Ubongo Duo - recenzja

Seria Ubongo była dla mnie sporym zaskoczeniem. Długo omijałem te markę, ponieważ wydawała mi się banalną zabawką marketową nie oferującą nic co by mnie interesowało. Jak bardzo się myliłem to już wspominałem na moim blogu i kanale. Teraz przyszła pora na odpowiedź na pytanie, czy seria potrzebowała odsłony dwuosobowej? Zapraszam na recenzję Ubongo Duo!

Ubongo Duo miało swoją premierę przy okazji imprezy Planszówki w Spodku i właśnie tam nabyłem swój egzemplarz. Byłem autentycznie ciekaw, czy dwuosobowa wersja ma w ogóle sens. W końcu w pozostałe odsłony również można z powodzeniem grać w parze. Nowa gra Grzegorza Rejchtmana trafiła do naszej kolekcji i co mogę powiedzieć? To kolejne Ubongo, więc na tym etapie wiesz już sporo o tej grze. Pomówmy o szczegółach i tym, jakie zmiany zaszły względem większych odsłon.


Krótko o tym, czym jest Ubongo Duo?


Ubongo Duo jest w zasadzie grą-łamigłówką, w której musimy zapełnić puste pole na planszy zadania kolorowymi klockami o kształtach przywodzących na myśl kultowego Tetrisa. Trzon rozgrywki jest więc identyczny, jak w dużych odsłonach serii. Zresztą zachęcam do rzucenia okiem na mój artykuł porównujący Ubongo z Ubongo: Lines. 

Jak gramy w Ubongo Duo? Zaczynamy od przygotowania toru punktacji i kości k20. Następnie każdy gracz otrzymuje swój zestaw plansz zadań i 21 kolorowych płytek. Na planszach celów znajdziemy po 20 zestawów płytek, z jakich trzeba wykonać zadanie. Planszetki są dwustronne i różnią się poziomem trudności. Zestawy od A1 do A9 układamy z 4 klocków, a B1 do B9 z pięciu klocków.

Teraz jeden gracz rzuca kością, której wynik wskazuje jakie klocki musimy dobrać. Następnie jak najszybciej próbujemy ułożyć płytki tak, aby zakryć jasne pole na planszy zadania. Gracz, który skończy mówi "Ubongo" i zdobywa punkt. Pierwsza osoba z dorobkiem 5 punktów zwycięża. To jednak nie całe Ubongo Duo, ponieważ przewidziano jeszcze jeden dodatkowy wariant rozgrywki.

W wersji dla zaawansowanych obracamy tor punktacji na stronę z polami 3 i 4 oznaczonymi symbolami kości. W tej opcji gracz, który dojdzie pierwszy do pola 3 uruchamia mechanizm utrudniający rozgrywkę. Mianowicie od tej pory wykonujemy dwa rzuty kością jeżeli jeden z graczy prowadzi w punktach. Pierwszy rzut wskazuje płytki dla gracza prowadzącego. Drugi rzut wskazuje płytki dla obu graczy. Oznacza to, że aby wygrać potyczkę prowadzący gracz musi ułożyć dwa układy!



Słów kilka o wykonaniu Ubongo Duo


W kwestii wykonania Ubongo Duo nie odbiega od poprzedniczek, choć pojawiły się istotne zmiany. Pierwszą jest znacznie mniejsze pudełko, w którym nie znalazło się miejsce na dobrze zaprojektowaną wypraskę. Zamiast tego mamy papierowe wypełnienie. Płytki do wykonywania zadań cieszą kolorami i wyglądają bardzo dobrze. Wykonano je z bardzo cienkiej tektury, co może wpływać na trwałość, ale przede wszystkim ułatwia szybkie układanie, więc nie ma się co czepiać.

