K2 - zdobądź himalajski szczyt! Recenzja gry planszowej
Prawdziwa biała zima kojarzy się mocno z górami, które ostatnio przeżywają renesans popularności. Większość ludzi ogranicza się do zwiedzania tych niższych gór oraz szlaków nie wymagających większego przygotowania. No chyba każdy kojarzy Januszów w klapkach na szlaku, czy Dżesiki w szpilkach na Morskim Oku. Co jeżeli marzy nam się wyprawa w wysokie góry, ale trochę się boimy? Zawszę można odpalić planszówkę. K2 zabierze nas na jeden z najtrudniejszych do zdobycia szczytów na Ziemi i nie będzie to sielankowa wycieczka w trampkach.
K2 jest już dość wiekową pozycją i wielu graczy może sobie zadać pytanie, czy warto w nią zainwestować? Wydaje mi się, że szczególnie teraz zimowy klimat sprzyja wyłożeniu tej pozycji na stół. Skoro za oknem śniegu, jak na lekarstwo to zawsze możemy się cieszyć białym krajobrazem na planszy. Pozostaje tylko pytanie, czy ta gra jest faktycznie dobra? Mam nadzieję, że moja recenzja gry K2 da Wam odpowiedź na to i kilka innych nurtujących pytań.
Na czym polega gra K2?
Najprościej grę K2 można określić mianem symulatora wyprawy himalaistów na tytułowy szczyt. Określenie nieco nad wyrost? No okazuje się, że nie, ponieważ mechanika gry całkiem nieźle radzi sobie z postawionym tematem. Adam Kałuża świetnie dopasował rozgrywkę do tego, o czym jest jego planszówka.
Tak więc w K2 podejmujemy się ekspedycji na szczyt tytułowej góry. Gracze prowadzą dwójkę alpinistów, którzy muszą dotrzeć jak najwyżej oraz przetrwać wyprawę trwającą 18 dni. Kluczowe jest tu właśnie przetrwanie. Zdobycie szczytu nie oznacza, że gracz wygra. Odpowiednio skrojona mechanika sprawia, że ważniejsze od szybkiego wejścia na szczyt jest zarządzanie żywotnością członków ekspedycji i bezpieczne sprowadzenie ich do domu.
Gracze otrzymują punkty za wejście na konkretne wysokości, a zejście z nich nie odejmuje wywalczonych oczek. Jednak śmierć himalaisty oznacza utratę przez niego punktów. Co więcej im wyżej tym mniej osób może przebywać na jednym polu, więc robi się naprawdę ciasno. Całość staje się dość interesującą strategią.
Jak się gra w K2?
Połączenie tematu z mechaniką nie zawsze udaje się autorom gier. Tym razem jednak całość tworzy całkiem spójną przygodę, a zasady gry nie są przy tym trudne. Nie będę się rozpisywał szczegółowo na temat reguł, ponieważ są one dość przystępnie podane w instrukcji. Co nam przyjdzie robić w K2?
Na stole wykładamy planszę oraz żetony z prognozą pogody na dane dni wyprawy. Zmienna pogoda ma wpływ na warunki na trasie i może podwyższać koszt wyjścia na kolejne pola lub obniżać poziom aklimatyzacji himalaistów. Gracze otrzymują swoje talie kart oraz komplet pionków dla dwóch himalaistów i odpowiadające im namioty.
Grę zaczynamy od dobrania na rękę sześciu kart i wyborze z nich trzech. Na kartach znajdujemy punkty ruchu pozwalające nam przesuwać pionki oraz punkty aklimatyzacji podwyższające formę naszych himalaistów. Następnie gracze wykładają karty w ramach licytacji. Osoba o najwyższej ilości oczek ruchu musi dobrać żeton ryzyka wymuszający zazwyczaj utratę części punktów ruchu bądź aklimatyzacji.
Kolejną fazą jest wykonywanie akcji. W tej części wykorzystujemy punkty z zagranych kart do poruszania się po planszy oraz podwyższania wskaźników aklimatyzacji. Możemy także wystawić namiot na szlaku, co nam daje dodatkowy punkt aklimatyzacji. Nasi himalaiści poruszają się po wytyczonych szlakach, a kolejne pola mają różną wartość ruchu, jaką trzeba wyłożyć, aby się na nie wspiąć.
