Wirus! Roll & Write to nie kolejny Wirus! Recenzja wykreślanki
Wirus! Roll & Write nie jest dla fanów oryginalnej karcianki Wirus! Nie oznacza to, że się nią nie mogą zainteresować. Jednak jeśli liczyliście na powtórkę z rozrywki, tę samą dynamikę i negatywną interakcję, to moja recenzja może was rozczarować.
Wirus! Roll & Write | 2-4 graczy | 8+ | ok. 20 min. | Autorzy: Paloma J. Pascual i Abraham Sanchez | Ilustracje: David Gj | wyd. Muduko
Jaki jest Wirus! Roll & Write? Przede wszystkim mamy do czynienia z wykreślanką i już to powinno dać wam do zrozumienia, że będzie inaczej. Nie zagrywamy kart, nie podkładamy rywalom świń, tzn. wirusów. Tutaj rzucamy kośćmi i zapisujemy wyniki na swoich kartach. Czy to oznacza, że w grze nie pozostało nic z oryginału, a temat doklejono na ślinę? No właśnie nie do końca. Efektem jest pomost dla miłośników imprezówek i móżdżenia, na środku którego mogą się spotkać i przybić piątkę.
Jak się gra w Wirus! Roll & Write?
Zasady rozgrywki w Wirus! Roll & Write są bardzo proste. Gracze biorą po arkuszu do notowania oraz zestawie kości w wybranym kolorze. Następnie rozkładają na środku stołu cztery karty testów klinicznych (każda w innym kolorze), dwie wybrane karty laboratoriów i kartę skażonych próbek. Pętla rozgrywki w rundzie wygląda następująco:
1. Gracze rzucają wszystkimi swoimi kośćmi
2. Naprzemiennie wykładają po jednej kości na karty testów klinicznych i laboratoriów, po czym zapisują wyniki na arkuszach.
3. Po wyczerpaniu kości każdy notuje punkty ujemne z rundy.
4. Kolejna runda lub zakończenie rozgrywki po ukończeniu ostatniej rundy.
Liczba rund jest zależna od liczby grających. W rozgrywce 2-osobowej gracze korzystają z 6 kości, a w 3 i 4-osobowym wariancie z 3 kości. Na arkuszach znajdują się cztery pola odpowiadające kartom testów klinicznych w odpowiednich kolorach. Oprócz tego obszar testów laboratoryjnych, który pozwala zdobyć bonusy pod postacią jokerów i dodatkowych zakreśleń oraz obszary jokerów i punktów ujemnych za zanieczyszczone próbki. I tak wygląda cała gra Wirus! Roll & Write. Jeśli znacie oryginał to już widzicie, że poza tematem nie ma tu wiele wspólnego. No może jeszcze szata graficzna.
Wygląd i wykonanie gry Wirus! Roll & Write
Miłośnikom karcianki powinna się spodobać szata graficzna, ponieważ utrzymano kreskę i kolorystykę oryginału. Wirus! Roll & Write na pierwszy rzut oka prezentuje się naprawdę pięknie. Mamy tu fantastyczną wypraskę, kości bardzo dobrej jakości oraz kolorowe arkusze. Karty nie pozostawiają nic do życzenia, a w pudełku znajdziemy również ołówki, co wydawcom potrafi umknąć nawet w grach tego gatunku. No po prostu perfect.
Niemniej muszę zwrócić uwagę na pewien problem, który wyszedł nam przy nocnym graniu. Ustawiając lampę fotograficzną zauważyłem, że przy niektórych temperaturach barwowych kolory kości oraz samych arkuszy zaczynają się zlewać ze sobą. Dobrana kolorystyka gry bardzo źle reaguje na zmiany oświetlenia i w pewnych warunkach może to przeszkadzać. Niemniej Wirus! Roll & Write pod względem wykonania jest naprawdę bardzo dobry. Co do rozgrywki, to już nie każdy może tu znaleźć coś dla siebie.
Czy Wirus! Roll & Write jest dobrą grą?
Stworzenie wykreślanki w uniwersum gry Wirus! uważam za odważne posunięcie. Przede wszystkim nie mamy tu do czynienia z tak dynamiczną rozgrywką, co już na wstępie może odstraszyć fanów oryginału. Co więcej, jak na wykreślankę przystało jest się nad czym zastanawiać, co ponownie uderza w kogoś, kto po prostu chce pociupać imprezowo. No i w końcu negatywna interakcja nie jest tu tak oczywista, choć znalazło się dla niej miejsce w grze.
