Spór o Bór 2 - recenzja

 Jeżeli czytaliście moją recenzję gry Spór o Bór to wiecie, że jestem zachwycony tą małą karcianką. Piękne ilustracje, angażująca rozgrywka i sporo strategii ubranej w proste zasady. Tytuł bardzo lubię i tu pojawia się pytanie, czy potrzebuję sequel? Pomówmy sobie o grze Spór o Bór 2: Na tamę marsz!

Spór o Bór 2: Na tamę marsz jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniej części i tak jak tamta była reskinem gry Schotten Totten, tak kontynuacja jest polską wersją Schoten Totten 2. Ponownie za oprawę graficzną odpowiadał Piotr Sokołowski uzupełniając uniwersum karcianek wśród, których otrzymaliśmy także gry W pył zwrot i Ryki Afryki. Wydawnictwo Muduko nie zatrzymało się na trylogii, więc można powiedzieć iż dostaliśmy kolejny element imponującego świata antropomorficznych zwierząt. Ja lubię nazywać te karcianki mianem MCU, czyli Muduko Card Universe. No dobra, ale przejdźmy do konkretów! Jaki jest Spór o Bór 2: Na tamę marsz?

Spór o Bór 2 - recenzja

Czym jest Spór o Bór 2: Na tamę marsz?


Spór o Bór 2: Na tamę marsz jest dwuosobową, strategiczną grą karcianą dla osób w wieku od 8 lat. Pojedyncza rozgrywka powinna trwać ok. 20 minut. Na pierwszy rzut oka dostajemy tu bardzo podobny zestaw kart co w części pierwszej. Ba, nawet trzon mechaniki jest taki sam, ponieważ tworzymy po swojej stronie grupy wojowników i porównujemy je z rywalem. Na szczęście pojawiły się znaczące różnice w rozgrywce.

Przede wszystkim Spór o Bór 2: Na tamę marsz jest grą asymetryczną. Jeden gracz pełni rolę atakującego, a drugi obrońcy. Walka toczy się o tamę na rzece złożoną z siedmiu segmentów. Atakujący odniesie zwycięstwo, kiedy uszkodzi cztery fragmenty tamy lub zniszczy jeden, a więc dwukrotnie go uszkodzi. Obrońca wygrywa, gdy napastnikowi nie uda się wygrać przed skończeniem się talii. W przeciwieństwie do polan z pierwszej części tutaj tamy mają różne warunki wykładania grup. Wskazują one ile kart możemy zagrać oraz jakie grupy będą w pierwszej kolejności wygrywać bez względu na to, czy rywal da teoretycznie silniejszą ekipę. Część warunków mówi np. o tym, że wygrają karty o niższej lub wyższej sumie wartości. W końcu jest tu wspomniana asymetria, czyli możliwość atakującego na wycofanie z tamy całego rzędu swoich jednostek i budowania grupy od nowa. Obrońca zaś dysponuje trzema pniami. Każdy z nich pozwala na strącenie ostatniego wojownika w rzędzie rywala. Jak to wszystko razem działa?

Spór o Bór 2 - recenzja

Spór o Bór 2: Na tamę marsz i piękna oprawa graficzna


Zanim przejdziemy do wrażeń z rozgrywki muszę wtrącić kilka zdań o oprawie graficznej. Ta ponownie jest fenomenalna! Piotr Sokołowski wykonał kawał dobrej roboty rozbudowując uniwersum o nowe gatunki zwierząt walczących w tytułowym borze. Tym razem pojawiło się kilka stworzeń wodnych, a nawet zaskakujące stwory, jak ślimak z armatą na skorupie. Spór o Bór 2: Na tamę marsz wygląda po prostu fantastycznie i ciężko mi ocenić, czy podoba mi się mniej czy bardziej niż pierwsza część.

