Czy Barrage mnie pokonał? Wrażenia z ciężkiej gry euro
Rok 2024 to dla mnie okres swoistego eksperymentowania i sprawdzania gier z gatunków i kalibrów, z jakimi dotychczas nie miałem do czynienia. Nawet nie będę udawał, że ten tekst to recenzja gry Barrage. To są pierwsze wrażenia człowieka, który grając głównie w lekkie pozycje postanowił się zmierzyć z grą wyżymającą mózg ze wszystkich płynów.
Kiedy opublikowałem na Instagramie zdjęcie Barrage to kilka osób napisało mi, że się porwałem na grę, która może mnie zniszczyć. No bo jak to, że amator się bierze za euro suchara z tej najwyższej półki. Czy faktycznie gracz cieszący się na co dzień lżejszymi pozycjami zostanie pokonany przez planszówkę mającą na BGG ciężar ponad 4? Nie powiem, po wspomnianych wiadomościach trochę zwątpiłem w to, czy miałem dobry pomysł, ale jak powiedziałem A to musiałem powiedzieć B. Zapraszam na moje wrażenia i opis przygody z Barrage. To nie jest pełnoprawna recenzja, ponieważ ta gra wymagałaby zagrania kilkudziesięciu partii żeby omówić wszystko, a to zajęłoby mi pewnie kilka najbliższych miesięcy. No, ale po kolei!
Pierwszy kontakt z Barrage
Wiedziałem, że Barrage ma duże pudełko, ale i tak jego gabaryt i ciężar mnie zaskoczyły przy okazji wywołując pierwsze zwątpienie. Tutaj muszę ponarzekać, ponieważ brak jakiegokolwiek insertu, czy choćby sensownych woreczków na wszystkie komponenty jest moim zdaniem poważnym niedopatrzeniem. Po wyciśnięciu żetonów i wszystkich plansz mamy po prostu masę komponentów, które musiałyby luzem latać po wielkim pudle. Dobrze, że pod ręką mam zawsze zapas woreczków strunowych.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie za to instrukcja gry. Książeczka mająca 28 stron nie jest ścianą tekstu, ale znalazło się w niej sporo ilustracji z przykładami. Jednak to co mnie najbardziej zaskoczyło to sposób jej napisania. Pierwsze kilka stron nie przedstawia zasad jako takich, ale opisuje poszczególne mechaniki, czynności i pojęcia. W efekcie kiedy rozpoczyna się część z zasadami to mamy już pojęcie co i dlaczego będziemy robić. No i tu kolejne zaskoczenie, jakim była prostota zasad. Nie zrozumcie mnie źle. W Barrage jest cała masa rzeczy do nauczenia i liczba zasad może być przytłaczająca. To zdecydowanie nie jest gra dla początkujących, a i niektórzy gracze mający już jakieś doświadczenie mogą wymięknąć. Z tym, że mechaniki gry i poszczególne zasady doskonale się ze sobą spinają i wpisują w temat gry. Czytając instrukcję miałem po prostu wrażenie, że wszystko idzie bardzo logicznie. Mamy pulę pracowników, wysyłamy ich na pola akcji, a każda akcja ma sens w związku z prowadzoną działalnością.
No właśnie co my tu w ogóle robimy? W Barrage wcielamy się w dyrektorów spółek państwowych, które próbują ugrać jak największy zysk na produkcji energii elektrycznej w Aplach. Ową energię wytwarza się poprzez odpowiednią gospodarkę wodną i rozbudowę sieci elektrowni wodnych. Pokrótce budujemy zapory, stawiamy elektrownie i prowadzimy kanały ze zbiorników do elektrowni. Tematyka może i każdego nie zainteresuje, ale jej przedstawienie za pomocą gry planszowej wyszło wybornie. Plansza przedstawia sieć rzek i jezior w alpejskim terenie. To na nich będziemy tworzyć nasze energetyczne imperia. Pomiędzy rundami obserwujemy na planszy spływ wody, na który mają wpływ działania graczy. Raz jeszcze podkreślę, że wszystko tu ma sens i daje obraz gry nie takiej trudnej jak by się mogło wydawać. No, a potem zaczynamy faktyczną rozgrywkę!