Wirus! Roll & Write cierpi na standardową bolączkę gier tego gatunku, czyli pierwsze tury są nudne. Dopiero po częściowym zapełnieniu się arkuszy zaczyna się robić ciekawie. Początkowo może nam doskwierać poczucie, że mamy mało opcji punktowania w porównaniu do np. takiego Rzuć na tacę, gdzie punkty sypią się jak szalone. Tutaj musimy o nie zadbać skrupulatnie wypełniając obszary. Do gry zakrada się bardzo ciekawe kombinowanie, które może niektórych graczy momentami blokować. Twórcom udało się jednak dodać nieco tego imprezowego klimatu, choć dalekiego od oryginału.
W czasie rozgrywki zajmujemy pola na kartach. Część takich akcji jest zależna od poczynań naszych rywali, ponieważ karty laboratoriów uruchamiają się po wyłożeniu na nie dwóch kości. Z kolei karty testów klinicznych dają nam wynik sumy jeśli wyłożymy drugą kość. W efekcie nasze akcje mają wpływ na innych, a inny mają wpływ na naszą sytuację. Tu się pojawia potrzeba ciągłego śledzenia ruchów rywali i analizowania ich kości. Rozgrywka wykracza w ten sposób nieco ponad nasz własny arkusz i generuje częściową negatywną interakcję. Gracze, którzy nie mogą wyłożyć kości muszą ją odrzucić na kartę skażonej próbki, a to są punkty ujemne. Czyli planując swoje ruchy możemy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i zdobyć coś dla siebie, a przy okazji dokopać rywalowi. A może nawet dokopać jeszcze bardziej rezygnując z korzyści dla siebie i zagrywając kość tak, aby rywal nie miał co zrobić. Tak czy inaczej umieszczenie takiej formy interakcji w wykreślance dla mnie jest bardzo odświeżające.
Kombinowaniu zarówno na swoją korzyść, jak i niekorzyść rywala sprzyjają zasady wykładania kości. Nie możemy zagrać kości jeśli nie będziemy w stanie zaznaczyć wyniku na swoim arkuszu. Z kolei karty laboratoriów mają określone zasady zagrywania. Przykładowo na jednym polu mogą być tylko wartości parzyste, a na drugim nieparzyste, albo kość z lewej musi być większa lub równa niż ta z prawej. Co więcej te karty zawsze losujemy dwie na rozgrywkę, więc każda potyczka może być trochę inna.
W przypadku rozgrywki dwuosobowej Wirus! Roll & Write staje się grą bardziej strategiczną. Jesteśmy w stanie wyliczyć wiele możliwości ruchów i nieco rzeczy zaplanować. W komplecie graczy zabawa jest bardziej szalona i nieprzewidywalna. Ciężej jest przewidzieć co zrobią gracze, a bardziej skupiamy się na sytuacji w momencie naszego ruchu. To sprawia, że Wirus! Roll & Write na więcej graczy jest w moim odczuciu ciekawszy i bardziej imprezowy. Co trochę przybliża go do oryginału.
Czy warto zagrać w Wirus! Roll & Write?
No i taki jest Wirus! Roll & Write. Nie oczekujcie od niego takich samych wrażeń, jak od karcianki. Jeśli jesteście fanami imprezówek i inne gry wymagające trochę większego skupienia i zaangażowania was odstraszają to zdecydowanie nie jest to pozycja dla was. Nowa odsłona serii ma wszystkie cechy wykreślanek, czyli skupia się na kombinowaniu, planowaniu i tworzeniu kombosów. Spostrzegawczość i podzielność uwagi jest tu kluczowa dla zwycięstwa. Negatywna interakcja nie jest tak bezpośrednia, ale przy odpowiednim ogarnięciu się można z niej bardzo przyjemnie korzystać.
Wirus! Roll & Write naprawdę potrafi bawić i wydaje mi się bardzo ciekawym wstępem do wykreślanek dla osób, które dotychczas nie miały do czynienia z gatunkiem. Dla fanów gier roll & write jest to okazja, żeby wciągnąć nowych graczy i im pokazać w bardzo przystępny i nieco imprezowy sposób swój ulubiony gatunek. Kombosy w grze nie przeciążają zwojów mózgowych, a jednocześnie uczą tego sposobu kombinowania. Musicie sobie odpowiedzieć na pytanie, czy taka gra znajdzie dla siebie miejsce w waszych domach. Z mojej perspektywy zakupu raczej nie pożałujecie, ale takiego wrażenia, jak oryginał ta gra na mnie nie zrobiła.
Dziękuję wydawnictwu Muduko za przekazanie egzemplarza gry Wirus! Roll & Write do recenzji.











