Cyklady - greckie bóstwa i walka o dominację. Recenzja gry
"Cyklady" trafiły do mojej kolekcji dość dawno temu, ale tak naprawdę dopiero niedawno zacząłem porządnie ogrywać tę grę. Nie wiem czemu tak długo czekała, ponieważ bardzo chciałem ją mieć, a jak już ją dostałem to sobie leżała i czekała. Jakiś czas temu w końcu "Cyklady" trafiły na stół i szybko pożałowałem, że nie zagrałem w nie wcześniej.
Co to takiego te "Cyklady" i dlaczego gra nie jest dla każdego? Zasadniczo mamy tu do czynienia z grą area control, ale to nie walka będzie tu kwintesencją rozgrywki. Prawdziwym trzonem zabawy będzie licytacja o przychylność bóstw greckich. Szczerze nie spodziewałem się, że to ten element będzie kluczowy, ale bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. No dobra, to co gra o podbijaniu greckich wysp robi dobrze, a co źle?
Cyklady - jak się w to gra?
W Cykladach każdy gracz na starcie kontroluje pewne obszary dające mu dochód. Zabawę zaczynamy od zgromadzenia monet, po czym przechodzimy do licytacji przychylności bóstw. W zależności od ilości graczy możemy walczyć o pozyskanie łask maksymalnie pięciu bóstw (Zeus, Posejdon, Ares, Atena i Apollo). Każdy z bogów pomoże nam za złożenie odpowiedniej ofiary i tylko Apollo nie bierze od nas pieniędzy, ale nam je daje. Z tym, że pełni on rolę pasowania i tylko o jego łaskę może się starać wielu graczy. Pozostali bogowie pomogą tylko jednemu graczowi na rundę.
Dlaczego licytujemy łaski bogów? Otóż to bogowie olimpijscy pozwalają nam na wykonanie akcji. Jakie akcje oferują nam bogowie?
Ares - daje nam możliwość pozyskiwania żołnierzy i przemieszczania wojsk. Pozwala na budowę fortu.
Posejdon - daje nam możliwość pozyskania flot i przemieszczania ich po morzach. Pozwala na budowę portu.
Zeus - daje nam możliwość pozyskania kapłanów. Pozwala na budowę świątyń.
Atena - daje możliwość pozyskania filozofów. Pozwala na budowę uniwersytetów.
Apollo - każdy gracz otrzymuje od niego monety. Tylko pierwszy gracz na torze licytacji otrzyma także róg obfitości dający stały dochód.
Po licytacji każdy gracz wykonuje akcje związane z bóstwami. W czasie ich wykonywania można m.in. podbijać inne wyspy, walczyć na morzach lub stawiać budowle. Wygra gracz, który na koniec pełnego cyklu będzie kontrolował dwie metropolie (trzy w przypadku gry dwuosobowej). Jak zdobyć metropolię? Za każdym razem gdy zbudujemy cztery różne budynki na swoich wyspach to zmienią się one w jedną metropolię. Możemy również przejąć kontrolę nad wyspą, na której już znajduje się metropolia lub wymienić na nią czterech filozofów.
Warto również napomnieć o mitycznych bóstwach, które za odpowiednią opłatą dają graczom dodatkowe akcje specjalne. Z ich pomocą można okradać wroga, niszczyć jego floty czy dokonywać desantu na cudze wyspy. Możliwości jest naprawdę wiele. Tak wygląda ogólny zarys rozgrywki w "Cyklady". Przejdźmy więc do tego co w grze jest dobre, a co złe.
Cyklady - wykonanie gry
"Cyklady" mają na swoim karku już kilka dobrych lat. Grę wydano w 2009 roku i po otwarciu pudełka to widać. Mamy tu duże pudło o wymiarach dalekich od standardów, więc ciężko znaleźć miejsce na półce dla tej gry. Z drugiej strony na moim regale ma ona przez to swoje wyjątkowe miejsce.
