Catan - recenzja

Wiele osób podaje Monopoly jako przykład gry dla mas, która może wciągnąć w planszówki, ale dla wielu jest pierwszym i ostatnim przystankiem w tym temacie. Na rynku znajduje się inna pozycja mająca niemal równy status, a jest nią "Catan". Gra powstała w 1995 roku jako "Osadnicy z Catanu" stała się dla wielu graczy na świecie tą pierwszą planszówką.


Do dziś "Catan" rozchodzi się niczym świeże bułeczki, a kolejne pokolenia graczy ruszają na podbój nowego lądu. Gra Klausa Teubera jest obecna w mediach, ma rzesze fanów, znajdziemy ją w każdym sklepie. W zasadzie jest niczym Monopoly losowa i tak naprawdę zdaje się być bardziej złudzeniem współczesnej gry planszowej niż jej realną inkarnacją. Chwileczkę, ale jak złudzeniem? To znaczy, że "Catan" jest złą grą?


Miałem szczęście poznać "Catan" po ograniu wielu innych gier, co pozwoliło mi spojrzeć na tę grę nieco inaczej. Na początku mojego planszówkowego hobby bardzo chciałem mieć ten tytuł, ale z czasem dostrzegłem, że szukam w grach czegoś innego. Czy to oznacza, że nie warto sięgać po tę grę? Tak naprawdę miliony graczy się mylą? Zapraszam do mojej recenzji.


Catan - recenzja


Czym jest gra Catan?


"Catan" jest bardzo prostą grą rodzinną, w której wcielamy się w osadników podbijających tytułową wyspę. W czasie rozgrywki pozyskujemy surowce i wydajemy je na rozbudowę naszych włości. Pierwszy gracz, który zdobędzie 10 punktów zwycięstwa wygrywa. Całość brzmi na skomplikowaną? Tu pojawia się magia Catanu, ponieważ zasady rozgrywki są banalnie proste.


Jak się gra w Catan? Rozgrywka odbywa się na modularnej planszy złożonej z 19 kafli. Te możemy dowolnie modyfikować. Na polach generujących surowce umieszczamy żetony z cyframi. Zabawę rozpoczynamy od wyłożenia przez każdego gracza na planszę dwóch osad połączonych z dwoma drogami. W czasie swojego ruchu gracz turla dwiema kośćmi. Wynik oznacza pola generujące surowce w tej turze. Wszyscy gracze mający osady lub miasta przylegające do takiego pola pobierają odpowiednią ilość surowca.


Następnie możemy zbudować za odpowiedni koszt surowców drogę, osadę lub miasto na miejscu osady. Ważne, aby stawiana osada znajdowała się w odległości co najmniej dwóch dróg od innych zabudowań. Na planszy nie mogą sąsiadować ze sobą dwa zabudowane skrzyżowania. Osady generują jeden punkt, a miasta dwa punkty zwycięstwa. Punkty możemy również zdobyć z zakupionych kart rozwoju. Wśród tych znajdują się także dodatkowe akcje jakie można wykonać. W fazie budowy możemy wymienić surowce z ręki w stosunku 4:1 z bankiem lub w stosunku pokazywanym przez zajętą lokację portową. Największą zaletą jest jednak możliwość handlowania z pozostałymi graczami, ale o tym nieco później.


Warto jeszcze nadmienić, że wyrzucenie z kości wyniku "7" oznacza poruszenie złodzieja znajdującego się na planszy. Przestawiamy go na wybrane pole, które nie będzie generowało surowców, póki na nim stoi figurka złodzieja. Następnie każda osoba posiadająca na ręce więcej niż siedem kart surowców musi połowę odrzucić. Akcja kończy się zabraniem jednego surowca przez aktywnego gracza rywalowi mającemu osadę lub miasto przyległe do pola ze złodziejem. W grze możemy również zdobyć 2 PZ za zbudowanie najdłuższej drogi lub zagranie największej ilości kart rycerzy. Ci pozwalają nam przesuwać złodzieja bez wyrzucania "siódemki". To tyle w kwestii zasad. Reguły Catanu są naprawdę banalne i wyjaśnicie je w mgnieniu oka.


Catan - recenzja


Catan - wykonanie gry


Wiele osób narzeka, że najnowsze wydanie gry posiada plastikowe elementy, a nie drewniane. Szczerze to same osady oraz miasta podobają mi się bardziej w tej nowej, mniej ekologicznej odsłonie. Za to drogi przypominają swoim kształtem grzbiety krokodyli wyłaniające się z wody. Pozostałe elementy, jak tekturowe płytki, kostki oraz karty wyglądają po prostu bardzo dobrze. Oprawa graficzna może nie jest zbyt nowoczesna, ale patrzy się na całość całkiem przyjemnie.


Świetnie prezentuje się wypraska, która posiada miejsce na wszystkie elementy. Niestety postawienie pudełka pionowo zaserwuje komponentom symulację prania z wirowaniem. Trzeba na własną rękę pomyśleć nad zabezpieczeniem elementów jeżeli chcemy trzymać "Catan" w takiej pozycji.

 


Catan - wady i zalety kultowej gry


Najwyższa pora przejść do meritum, czyli tego co w Catanie jest dobre, a co nie. Wspomniałem na początku, że omawiany tytuł tworzy iluzję współczesnej gry planszowej. Muszę przyznać, że robi to naprawdę fantastycznie i nie uważam, żeby było to coś złego. O co mi chodzi?


