Czy planszowy Kangurek Kao to dobra gra? Recenzja adaptacji platformówki
Kao the Kangaroo powstał na licencji gry komputerowej, która po niemal dwóch dekadach przywróciła do łask kultowego bohatera. No dobra, kultowego w Polsce, zapomnianego i sam remake pozostawił wiele do życzenia. Czy planszówka wypada dobrze? Zapraszam na recenzję!
Kangurek Kao jest bohaterem serii gier platformowych, które były wydawane na początku bieżącego stulecia. Ostatnia odsłona powstała w 2005 roku, ale po upływie niemal dwóch dekad zdecydowano się przywrócić bohatera do życia w remake'u serii. Gra spotkała się z raczej mieszanym przyjęciem. Niestety widać w niej, że deweloper nie miał czasu na ukończenie wszystkich swoich pomysłów. Gra okazała się też dość prosta i kierowana raczej do dzieci niż dorosłych fanów oryginału. No i tutaj przechodzimy do gry planszowej, którą miałem okazję ograć dzięki uprzejmości księgarni TaniaKsiazka.pl. Z mojej recenzji Kao the Kangaroo dowiecie się, czy planszówki nie spotkał podobny los!
Co robimy w Kao the Kangaroo?
Kangurek Kao jest grą planszową dla od 2 do 4 graczy w wieku od 7 lat. Rozgrywka ma zajmować ok. 45 minut i już teraz muszę powiedzieć, że spokojnie zagracie z ogarniętymi młodszymi dziećmi, a czas gry często będzie krótszy. Wynika to wszystko z bardzo prostych zasad rozgrywki, które zdecydowanie są kierowane do najmłodszych graczy zaczynających dopiero swoją przygodę ze współczesnymi planszówkami.
Gracze otrzymują swoje plansze z czterema atrybutami: pięściami, kopniakami, uderzeniami ogona i kangurkami. Naprawdę nie wiem co ma oznaczać ten ostatni atrybut. Może odnosi się on do sprytu. Raczej nadajcie sobie sami jego znaczenie. W swoim ruchu gracz dobiera kafelek terenu, dokłada go z zachowaniem zasad i następnie wykonuje ruch. Po wejściu na odkryty kafelek umieszcza się na nim kartę przeciwnika, z którym należy się zmierzyć. W tym celu przesuwa się (wyczerpuje) atrybuty na planszy, zużywając te wskazane na karcie przeciwnika. Po pokonaniu wroga gracze mogą zagrać na daną lokację kartę wyzwania, co oznacza dla aktywnego gracza kolejną potyczkę na tych samych zasadach.
Po pokonaniu przeciwnika i wyzwania można dobrać nagrody widoczne na kaflu lokacji, a następnie obrócić go. Nagrodą są monety oraz podniesienie wskazanych atrybutów lub karty skarbów zawierające monety lub możliwość podniesienia atrybutów. Jeżeli poniesiemy porażkę to obniżamy swój poziom zdrowia i pozostawiamy na kaflu kartę, której nie udało się pokonać. Wchodząc na zasłonięty teren można podnieść jeden ze swoich atrybutów. Gra toczy się do momentu aż gracze wspólnie zdobędą 7 diamentów. Wygrywa gracz mający na koncie największą ilość monet i kart pokonanych przeciwników oraz wyzwań. Jak widzicie zasady nie należą do skomplikowanych i sprowadzają się do przesuwania pionków i znaczników na swojej planszy.
Wykonanie i klimat w grze planszowej Kao the Kangaroo
Pudełko Kangurka Kao jasno daje do zrozumienia z czym mamy do czynienia. Z okładki spogląda na nas bohater gry komputerowej, a za nim stoją postaci znane z ekranu. We wnętrzu znajdziemy komponenty, których wykonanie nie budzi zastrzeżeń. Plansze są solidne, a kafle cieszą ilustracjami przedstawiającymi lokacje i przeciwników z gry cyfrowej. Bardzo cieszą pionki będące drewnianymi figurkami przedstawiającymi kangury. Całość sprawia naprawdę dobre wrażenie, choć pojawił się babol w postaci źle dobranych kolorów planszetek i pionków. Nie psuje to jednak zabawy.
