy podebrać rywalom ciekawe karty.

Faza akcji - to właśnie w tym momencie zaczyna się prawdziwa zabawa w budowanie swojego kolonizacyjnego imperium. Gracze wykonują po kolei jedną lub dwie akcje albo pasują. Można wykonać dowolną kombinację akcji, także dwie takie same, a jest w czym wybierać.

Dostępne akcje w Terraformacji Marsa:


- zagranie karty z ręki,
- wykorzystanie projektu standardowego (akcje dostępne na planszy),
- uzyskanie Tytułu,
- ufundowanie Nagrody,
- wykorzystanie akcji z karty aktywnej (zagranej wcześniej),
- zamiana 8 jednostek roślinności na obszar zieleni,
- zamiana 8 jednostek ciepła na wzrost temperatury.

Gracz, który w swojej turze nie wykona żadnej akcji musi spasować. Runda, czyli pokolenie kończy się gdy wszyscy gracze spasują.

Faza Produkcji - gdy wszyscy gracze zakończą wykonywanie akcji przechodzimy do produkcji. Tę zaczyna się od przesunięcia wszystkich niezużytych jednostek energii na pole ciepła. Następnie wszyscy gracze równocześnie dobierają odpowiednią ilość surowców oraz pieniędzy zgodnie ze wskaźnikami ich produkcji.


Odpuszczę sobie szczegółowe opisanie wszystkich zasad obowiązujących w czasie poszczególnych faz, ale kilka pozycji zasługuje na szczególną uwagę. Jacob Fryxelius zadbał, aby do zwycięstwa prowadziło wiele ścieżek. W czasie gry szybko ważne staje się nie tyle terraformowanie Marsa co ugranie dla siebie, jak największych zysków.

Bardzo ciekawymi sposobami na zdobycie punktów jest uzyskanie Tytułów oraz fundowanie Nagród. Pierwsza opcja wymaga wypełnienia określonego celu np. zbudowania trzech miast na planecie. Po czym można wykupić ten konkretny tytuł dający punkty. Każdy Tytuł może być wykupiony tylko raz, a spośród wszystkich można wykupić tylko trzy Tytuły. Podobnie jest z fundowaniem Nagród, ale tutaj najpierw fundujemy Nagrodę, a dopiero po zakończeniu gry sprawdzamy, kto spełnia warunki. W efekcie może dojść do sytuacji, że źle pilnując sytuacji na stole ufundujemy punkty zwycięstwa naszym rywalom.

Terraformacja Marsa - recenzja. Fundowanie nagród
Terraformacja Marsa i dostępne Nagrody

Terraformacja Marsa - recenzja. Zdobywanie Tytułów
Terraformacja Marsa i zdobywanie Tytułów

Terraformacja Marsa - przeznaczenie surowców:


- Megakredyty jak to z pieniądzem bywa pozwala kupić nowe karty, finansować projekty, czyli je wykładać na stół i korzystać z projektów standardowych.

- Stal oraz Tytan mogą być stosowane w zastępstwie ME przy niektórych konkretnych projektach. Stosując odpowiedni przelicznik zapłacimy nimi za zagrywanie kart.

- Roślinność jest niezwykle ważna dla ekosystemu i niczym prawdziwi koloniści uprawiamy sadzonki, aby następnie zmieniać je w tereny zielone. Te podnoszą ilość tlenu na planecie i dają nam tym samym punkty zwycięstwa.

- Energia jest wykorzystywana głównie do uruchamiania akcji na kartach i zasilania projektów. Energia niezużyta w fazie akcji zostaje przetworzona w ciepło.

- Ciepło natomiast pozwala na podnoszenie temperatury na planecie, co ponownie daje punkty zwycięstwa.

Karty Terraformacji oraz plansze zostały w taki sposób zaprojektowane, że znajdziemy na nich wszystkie ważne informacje. Na kartach pojawiła się zarówno czytelna ikonografia, jak i tekstowe opisy czynności na jakie pozwala dany projekt. Multum możliwości może przytłoczyć na początku, ale szybko zdamy sobie sprawę, że całość została zgrabnie zaprojektowana.