W Catanie tak naprawdę wszystko zależy od rzutu kośćmi, a nasze decyzje są tylko pozorne. Zwyczajnie reagujemy na to co się dzieje. Nie mamy większego wpływu na to jakie surowce zaraz zasilą nasz magazyn i w efekcie nie można mówić o jakiejś głębszej strategii. Wręcz można powiedzieć, że gra rozgrywa się trochę sama i pozostajemy głównie świadkami wydarzeń na planszy. Udało mi się kilkukrotnie wygrać i za żadnym razem nie towarzyszyło temu specjalne móżdżenie. Po prostu robiłem to na co akurat pozwalały mi dociągnięte surowce. Taka mechanika zależna od rzutu kośćmi coś Wam przypomina? Tak, Monopoly działa na podobnej zasadzie.


No ale powiecie, że przecież mamy możliwość handlu. Opcje wymiany surowców z bankiem są mało atrakcyjne, a i na skorzystanie z nich muszą nam wypaść odpowiednie ilości surowców. Co do handlu z graczami to sprawa jest dość zagmatwana, ponieważ szybko zdamy sobie sprawę, że oddając jakiś swój surowiec rywalowi tak naprawdę przybliżamy go do zwycięstwa. Większość mechanik w tym tytule to tak naprawdę takie wersje demo tego co oferują współczesne planszówki. Czyli co, "Catan" to naprawdę taka słaba gra?


Catan - recenzja


Szczerze to właśnie to złudzenie współczesnej gry robi tu robotę. Dostajemy bowiem idealny tytuł wprowadzający żółtodziobów do świata planszówek. Rozgrywka opiera się o rzut kośćmi, ale do tego dostajemy demo takich mechanik, jak zarządzanie surowcami, kontrola terenu, handel i strategie. "Catan" pozwala liznąć świata współczesnych planszówek i zachęcić do dalszego jego zgłębiania.


Rozumiem również, że wiele osób może się zakochać w tym tytule. Jeżeli wcześniej nie grały one w inne gry, to nagle dostają coś w czym jest tak wiele elementów. Faktycznie nowicjusze mogą doznać tego zarządzania surowcami i handlu. W końcu w innych turlanych grach czegoś takiego nie było.


Ba, nawet osoby mające na koncie wiele innych bardziej skomplikowanych gier mogą się tu bawić dobrze. "Catan" jest naprawdę lekki i pozwala się zrelaksować przy stole. Osobiście bardzo lubię siadać do tej gry, chociaż jej nie posiadam i raczej mieć nie będę. Ogrywamy przy spotkaniach egzemplarze Gosi i Tomka, których znacie z mojego kanału YouTube oraz Oli i Michała znanych z moich poprzednich wpisów. Zawsze posiedzenie przy Catanie jest mile spędzonym czasem. Upływa on niekoniecznie na skupieniu nad grą, ale doskonale zaspokaja potrzebę interakcji towarzyskich. Obie pary zresztą rozgrywały "Catan" we dwójkę, choć rozgrywka została rozpisana dla 3-4 graczy. W parze miejsca na planszy jest więcej, ale przez to może dojść do pewnych przestojów, gdy kości nie są łaskawe. Mimo to da się. No i wspomnę jeszcze, że Ola po prostu uwielbia ten tytuł i zamęcza nim Michała, a przy wspólnej zabawie po prostu czuć pozytywną energię. Naprawdę przyjemnie gra się w gry z osobami, które je uwielbiają.


No i wypada wspomnieć, że przez ponad 25 lat od premiery ilość fanów Catanu urosła do imponujących rozmiarów. Co więcej, wielu z nich naprawdę potrafi grać kreatywnie w ten tytuł. Bez problemów znajdziecie w sieci całe poradniki dotyczące strategii prowadzących do zwycięstwa. Sam handel może również stanowić całkiem przyjemną część zabawy o ile do stołu zasiądą wygadane osoby z darem do negocjacji.


Catan - recenzja


Czy polecam grę Catan?


Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Jeżeli masz na koncie wiele współczesnych gier planszowych i zastanawiasz się, czy uzupełnić swoją kolekcję o "Catan" to moim zdaniem wydaj pieniądze na co innego. Mimo to przy nadarzającej się okazji koniecznie siądź do stołu i zagraj. Ten tytuł będzie świetnym tłem dla spotkania towarzyskiego.


Natomiast jeżeli znajdujesz się na początku swojej planszówkowej przygody. Nie grałeś jeszcze w żadne rozbudowane gry i chcesz spróbować tego świata, to "Catan" będzie dobrym wyborem. Ta gra roztoczy przed Tobą wizję rozbudowanych mechanik i możliwości. Posmakujesz czegoś, czego nie oferował Chińczyk i Grzybobranie. "Catan" jest kwintesencją gry rodzinnej, w którą zagrasz z każdym domownikiem. Jedni docenią możliwość dyskusji przy handlowaniu, a inni rzucanie kośćmi i postępy mimo braku poważniejszego główkowania.


Ja osobiście Catanu nie włączę do swojej kolekcji, ale zawsze z chęcią do niego zasiądę. Do tej pory każda rozgrywka było po prostu dobrze spędzonym czasem z bliskimi.


Catan - recenzja


Catan - kilka suchych faktów:


Polski wydawca: Galakta

Autor: Klaus Teuber

Liczba graczy: 3-4

Wiek: +10 (spokojnie młodsi zagrają)

Czas gry: ok. 75 min.


Zawartość pudełka:

- 19 pól terenu

- 6 elementów ramowych

- 18 żetonów z liczbami

- 95 kart surowców

- 25 kart rozwoju

- 6 kart pomocy

- 96 pionków

- 1 złodziej

- 2 podstawki na karty

- 2 kostki

- 1 instrukcja

- 1 almanach


Catan - recenzja

Catan - recenzja

Catan - recenzja

Catan - recenzja

Catan - recenzja

Catan - recenzja

Catan - recenzja

Catan - recenzja

Catan - recenzja

Catan - recenzja

Catan - recenzja