Tak czy inaczej duża nierówność wykonania zaczyna się we wnętrzu. Pierwsze wrażenie po otwarciu pudła jest fantastyczne. Szczęka opada i to co mamy w środku trochę przytłacza swoim ogromem. Mamy tu modularną planszę składającą się z dwóch elementów, które konfigurujemy w zależności od ilości graczy. Do tego dochodzą figurki dla wszystkich frakcji, pięć figurek mitycznych stworów oraz talie kart. Wśród tych znajdziemy filozofów i kapłanów oraz pięknie ilustrowane karty stworów. Tych jest znacznie więcej niż figurek.
Całość uzupełnia plansza licytacji bóstw, tabliczki bóstw, zasłonki graczy oraz żetony budynków, metropolii i pieniędzy oraz rogów obfitości. No nie idzie się nazachwycać nad tym, co mamy w pudle. W takim razie skąd te mieszane uczucia?
Pora trochę ponarzekać. Plansze wysp mają zagięcia w dziwnych miejscach i już od nowości były w tych miejscach przetarte. Do tego po rozłożeniu te mniejsze elementy plansz odstają i nie da się ich naprostować. Ktoś kto zobaczy "Cyklady" może powiedzieć, że jest to gra figurkowa. Jednak figurki frakcji w liczbie po 8 żołnierzy i 8 flot są wykonane z dość miękkiego plastiku. Ogólnie jakościowo to bardziej pionki niż figurki. Niemniej wyrazy uznania dla wydawcy, ponieważ pionki każdego koloru mają inny wygląd. Zarówno żołnierze jak i okręty są różne dla każdego gracza. Fantastyczny smaczek. Mi osobiście nieco mniejsza jakość tych pionków nie przeszkadza i się jaram tymi małymi armiami. Figurki stworów są zaś w moim mniemaniu fantastyczne i przyjdzie dzień, że je pomaluję.
Jeżeli jeszcze mogą ponarzekać to wnętrze pudła aż się prosi o ciekawą wypraskę. Zagospodarowanie wnętrza jest słabe, a figurki najlepiej włożyć do jakiś organizerów kupionych w markecie. Przynajmniej ja tak zrobiłem, aby nie walały się luzem bądź nie gniotły w woreczkach.
Cyklady - klimat greckiej mitologii
To co mi się w Cykladach naprawdę podoba to fantastyczny klimat greckiej mitologii. Fakt, nie wszystkie stwory zostały tu dobrze wykorzystane i brakuje większej ilości figurek. Jednak wszystkie akcje dostosowane do potworów mają sens zaczerpnięty z mitologii.
Co więcej składanie ofiar bóstwom i wykonywanie akcji płynących z ich łaski świetnie oddaje starożytną kulturę. Wszystkie działania prowadzimy na archipelagu wysp, a gracze mogą przez to poczuć, że faktycznie władają swoimi miastami-państwami. Grając w "Cyklady" czuję to, że przenoszę się do świata starożytnej Grecji. Jeżeli lubicie te klimaty to powinniście się poczuć, jak w domu.
Cyklady - to gra w licytację
Na pierwszy rzut oka "Cyklady" jawią się jako gra, w której będziemy walczyli o tereny. Poprowadzimy batalie lądowe i morskie, a do tego stworzymy epickie budowle. Tylko, że wszystkie potyczki i ruchy na planszy to tak naprawdę drugorzędna kwestia po licytacji.
No dobra nasze ruchy na mapie mają duże znaczenie, ale jeżeli źle przeprowadzimy licytację to nic nie zrobimy. W końcu to konkretni bogowie pozwolą nam na ruch jednostkami i budowę. Może się wydawać, że licytacja nie będzie emocjonująca, a mimo to jest ona niezwykle wciągająca. Dobrze przetestowałem to z Michałem, z którym niedawno stoczyliśmy kilka potyczek na dwóch. Przerzucanie się ofiarami dla bóstw zmieniało się w prawdziwe intelektualne bitwy. Z czasem naprawdę to co działo się na planszy traktowaliśmy jako uzupełnienie rozgrywki.
Musicie więc mieć świadomość, że bez poświęcenia należytej uwagi licytacji, rywale Was zdominują na mapie. Planowanie strategii nie będzie miało sensu bez uwzględnienia tego, na jakich bogów Was stać. Dla mnie taka forma rozgrywki okazała się bardzo przyjemna, choć początkowo spodziewałem się, że może mi całkowicie nie podejść.