Pokonanie konkretnych progów wysokości oznacza zdobycie dodatkowych punktów, które zaznaczamy na torze wzdłuż góry. Zejście poniżej danego pułapu nie obniża zdobyczy punktowej, a na koniec gry sumujemy wynik obu uczestników naszej ekspedycji. Trzeba jednak pamiętać, że śmierć himalaisty oznacza utratę zgromadzonych przez niego oczek. Tutaj przechodzimy do rozliczenia aklimatyzacji. Po wykonaniu przez wszystkich graczy ruchów odejmujemy punkty aklimatyzacji w zależności od wartości podanych przy polach, na których stoją pionki. Także pogoda może powodować utratę punktów, więc nie przypilnowanie tego aspektu rozgrywki może szybko zakończyć naszą zabawę.
Zasady gry K2 są naprawdę proste, choć już samo granie wymaga sporo główkowania. Obranie odpowiedniej ścieżki, wymijanie się na szlaku i zadbanie o życie himalaistów może się stać bardzo wymagającą zabawą.
Wykonanie gry K2
K2 nie jest grą najnowszą i widać to w szacie graficznej. Z pewnością nie przemówi ona do osób uwielbiających współczesne, kolorowe i wręcz cukierkowe tytuły. Nie oznacza to jednak, że grafiki w K2 są złe. Wręcz przeciwnie, mają w sobie pewną surowość, która buduje klimat wyprawy na drugi najwyższy szczyt na Ziemi.
Zarówno plansza, jak i karty są bardzo przejrzyste. W czasie zabawy nie ma problemów z odczytywaniem informacji z ikon, a dwustronna plansza prezentuje się wyśmienicie. Tutaj warto zaznaczyć, że przygotowano planszę z łatwym i trudnym podejściem. Także kafle pogody są dostępne w wersji letniej oraz zimowej, co pozwala znacząco modyfikować trudność zabawy.
Jeżeli miałbym się czepiać, to nie podobają mi się pionki w grze. Nie oczekuję figurek, ale mam z nimi inny problem. Prowadzimy dwóch himalaistów i ich pionki różnią się tym, że jeden jest gładki, a drugi karbowany. Niestety w czasie zabawy ta niewielka różnica potrafi umknąć i czasem trzeba się dobrze przypatrzyć, którym pionkiem mamy ruszyć. Przydałoby się jakieś bardziej charakterystyczne rozróżnienie, ale może to tylko mój problem. Karty oraz żetony mają przyjemną grubość i zasadniczo nie można im nic zarzucić. Również wypraska w pudełku robi dobre wrażenie oferując miejsce na wszystkie elementy.
Czy gra K2 ma klimat?
Bardzo często w grach temat i mechanika żyją własnym życiem zdając się sklejonymi na siłę. W przypadku K2 jest zupełnie inaczej i mechanika rozgrywki doskonale współgra z przedstawionym tematem zdobywania szczytu.
Zdobywanie kolejnych progów wysokości o różnym poziomie trudności, zmienna pogoda wpływająca na warunki na trasie oraz wartość aklimatyzacji obrazująca wyczerpanie himalaistów. Podczas wspinania się na planszowy szczyt K2 czujemy faktycznie te trudne warunki i presję czasu. Każda decyzja może mieć fatalne konsekwencje. Całość podbija ogólna surowość oprawy graficznej. K2 jest grą, którą doceni każdy miłośnik zdobywania szczytów. Niestety perfekcyjne oddanie klimatu powoduje pewien poważny problem.
Jakie wady ma gra K2?
O ile to poczucie niebezpieczeństwa i wiszącego nad graczem widma porażki jest naprawdę przyjemne to niestety śmierć himalaistów na planszy ma przykre konsekwencje. Nie chodzi o sam fakt przegranej, ale o dosłowny koniec zabawy. W moim artykule o tym, jak grać w gry planszowe wspominałem o przypadłości mojej szwagierki. Gosia ma talent do efektownego atakowania szczytu i niestety bardzo szybkiego uśmiercania swoich pionków. Efekt tego jest taki, że nierzadko w połowie rozgrywki Gosi pozostaje siedzenie i patrzenie, jak inni pomykają po skalnych ściankach, gdy jej himalaiści leżą martwi.
