Ubongo Lines - recenzja gry

Seria gier "Ubongo" jest znana od wielu lat i ma sporo fanów. Mimo to mnie gry z tej rodziny omijały, aż do teraz. W połowie października zadebiutowała najnowsza odsłona serii, czyli "Ubongo Lines" i dziś podzielę się z Wami moimi wrażeniami z rozgrywki.

Grę "Ubongo Lines" do testów przekazało mi wydawnictwo Egmont, za co serdecznie dziękuję. Co więcej, kiedy w Egmoncie usłyszeli, że nie grałem w żaden tytuł z serii to do paczuchy dorzucili mi także pierwsze "Ubongo". W związku z tym przygotowałem dla Was nie tylko recenzję nowej gry, ale także małe porównanie jej z pierwowzorem. Zapraszam do lektury.

Czym jest "Ubongo Lines"? 

"Ubongo Lines" to w największym skrócie gra rodzinna skupiająca się na układaniu wzorów z plastikowych klocków. Całość czerpie inspiracje z kultowego Tetrisa, ale przekłada go w ciekawy sposób na realia gier planszowych. No dobra, a jak to dokładnie wygląda?


Przygotowanie gry "Ubongo Lines"

Zacznijmy od przygotowania, które jest bardzo szybkie do wykonania. Po otwarciu pudełka w dostępne dla wszystkich miejsce kładziemy karty zadań stroną z wybranym poziomem trudności w dół. Obok wykładamy klepsydrę oraz tor rund z wyłożonymi na niego kryształkami punktowania. Pozostałe klejnoty wkładamy do woreczka i umieszczamy obok pola gry.

Teraz pozostaje nam tylko rozdać każdemu graczowi komplet klocków w wybranym kolorze. Każdy zestaw zawiera 8 ponumerowanych, plastikowych elementów, które będziemy składać ze sobą w czasie rozgrywki. No dobra, a jak w ogóle wygląda zabawa w "Ubongo Lines"?

Ubongo Lines - recenzja gry

Jak grać w "Ubongo Lines"?

Pierwszy gracz wykłada na środek stołu kartę zadania stroną z wybranym wcześniej poziomem trudności do góry. Na karcie znajduje się wzór, który musimy ułożyć z trójwymiarowych klocków. Ważne, aby ułożony wzór nie posiadał żadnych luk w swojej konstrukcji. Na karcie znajdują się także cyfry informujące, z których elementów musimy skorzystać.

Po wyłożeniu karty wszyscy gracze zaczynają układać ten sam wzór. Pierwsza osoba, która to zrobi mówi "Ubongo", zasłania swoje klocki i obraca klepsydrę. Od teraz gracze mają minutę na ukończenie łamigłówki. Każda osoba, która zakończy budowę mówi "Ubongo", aby zaznaczyć kolejność ukończenia. Po upływie czasu odmierzanego przez klepsydrę kończymy rundę. Teraz przechodzimy do punktowania. 

Pierwszy gracz pobiera z toru rund niebieski kryształek i ciągnie jeden z woreczka. Drugi gracz dobiera z toru rund żółty klejnocik i losuje jeden z woreczka. Kolejni gracze, którzy zmieścili się w czasie dociągają po jednym klejnociku z woreczka. Tak rozgrywamy 9 rund, po czym przechodzimy do punktowania.

Jak punktujemy w "Ubongo Lines"? Podliczamy kolorowe kryształki według schematu:

Czerwony - 4 pkt.

Niebieski - 3 pkt.

Zielony - 2 pkt.

Żółty - 1 pkt.

To tyle! Potraficie już grać w "Ubongo Lines". No, a jak to wygląda w pierwszej odsłonie serii?

Ubongo Lines - recenzja gry

Jak grać w "Ubongo"?

Tutaj rozłożenie gry jest również bardzo szybkie, ale w czasie zabawy będziemy układali płaskie kafelki w tetrisowych kształtach. Zamiast kart zadań mamy planszetki z polami do zapełnienia. Do tego wykorzystamy kość z naniesionymi symbolami, które widnieją także na planszetkach. Każdy z graczy otrzymuje komplet 12 kolorowych płytek.

Jak wygląda sama rozgrywka? Gracze biorą po jednej planszetce w wybranym poziomie trudności. Aktywny gracz rzuca kością i obraca klepsydrę. W tym momencie wszyscy dobierają kafelki przypisane do symbolu z kości na ich planszetce. Następnie próbują zapełnić wskazane pole tak, aby nie pozostała pusta luka, ani żeby kafelki nie wychodziły poza obszar do wypełnienia.

Każdy gracz po wypełnieniu zadania mówi "Ubongo". W ten sposób ustalamy kolejność wykonania zadań. Punktacja wygląda dokładnie tak samo, jak w "Ubongo Lines". Tu również kończymy po 9 rundach.

ZOBACZ: Wideorecenzję gry "Ubongo Lines" 

Ubongo Lines - recenzja gry

Czym się różni "Ubongo Lines" od "Ubongo"?