Cyklady - wiele dróg do zwycięstwa
Zwycięstwo w Cykladach odniesiemy przejmując kontrolę nad dwoma Metropoliami (trzema w rozgrywce dwuosobowej). Te możemy zdobyć przez budowę budynków, gromadzenie filozofów lub podboje militarne. Mamy więc trzy drogi do zwycięstwa, a metody pozyskiwania kolejnych metropolii możemy ze sobą mieszać w czasie rozgrywki dostosowując przychylność bóstw. W zależności od swoich poczynań możemy próbować stłamsić wroga na morzu lub pozbawiać go wysp przez walki lądowe. Możemy się skupić na zabunkrowaniu i budowie. Nie bez znaczenia może się okazać pomoc Apollo i pozyskiwanie rogów obfitości dających większy dochód.
Gracze mają wiele możliwości i porażka w licytacji o boga, na którym nam zależało nie oznacza braku opcji do wykonania. Przynajmniej przy dotychczasowych rozgrywkach zwycięzcy dopinali swego różnymi metodami. Tutaj mistrzynią jest moja żona, która przy pierwszej rozgrywce tak bardzo powtarzała, że nie ma pojęcia co robi, że skupiliśmy się z koleżanką Magdą na walce między sobą. Oczywiście żonka wygrała, ale do dziś nie umie powiedzieć co w sumie robiła, aby do tego doprowadzić.
Czy Cyklady są grą dla Ciebie?
Nie jest to gra, która podpasuje każdemu. Cechuje się co prawda łatwymi zasadami i jeżeli nie grywacie na co dzień w bitewniaki to robi wrażenie. Jednak trzeba się nastawić na to, że główne skrzypce gra tu licytacja i umiejętność kalkulowania tego o jakie bóstwo grać i w jaki sposób.
Co więcej wspomniana Magda zwróciła mi uwagę na fakt, że ona lubi grać na siebie i choć trochę negatywnej interakcji nie jest złe to jednak cała gra opierająca się o bezpośrednią rywalizację nie jest dla niej dobra. Musicie więc mieć na uwadze, że tu walczycie ze sobą bezpośrednio. W każdej chwili możecie stracić wojska i swoje wyspy. Nie każdy lubi taką formę rywalizacji w grach planszowych. Przy okazji muszę napomnieć, że walczymy tu za pomocą kości. Do wyników z kości dodajemy ilość swoich jednostek i wyniki decydują o wygranej. Jeżeli macie pecha w kościach to może to być dla Was spory problem. Niestety nie ma tu modyfikatorów pozwalających sprawniej lawirować wynikami.
Osobiście polecam spróbować. Mnie "Cyklady" zaskoczyły bardzo pozytywnie aspektem licytacji. Myślałem, że to będzie dla mnie minus. Tymczasem naprawdę mi się podoba ta walka o łaski bogów. Niemniej Tobie może się to nie spodobać, dlatego dobrze przemyśl zakup. Na pewno chciałbym kiedyś spróbować Cyklad z dodatkami, które podobno robią dużo dobrej roboty. Mam nadzieję, że ten dzień niedługo nadejdzie.
Cyklady - kilka suchych faktów:
Polski wydawca: Rebel
Autor: Bruno Cathala, Ludovic Maublanc
Liczba graczy: 2-5 osób
Wiek: +14 lat
Czas gry: ok. 45-90 min
Zawartość pudełka:
- 3-częściowa plansza
- 2 specjalne kości
- 98 żetonów złota
- 16 znaczników rogów obfitości
- 18 kart mitologicznych stworzeń
- 17 kart filozofów
- 17 kart kapłanów
- 4 duże kafle bogów
Żetony budynków:
- 10 fortec
- 10 portów
- 10 świątyń
- 10 uniwersytetów
- 10 metropolii
Figurki:
- figurka Krakena
- figurka Minotaura
- figurka Meduzy
- figurka Polifema
- figurka Chirona
5 zestawów w różnych kolorach:
- 2 żetony ofiar
- 3 żetony terytorium
- 8 figurek floty
- 8 figurek hoplitów
- 1 zasłonka gracza
- 1 instrukcja