Umieszczenie w grze motywu umierania buduje klimat niebezpiecznej wyprawy, ale niestety psuje zabawę osobom, którym nie pójdzie. Należy pamiętać, że mamy do czynienia z grą mającą dawać radość z rozgrywki. W efekcie K2 nie jest grą dla każdego. Musicie mieć świadomość, że w tym wypadku za klimatem idzie poważna konsekwencja mogąca zrazić graczy do zabawy. Gosia nie lubi K2 i zapewne bardzo się cieszy, że pudło trafiło chwilowo do mnie, abym mógł napisać tę recenzję. Tutaj chciałbym podziękować Gosi i Tomkowi za pożyczenie mi swojego egzemplarza K2.
Twórca przewidział problemy z kwestią wyeliminowania kogoś z rozgrywki, więc wprowadził wariant familijny gry. W nim każdy gracz ma prawo użycia jednorazowej karty ratunku. W momencie utraty przez himalaistę wszystkich punktów aklimatyzacji można zagrać kartę ratunku. Wtedy pionek trafia na dowolne pole poniżej wysokości 6000 m.n.p.m. Jego odpowiednik na torze punktowania cofa się o 4 pozycje. Jest to pewne rozwiązanie problemu, ale kartę można użyć tylko raz, a samo rozwiązanie niszczy nieco klimat całej przygody. No i przy dużym pechu gracz po zużyciu karty i tak może stracić jednego lub obu swoich himalaistów.
Wspomniany motyw umierania oraz sama strategiczna warstwa K2 sprawiają też, że tytuł stoi w dziwnym rozkroku między łatwą grą rodzinną oraz pozycją bardziej wymagającą. Zasady są naprawdę proste, ale już droga do zwycięstwa wymagająca. Gracze szukający prostej gry, ale nie kochający gór mogą się po prostu odbić od tej pozycji. Dusza górala i miłość do rywalizacji powinny jednak uciągnąć pewne niedogodności.
Czy polecam grę K2?
Osobiście lubię zdobywać szczyt K2 na planszy. Moim zdaniem gra ma klimat, a poczucie niebezpieczeństwa na szlaku dodaje zabawie pikanterii. Mimo to nie poleciłbym tej gry na ślepo każdemu. Jeżeli jesteś niedzielnym graczem szukającym czegoś prostego, nie stresującego i skupiającego się tylko na generowaniu pozytywnych doświadczeń to niestety K2 nie jest grą dla Ciebie.
Osoby ceniące sobie bardziej wymagające wyzwanie i pogodzone z faktem, że zabawa może się dla nich skończyć przedwcześnie mogą brać K2 w ślepo. To naprawdę bardzo dobra pozycja i mimo wielu lat na karku nadal wytrzymuje rywalizację z nowościami. W przypadku miłośników wspinaczki to po prostu pozycja obowiązkowa. Oni będą mogli sięgnąć także po dodatki z innymi trudnymi szczytami do zdobycia.
Dużą zaletą jest regrywalność. Szczyt możemy zdobywać różnymi ścieżkami. Do dyspozycji mamy dwustronną planszę oraz dwie wersje kafli pogody, które tasujemy przed rozgrywką, więc za każdym razem czekają nas inne warunki. Tytuł również dobrze się skaluje, ponieważ w zależności od ilości graczy różne ilości pionków mogą zajmować konkretne pola na planszy, co wymusza odpowiednie planowanie kierunku oraz momentu ataku na szczyt. K2 jest dostępne w przyzwoitej cenie poniżej 100 zł, a to kolejny spory atut produkcji. Na pewno gra Adama Kałuży będzie się nieźle spisywała na stole w zimowe wieczory. Dosłownie poczujecie ten mroźny klimat.
K2 - kilka suchych faktów:
Polski wydawca: Rebel.pl
Autor: Adam Kałuża
Liczba graczy: 1-5
Wiek: +8
Czas gry: ok. 30 - 60 min.
Zawartość pudełka:
- dwustronna plansza,
- 5 plansz aklimatyzacji himalaistów (po jednej dla każdego gracza),
- 12 kafli pogody (6 letnich i 6 zimowych),
- 90 kart akcji graczy (po 18 dla każdego gracza),
- 5 kart ratunku (po 1 dla każdego gracza),
- 20 żetonów ryzyka,
- 20 drewnianych pionków himalaistów (po 4 dla każdego gracza),
- 10 drewnianych pionków namiotów (po 2 dla każdego gracza),
- drewniany znacznik pogody,
- znacznik pierwszego gracza,
- instrukcja.