Jak już zapewne wychwyciliście główną różnicą jest sposób układania oraz to co układamy. W "Ubongo Lines" gracze odtwarzają takie same wzory przestrzenne z klocków. Natomiast w pierwszej odsłonie serii każdy układa swój wzór z płaskich kafelków. 

Różnica tkwi także w dostępnych poziomach trudności. "Ubongo Lines" posiada aż 4 poziomy obrazowane kolorami kart zadań od zielonego do czerwonego. W pierwszym "Ubongo" mamy dwa poziomy trudności polegające na wielkości układanki. Łatwiejsze układamy z 3 kafli, a trudniejsze z 4. To główne różnice między grami, więc porozmawiajmy sobie o wrażeniach.

Wrażenia z gry w "Ubongo Lines" i "Ubongo"

Dla mnie był to pierwszy kontakt z serią "Ubongo" i przy okazji spore zaskoczenie. Szczerze to omijałem te gry uważając, że takie wykładanie kafelków i to na czas nie jest dla mnie. Od zawsze nienawidziłem gier na czas, więc nie widziałem tu nic ciekawego dla siebie. Mimo to bawiłem się naprawdę dobrze i to przy obu grach, ale zacznijmy od początku.

Krótko o wykonaniu, a to jest świetne w obu przypadkach. Mamy tu solidne elementy w naprawdę przyjemnych dla oka kolorach. Jedyne do czego się muszę doczepić, a w zasadzie ostrzec Was to kafle w "Ubongo". Uważajcie przy wyciskaniu z wypraski, ponieważ ja sobie jeden uszkodziłem. Pierdoła, ale żeby nie było ostrzegam.

Ku mojemu zaskoczeniu upływający czas nie był problemem. Jest go na tyle dużo, że nie musimy panikować przy układaniu płytek. W "Ubongo Lines" w ogóle zaczynamy bez udziału klepsydry, którą obraca dopiero pierwszy gracz kończący wzór. Zabawa tymi łamigłówkami była przyjemna, a w większym towarzystwie nabierała rumieńców. W naszej grupie testowej mieliśmy straszny ubaw kiedy ktoś nie mógł rozgryźć układanki. Nie chodzi o to, że naśmiewaliśmy się z osoby z problemami. Każdy kto miał problem sam zaczynał się śmiać z siebie i tego, że nie widzi, jak to poukładać. No dobra, a która gra jest lepsza?

Ubongo Lines - recenzja gry

"Ubongo Lines", czy "Ubongo" - która jest lepsza?

Obie odsłony serii są naprawdę dobre, ale mam wrażenie, że trafią w gusta różnych graczy. Pierwsze "Ubongo" jest grą wyraźnie prostszą i nawet w przypadku trudniejszego poziomu nie sprawia większych problemów. Moim zdaniem to gra bardziej familijna i sielankowa, do której naprawdę zasiądziemy z każdym. Niestety troszkę szybciej się nudzi i po rozegraniu maksymalnie dwóch partii tracimy poczucie jakiegoś wyzwania. Mimo to od czasu do czasu warto ją wyciągać na stół.

"Ubongo Lines" jest nieco bardziej wymagającą pozycją. Układanie przestrzennych elementów zwyczajnie potrafi sprawić więcej problemów osobom bez wyobraźni przestrzennej. Do tego wyższe poziomy trudności faktycznie podnoszą wyzwanie i czasem nasze mózgi będą musiały się poważnie napracować. Mimo to nadal mamy do czynienia z pozycją rodzinną, w którą będziemy się dobrze bawić praktycznie z każdym. Osobiście miałem małe problemy z szybkim składaniem klocków przez małą sprawność moich palców, ale i tak "Ubongo Lines" spodobało mi się bardziej. 

Jeżeli macie już w kolekcji jakąś odsłonę serii i ją lubicie to przy "Ubongo Lines" będziecie się bawić wyśmienicie. Na nasz stół gra będzie trafiać regularnie, aby rozruszać trochę szare komórki. To także świetny sposób na spędzenie czasu ze znajomymi, którzy nie grają w planszówki. Spokojnie możecie też zacząć przygodę z serią od najnowszej odsłony, choć pamiętajcie o tym, że układanie przestrzenne klocków może być delikatnie bardziej wymagające.

Za nadesłanie gier do recenzji dziękuję wydawnictwu Egmont. "Ubongo Lines" możecie zakupić na stronie wydawnictwa

Ubongo Lines - kilka suchych faktów

Wydawca polski: Egmont

Autor: Grzegorz Rejchtman

Liczba graczy: 1-4

Wiek: +8

Czas gry: ok. 25 min.


Zawartość pudełka:

- 162 dwustronne karty 

- 32 klocki (po 8 w każdym kolorze)

- 1 klepsydra

- 1 woreczek

- 1 tor rund

- 58 klejnotów (10 czerwonych, 19 niebieskich, 19 żółtych, 10 zielonych)

Ubongo Lines - recenzja gry

Ubongo Lines - recenzja gry

Ubongo Lines - recenzja gry