Rzuć na tacę - recenzja

Od pewnego czasu w naszym planszówkowym towarzystwie gości Magda, która złapała niezłego bakcyla na gry bez prądu. Niedawno od swoich znajomych otrzymała grę "Rzuć na tacę" i nie omieszkała nam jej pokazać. 


Gra znana na świecie pod tytułem "Ganz schön Clever" przewijała się gdzieś w mojej świadomości, ale jakoś nie wydawała mi się interesująca. Rzucanie kostkami i spisywanie cyferek na arkuszach przypominało pracę w firmie analitycznej, a nie przyjemne spędzanie czasu. Cóż w końcu udało się zagrać i tytuł okazał się niemałym zaskoczeniem. Tak, to jest zabawa w notowanie wyników z kości, ale w dziwny sposób uzależniająca.


Czym jest Rzuć na tacę?


Tytuł polskiego wydania gry jest czystym chwytem marketingowym. Zapewne od razu pomyśleliście sobie o dawaniu na tacę w kościele i co za tym idzie, że gra pewnie będzie satyrą tematów kościelnych. No niestety nie znajdziecie tu humoru, ani klimatu, czy w ogóle czegokolwiek związanego z kościołem. Tytułowa taca jest narysowana na wnętrzu pudełka i na nią odkładamy zużyte kości. Mam wrażenie, że Magda dostała tę grę właśnie dla zgrywy, ponieważ jest organistką. 


Czym jest w zasadzie ta gra? Mamy do czynienia z wykreślanką z gatunku roll & write. W czasie zabawy rzucamy kośćmi i zaznaczamy wyniki na arkuszach przypominających bloczki totalizatora sportowego. W ten sposób zbieramy punkty, które dadzą nam zwycięstwo. W pudełku znajdziemy sześć kości w różnych kolorach, cztery pisaki i bloczek z arkuszami gry. To wszystko. "Rzuć na tacę" to naprawdę mała gra, co stanowi jedną z jej zalet.

Rzuć na tacę - recenzja


Jak się gra w Rzuć na tacę?


Zasady gry "Rzuć na tacę" są dość proste, choć na początku nieco problematyczne. Gracze otrzymują pisak i swój arkusz, a następnie zaznaczają na nim pierwszą rundę i płynący z tego bonus. Aktywny gracz rzuca sześcioma kośćmi i wybiera jedną z nich. Kładzie ją na swoim arkuszu, po czym zaznacza pisakiem pole odpowiadające wynikowi. Wszystkie kości z wynikiem poniżej ilości oczek na wybranej kości są odkładane. Pozostałe przechodzą do kolejnej tury gracza, których łącznie są trzy. Po wyborze trzech kości pasywni gracze wybierają wyniki spośród pozostałych kości i zaznaczają je na swoich arkuszach.


Gracze mogą modyfikować uzyskiwane wyniki przez bonus przerzutu kości. Mogą także sklonować na koniec tury jeden wynik. Bonusy zdobywa się w czasie rozgrywki. Teraz omówmy sobie sposób umieszczania wyników na arkuszu. Kości danego koloru pozwalają na umieszczenie wyniku w odpowiadającym im kolorem obszarze. Biała kość jest jokerem, a niebieską zawsze należy połączyć w białą.



Żółta kość pozwala nam na zakreślenie pola w żółtym obszarze. Zakreślenie rzędów lub kolumn daje nam punkty i bonusy. Podobnie w niebieskim obszarze, w którym zakreślamy pola będące sumą niebieskiej i białej kości. Zielony obszar pozwala nam zakreślać pola po wyrzuceniu na zielonej kostce wskazanej lub wyższej ilości oczek widocznych na polu. W pomarańczowym obszarze wpisujemy ilość oczek z pomarańczowej kości i to one będą się sumować do punktacji. Fioletowy obszar działa podobnie, ale wpisywane wartości muszą być wyższe niż na polu poprzedzającym. 


To cały skrót zasad i na początku może się to wydawać skomplikowane, ale już po pierwszej rozgrywce całość staje się naprawdę przejrzysta oraz prosta. Nie oznacza to jednak braku niezłego móżdżenia.

Rzuć na tacę - recenzja


Wrażenia z rozgrywki w Rzuć na tacę


Arkusze kalkulacyjne i kości nie brzmią specjalnie zachęcająco, choć słyszałem wiele pozytywów o grze. Tytuł na zachodzie Europy okazał się gigantycznym sukcesem, więc coś w nim musiało być. Magda ostatnio przyniosła tę grę do nas, wyłożyła na stół i sprawnie wyjaśniła co będziemy robić. Pierwsze rzuty, wykreślania i cóż, trochę to było nijakie. Wszystko się zmieniło za połową pierwszej rozgrywki.


"Rzuć na tacę" to nie tylko zakreślanie wyników, ale także generowanie łańcuchów zdarzeń z tego zakreślania. Pierwsze rundy, gdy jeszcze większość wyników pasuje i niewiele się dzieje to mało zajmujący zbiór czynności. Za połową rundy zaczyna się odpalanie bonusów. Nagle jeden wpisany wynik pozwala nam wyzwolić łańcuch dwóch, trzech czy nawet czterech ruchów. W ułamku sekund widzimy, że nazbieraliśmy kilkadziesiąt punktów jednym rzutem. Nagle do człowieka dociera, że każdy wcześniejszy ruch pracował na późniejsze gromadzenie kombosów punktowych. Właśnie to staje się kwintesencją zabawy i wyzwala pokaźne ilości endorfin. Kolejne zakreślone pola zaczynają sprawiać dziwną przyjemność.


Pierwsza rozgrywka była trochę dziwna przez początek, któremu brakowało kontekstu. Następne partie od początku budziły szare komórki i uzależniały coraz bardziej. "Rzuć na tacę" to może nie jest gra imponująca pod każdym względem, ale jak już zagracie raz to chce się kolejny i kolejny.

Rzuć na tacę - recenzja


Czy polecam Rzuć na tacę?


"Rzuć na tacę" okazało się bardzo miłym zaskoczeniem. Ciężko mi ocenić, czy gra spodoba się każdemu i wydaje mi się, że nie. Szczególnie osoby uczulone na losowość nie będą zachwycone. W końcu cała rozgrywka skupia się na rzucaniu kośćmi. 


Mimo to "Rzuć na tacę" jest bardzo ciekawym fillerem pozwalającym przyjemnie rozruszać szare komórki. Rywalizacja w zbieranie punktów okazała się przyjemna, a sama rozgrywka trwa naprawdę szybko. Gra nie potrzebuje też dużo miejsca, więc można ją zabrać ze sobą wszędzie i cieszyć się szybką partyjką. Myślę, że jest to gra, w którą warto zagrać. Mnie osobiście "Rzuć na tacę" nie zachęcało do zakupu, ale gdy w końcu miałem okazję zagrać to bawiłem się wyśmienicie. Niewykluczone, że za jakiś czas ta mała gra zasili moją kolekcję.

Rzuć na tacę - recenzja


Rzuć na tacę - kilka suchych faktów:


Polski wydawca: G3

Autor: Wolfgang Warsch

Liczba graczy: 1-4

Wiek: +8

Czas gry: ok. 30 min. 


Zawartość pudełka: 

- 6 kości;

- bloczek z arkuszami;

- 4 pisaki;

- instrukcja.


Rzuć na tacę - recenzja

Rzuć na tacę - recenzja

Rzuć na tacę - recenzja

Rzuć na tacę - recenzja