Wrażenia z rozgrywki w Barrage
Wyjaśnienie zasad współgraczom zajmuje sporo czasu i buduje wrażenie skomplikowanej gry. Szczęśliwie pod względem zasad już przy pierwszej rozgrywce wszyscy załapali co i po co robią. Kolejny sygnał tego, że mechanicznie wszystko jest zaskakująco przejrzyste i logiczne. No to skąd ta cała trudność gry? Oczywiście z liczby rzeczy jakie musimy zaplanować, ogarnąć i przewidzieć. Barrage nie jest przesadnie trudny do nauczenia, ale niezwykle wymagający w trakcie rozgrywki.
Gracze walczą o to, aby jak najefektywniej produkować energię. W tym celu potrzebują odpowiednio rozmieszczonych tam, elektrowni i kanałów. Mogą skorzystać z neutralnych zapór, ale z nich wodę mogą podebrać im rywale. Można wykorzystać kanały innych graczy, ale wtedy trzeba za to zapłacić i przy okazji rywal otrzyma też punkty. Z drugiej strony w ten sposób można zastawić ekonomiczną pułapkę na rywali. Najlepiej korzystać z w pełni własnej infrastruktury. Niestety łatwiej powiedzieć niż zrobić, ponieważ do budowy infrastruktury wykorzystuje się specyficzne zasoby i żetony akcji. Zasoby ciężko zdobyć, ale są nimi maszyny, które po ukończeniu inwestycji wrócą do gracza. Inwestycje można przyspieszyć, ale też nie jest to łatwe i zawsze dostępne.
Miejsce na głównej planszy akcji jest ograniczone. Na początku rundy znajdziemy pola nie tylko pozwalające coś zrobić, ale jeszcze oferujące bonusy. Jednak szybko się zapełnią, a nam zostaną pola z akcjami i dodatkowymi kosztami. Na planszy terenu liczba miejsc wokół zbiorników wodnych jest również ograniczona, więc musimy bardzo dobrze przemyśleć ułożenie swoich budynków. Nie tylko są one kosztowne i czekamy na możliwość budowy długo, ale też źle postawiony element infrastruktury może nie przynosić korzyści. Tutaj zakrada się potężna negatywna interakcja, gdzie możemy stawiać zapory tak, aby zmieniać bieg wody nie dając rywalom dostępu do niej. Jednak takie planowanie wymaga bardzo szczegółowej analizy sytuacji, zasobów rywali, i prognoz pojawiania się wody ze źródeł.
Jeśli już teraz paruje wam mózg to wiedzcie, że opisałem jedynie wierzchołek góry lodowej decyzji jakie tu podejmujemy. Praktycznie każdy centymetr planszy skrywa rzeczy, nad którymi trzeba się zastanowić. Barrage jest grą, przy której nie można sobie pozwolić na pogaduchy przy planszy i opuszczenie myślowej gardy. Chwila roztargnienia będzie miała konsekwencje w dalszym przebiegu rozgrywki. Do stołu zasiadaliśmy w trzyosobowym składzie i rozgrywki trwały ok. 3,5h. Rozkładanie gry samo w sobie może być dla niektórych małym koszmarem. Po zakończonej rozgrywce może boleć głowa. Czy to wszystko sprawia, że żałuję spróbowania Barrage?