Z gry zniknęły diamenciki, które zostały zastąpione przez zwykły tor punktacji. W przypadku pojedynku takie rozwiązanie ma jak najbardziej sens. Losowanie kolorowych kamyczków raczej byłoby uciążliwe. Właściwie w kwestii wykonania mam jedno zastrzeżenie. Gracze otrzymują takie same zestawy plansz zadań i rywalizują układając dokładnie takie same zadania. Szkoda tylko, że te plansze nie zostały wyróżnione kolorami. Wszystkie mają zielone motywy, a przydałoby się aby posiadały rozróżnienie kolorystyczne dla każdego z graczy. O ile dbamy o porządek w czasie rozgrywki to nie ma większego problemu, ale jak sobie wymieszamy planszetki to już mamy trochę więcej roboty przy rozkładaniu. Tak wiem, że to pierdoła i zapewne chodziło o ograniczenie kosztów produkcji. Mimo to maiłoby było, gdyby zadbano o taki detal.

Ubongo Duo - recenzja


Wrażenia z zabawy w Ubongo Duo


Ubongo Duo jest faktycznie grą nieco trudniejszą niż pierwsza odsłona serii. Trudność wynika jednak głównie z predyspozycji grających. Jeżeli tego typu układanki Ci nie idą i ich nie lubisz to Ubongo Duo będzie dla Ciebie drogą przez mękę. W innym wypadku zabawa będzie taka sama jak w przypadku pozostałych gier z serii. 

Mamy tu bardzo dynamiczną rozgrywkę, która zasuwa jak szalona. Mamy tu syndrom jeszcze jednej potyczki. No i w końcu czas leci przy tej grze bardzo przyjemnie. Dużą zaletą gry jest jej rozmiar. Małe pudełko możemy znacznie wygodniej zabrać w podróż. Czy coś mi się nie spodobało?

Mam pewien problem z trybem utrudniającym rozgrywkę. W teorii ma on czynić rozgrywkę bardziej wymagającą. Jednak w rzeczywistości jest ona wyrównywaczem szans. Podwójną układankę wykonuje tylko gracz prowadzący, a więc ten tryb nie tyle ma utrudniać rozgrywkę, co ułatwiać ją słabszemu graczowi. Miło, że jakieś urozmaicenie się znalazło, ale jak dla mnie pełni inną rolę niż twórca sobie założył. Chociaż to może być tylko moje wrażenie.

Ubongo Duo - recenzja


Komu polecam Ubongo Duo?


W zasadzie każdy fan serii, który grywa w pozostałe odsłony w dwie osoby będzie zadowolony z Ubongo Duo. My się bawiliśmy świetnie i jeszcze nie raz będziemy się pojedynkować na układanie kolorowych klocków. Ta odsłona jest też całkiem dobrym tytułem do pierwszego kontaktu z marką. Szczególnie dla graczy, którzy grywają głównie w parach. 

Niestety jeżeli ktoś nie lubi tej formy zabawy to Ubongo Duo zdecydowanie nie zmieni jego życia. To po prostu kolejna solidna odsłona tej marki, która nie odbiega w niczym  od standardów serii. Układamy klocki i choć nie mamy tu klepsydry odliczającej czas to i tak presja ze strony rywala jest odczuwalna. Taką rozgrywkę zwyczajnie trzeba lubić.


Najtaniej Ubongo Duo znajdziesz na Ceneo.pl

Ubongo Duo i inne gry z serii możesz sprawdzić na Planszeo.pl


Ubongo Duo - kilka suchych faktów:


Polski wydawca: Egmont

Autor: Grzegorz Rejchtman

Liczba graczy: 1-2

Wiek: od 8 lat

Czas gry: ok. 30 minut (szybciej, dużo szybciej)


Zawartość gry: 

- dwustronna plansza punktacji,

- 2 pionki,

- 42 kafelki (po 21 dla każdego gracza),

- 18 plansz zadań (po 9 dla każdego gracza),

- kostka k20,

- instrukcja.

Ubongo Duo - recenzja

Ubongo Duo - recenzja