Niestety same ilustracje to za mało żeby oddać klimat pierwowzoru. W rozgrywce po prostu nie czujemy emocji znanych z gier platformowych. Cyfrowy Kangurek Kao polega na skakaniu po platformach, eksploracji i obijaniu przeciwników. Tutaj co prawda przeskakujemy na kolejne kafle i walczymy, ale w obu czynnościach brakuje jakiegoś wyzwania. Całość polega po prostu na przesuwaniu komponentów. Niestety Kao the Kangaroo podziela los większości planszowych adaptacji gier cyfrowych i nie jest w stanie oddać emocji płynących z oryginału. Czy to oznacza, że gra nie jest dobra?
Wrażenia z gry w Kao the Kangaroo
Muszę to podkreślić we wstępie do wrażeń... Kao the Kangaroo jest grą dla dzieci i dorośli nie znajdą tu żadnego angażującego wyzwania. Rozgrywka ze swoimi pociechami nie będzie na szczęście żenującym doświadczeniem, ale w gronie dorosłych spodziewajcie się monotonii. No ale teraz skupmy się na rzeczach, które młodym graczom się spodobają!
Każda planszetka gracza ma inaczej rozłożony układ atrybutów i jeden kangurek będzie mógł więcej bić pięściami, a inny częściej używać ogona. Taka różnorodność nie zmienia drastycznie rozgrywki i doznań graczy, ale minimalnie wpływa na podejmowane decyzje. Najmłodsze dzieci mogą docenić zasady wykładania kafli, które wymuszają dopasowanie lokacji kolorami. Mamy tu taką małą łamigłówkę na poziomie wczesno-przedszkolnym.
Ciekawym rozwiązaniem jest możliwość zagrywania kart wyzwań na aktywnego gracza. Po pierwsze grający mogą przedyskutować to kto zagra taką kartę co daje elementy kooperacji i zawierania sojuszów. Po drugie ta czynność nosi znamiona negatywnej interakcji. Specjalnie można zagrywać takie wyzwania, którym gracz może nie podołać, aby oddalić go od zdobycia nagród. W końcu gracze mogą zagrać wyzwanie sami na siebie, aby móc zdobyć dodatkowe punkty. Każda pokonana karta jest bowiem dodatkowym punktem zwycięstwa. Najczęściej na kartach mamy do wyboru dwa zestawy do pokonania przeciwników i dwie nagrody na kartach skarbów. W efekcie dochodzi nam pewien poziom decyzyjności, który dla dzieci może być angażujący. Gracze mogą przedłużać rozgrywkę świadomie nie wchodząc na lokacje z diamentami, choć w pewnym momencie skończą im się możliwości i będą musieli walczyć o pozyskiwanie kryształów odliczających do końca gry.
Podsumowanie gry Kao the Kangaroo
Z pewnością nie można powiedzieć, że Kangurek Kao jest złą grą. Raczej w tym przypadku trzeba zwrócić uwagę, że jest dla konkretnej grupy odbiorców. To planszówka dla dzieci, które jeszcze nie mają doświadczenia ze współczesnymi grami planszowymi. Mamy do czynienia z dobrym tytułem na grę pierwszego kroku po prostych turlankach. Bardziej doświadczone dzieciaki też raczej nie znajdą tu wyzwania.
Trochę szkoda, że twórcy wzięli na tapet temat bohatera, którego z nostalgią wspominają trzydziestoparolatkowie i stworzyli grę mechanicznie dla dzieci. Jak pokazał przykład cyfrowego Kao to właśnie dorośli najbardziej czekali na ten tytuł. Mam też wrażenie, że w planszówce widać ciekawe pomysły i pewien potencjał, który nie został wykorzystany przez brak czasu. Coś czuję, że kilka mechanik dałoby się tu rozwinąć i stworzyć angażującą grę międzypokoleniową. Tymczasem dostaliśmy tytuł, który zalicza się do kategorii dziecięcych, choć próbuje sprawiać wrażenie, że jest inaczej. Kao the Kangaroo zainteresował was tematem gier dla dzieci i myślicie nad takimi tytułami pod kątem upominków świątecznych? To koniecznie zajrzyjcie na ofertę prezentową TaniaKsiazka.pl
Dziękuję księgarni TaniaKsiazka.pl za przesłanie gry Kao the Kangaroo do recenzji. Opinia wyrażona w tekście jest moja i nikt nie miał na nią wpływu.