Zdecydowanie nie! Zdaję sobie sprawę, że nie często będę miał okazję grac w Barrage ze względu na to, jak długą rozgrywkę oferuje, ale na pewno będę do niej wracał. Nie liznąłem nawet skrawka możliwości, jakie daje ten tytuł, a to pozornie wykańczające kombinowanie było dla mnie zaskakująco satysfakcjonujące. Cała trudność gry tkwi w planowaniu swoich ruchów, myśleniu nad strategią i czasie rozgrywki. Pod względem zasad Barrage okazało się zaskakująco przyjemne i towarzyszyły mi zbliżone odczucia do przygody ze Szczurami z Wistar. Z tym, że omawiana dziś produkcja raczej nie nadaje się jako tytuł dla graczy robiących krok w stronę ciężkich tytułów z poziomu gracza familijnego. Mimo wszystko ciężar rozgrywki może być przytłaczający, a ewentualne potknięcia gracza bardzo szybko dadzą o sobie znać i będą pogłębiać poczucie bezsilności wobec rywali.
Narzekanie na Barrage
Nie byłbym sobą, gdyby trochę nie ponarzekał na Barrage i głównie oberwie się wykonaniu gry. Chociaż trzeba zaznaczyć, że dla wielu graczy minusem może być już wspomniany czas rozgrywki i długość przygotowania. Ten drugi wiąże się z brakiem insertu, który byłby pomocny. Kilka elementów wpływa negatywnie na wygodę rozgrywki. Cieszy fakt, że każdy gracz posiada elementy budynków w różnych kształtach, ale są one na tyle duże, że w pewnych sytuacjach mogą przysłaniać znaczniki wody graczom. Znacznie bardziej denerwujące są koła budowy, które nie posiadają klipsów łączących ruchome elementy. W efekcie przekręcanie kół budowy jest dość upierdliwe.
Podobnie upierdliwe jest manipulowanie znacznikami maszyn budowlanych. Koparki i betoniarki są bardzo małe, co jest pokłosiem mechaniki umieszczania ich w kole budowy. Ich kształt nie przypomina maszyn, a w połączeniu z niewielkim rozmiarem są niewygodne w przemieszczaniu. Co więcej w zależności od wielkości reprezentują różne wartości, ale różnice w wielkości są tak małe, że łatwo się mylą. Jakby tego było mało to zdecydowano, że pieniądze będą mieć podział na monety 1,3 i 5, a maszyny na 1,2 i 5 co dodatkowo miesza w trakcie opłacania kosztu. Drobne komponenty są zaś sporym kontrastem do rozmiarów plansz i całej gry. Nam trzyosobowa rozgrywka zajmuje cały, rozkładany stół jadalniany. Miejcie to na uwadze.
Podsumowanie Barrage
Barrage zaskoczyło mnie znacznie bardziej przystępnymi zasadami niż się spodziewałem. Niemniej jest to na dzień dzisiejszy chyba najbardziej wymagająca gra w jaką grałem. Gracz kończy zabawę zmęczony, ale jednocześnie z poczuciem satysfakcji. Mimo drenowania mózgu przez ponad 3 godziny na koniec zabawy odczuwałem przyjemność.
Zdecydowanie Barrage nie jest grą dla każdego. Ba, to jest tytuł przede wszystkim dla miłośników najcięższych euro. Gra wymaga myślenia od pierwszego ruchu i pełnego skupienia przez całą rozgrywkę. Wykonanie planszówki jest nierówne ze względu na kilka wkurzających drobiazgów, które niektórym będą przeszkadzać a innym nie. Mimo jej ciężaru mechanika została tak spięta z tematem i podana w tak logiczny sposób, że ostatecznie nawet gracz sięgający głównie po lżejszy kaliber gier dał sobie radę. Powiem więcej. Bardzo chętnie będę wracał do Barrage, bo choć zmęczony to wstawałem od stołu bardzo usatysfakcjonowany. Jeśli gra wzbudziła wasze zainteresowanie to Barrage znajdziecie najtaniej na Ceneo. Sprawdzając link wspieracie mojego bloga.
Dziękuję wydawnictwu Portal za nadesłanie gry Barrage do ogrania i podzielenia się moimi wrażeniami.
Barrage - kilka suchych faktów:
Polski wydawca: Portal
Autor: Tommaso Battista, Simone Luciani
Ilustracje: Antonio De Luca
Liczba graczy: 1-4
Wiek: od 14lat.
Czas gry: ok. 2h (chyba solo)