Terraformacja Marsa - recenzja. Planszetka gracza zapełniona surowcami

Terraformacja Marsa - czy warto?


Terraformacja Marsa urzekła mnie swoim tematem i ta gra musiała trafić do kolekcji. Okazało się, że nie tylko temat jest tu trafiony. Moim zdaniem gra świetnie buduje klimat podboju kosmosu i jest faktycznie rewelacyjną pozycją dającą wiele możliwości.

Fakt, oprawa graficzna i jakość wykonania może nie powalać. Jednak za śmieszną cenę dostajemy grę dającą niesamowitą regrywalność, wiele dróg do zwycięstwa i możliwość wcielenia się w najbardziej chciwego korpo-szczura w Układzie Słonecznym. Terraformowanie Czerwonej Planety po prostu wciąga.

Ktoś może powiedzieć, że dociąganie kart to losowość, która jest zła. Tyle, że gracze sami decydują jakie karty wykupić na rękę, a wprowadzając draft do minimum ograniczają wpływ losowości. Gra posiada wiele wariantów dostosowanych do mniej rozgarniętych graczy oraz bardziej zaawansowanych wyjadaczy. Moja kolekcja nie jest jeszcze wielka, ale nie posiadam w niej gry oferującej tak wiele.

Czy warto kupić Terraformację Marsa? Zdecydowanie tak, a jeżeli to Was nie przekonuje to po prostu wypożyczcie grę i zagrajcie. Tyko nie jeden raz, a kilka aby zobaczyć jak każda rozgrywka będzie się różniła. Początkowo nasze partyjki były dość skondensowane i wszyscy gracze skupiali się na osiągnięciu celów gry. Po kilku razach zdaliśmy sobie sprawę, że znacznie lepiej jest zapełniać powierzchnie Marsa lasami i miastami. Z każdą partią rozgrywka się rozciągała i teraz sugerowane na pudełku 90-120 minut to zdecydowanie za mało.

No i jeszcze jedno, dodatki. Cały czas piszę o podstawowej grze, ponieważ dodatki dopiero mam zamiar nabyć. Jeżeli wejdziecie na jakąkolwiek stronę sklepu z grami planszowymi i przejrzycie rozszerzenia do Terraformacji Marsa to będziecie zbierać szczękę z podłogi. Ta gra to fenomen. Nie jest może najpiękniejsza, ale ileż w niej jest zabawy. W sumie Terraformacja Marsa była też jednym z powodów, dla których z żoną postanowiliśmy kupić większy stół, a przez to w efekcie zrobić mały remont. No czego się nie robi dla pielęgnowania hobby.

Terraformacja Marsa - recenzja. Karty korporacji

Terraformacja Marsa - kilka suchych faktów:


Polski wydawca: Rebel.pl
Autor: Jacob Fryxelius
Liczba graczy: 1-5
Wiek: od 12 lat
Czas gry: 90-120 minut (liczcie raczej 180 minut)

Zawartość pudełka:

- plansza Marsa
- 5 plansz graczy
- 17 kart korporacji
- 208 kart projektów
- 8 kart pomocy
- 200 znaczników graczy
- 200 kostek zasobów
- 3 znaczniki planszy
- 9 obszarów oceanów
- 60 obszarów zieleni/miast
- 11 obszarów specjalnych
- znacznik pierwszego gracza
- instrukcja

Warto wspomnieć o znaczniku pierwszego gracza, a w zasadzie o drugim podobnym krążku. Znacznik posiada formę okrągłego żetonu przedstawiającego Marsa z naniesioną cyfrą "1". W pudełku znajdzie się także drugi krążek z naniesioną grafiką powierzchni Czerwonej Planety. Wielu graczy pyta do czego on służy. Odpowiedź brzmi... do niczego! To po prostu element wybijany przez maszynę wycinającą wypraskę i jest on zbędny. Można go używać jako małą podkładkę pod kufel, podkładkę pod nogę kiwającego się stołu czy po prostu wyrzucić.