Warto odnotować, że chorągwie na kartach różnią się nie tylko kolorami, ale także kształtami zakończeń, dzięki czemu gracze mający problem z odróżnianiem kolorów mogą swobodnie cieszyć się rozgrywką. Bardzo podoba mi się dbałość o szczegóły, ponieważ np. na trzech żetonach kłód nie znajdziemy takich samych kawałków drewna, ale każdy jest inny. Wszystkie tamy zostały inaczej zilustrowane i różnią się od siebie. Jeżeli gra i cała seria Wam się podoba to w sklepie Muduko możecie ją kupić z prezentem w postaci artbooka z ilustracjami Piotra Sokołowskiego. 



Moje wrażenia z rozgrywki w Spór o Bór 2: Na tamę marsz


Zanim zasiadłem do gry zastanawiałem się, czy Spór o Bór 2: Na tamę marsz ma w ogóle sens. Na pierwszy rzut oka podobieństwa są bardzo duże. Pierwsze rozgrywki sprawiały wrażenie, że atakujący ma zdecydowaną przewagę nad obrońcą, ale po kilku razach opanowaliśmy narzędzia, jakie daje nam gra i role się wyrównały.

Trzeba się przyzwyczaić do różnych warunków zagrywania kart do tam i warunków zwycięstw w pojedynkach. Szybko jednak okazuje się, że one dają nam znacznie więcej opcji i pozwalają faktycznie ciekawie kombinować. Próby wyrolowania gracza przez odpowiedni blef w zagrywaniu kart daje multum przyjemności. Jak wspomniałem rola atakującego wydaje się na początku łatwiejsza przez jego możliwość wycofania jednostek i odrzucenia ich z gry. Niby można ciągle budować nowe grupy przy jednej tamie, ale taka taktyka doprowadzi do sytuacji, w której nie zdążymy nic wygrać przed wyczerpaniem się stosu dobierania. Wypadające karty z puli też uszczuplają nasze możliwości. Obrońca ma niby tylko 3 kłody do rzucania, ale można je przytrzymać na odpowiedni moment.Po poznaniu gry te różnice wcale nie dają przewagi którejś ze stron.

W końcu uwielbiam wszystkie doznania, które towarzyszyły mi także w pierwszej części. Mamy tu push your luck związany z zagrywaniem kart i liczeniem na to, że będziemy mieli czym zamknąć daną grupę. Uwielbiam to liczenie kart i szacowanie, co jeszcze może mi wypaść i co może mieć rywal. Świetną robotę robi nowa opcja taktyczna, jaką są karty 0 i 11. Jeżeli z jednej stronie znajduje się karta 11 i z drugiej zagramy 0 w tym samym kolorze to obie zostają odrzucone. Działa to także na odwrót, czyli po zagraniu 11 na 0. No i dodajmy, że mamy jeszcze szereg kart specjalnych dających dodatkowe możliwości strategiczne. To tak na wypadek, kiedy podstawowa gra nam się ogra!

Tak! Spór o Bór 2: Na tamę marsz naprawdę mi się podoba i ja się przy nim bawię fantastycznie. Czy to oznacza, że mamy do czynienia z grą idealną dla każdego? No, nie!  

Spór o Bór 2 - recenzja

Komu polecam Spór o Bór 2: Na tamę marsz?


Spór o Bór 2: Na tamę marsz daje mi dużo przyjemności z rozgrywki, ale zdecydowanie nie jest grą dla każdego. Po pierwsze mamy tu losowość wynikającą z dociągania kart, co nie każdy lubi. Jeżeli w grach strategicznych chcesz mieć od początku wgląd w swoją sytuację i znać dokładnie dostępne zasoby etc. to tutaj możesz zwyczajnie się męczyć.

Druga sprawa jest taka, że jeżeli nie znasz pierwszej części to na początek proponuję sięgnąć właśnie po nią. Pierwszy Spór o Bór nie jest asymetryczny i nie posiada warunków zagrywania kart. Stanowi taką podstawową wersję, w której nie tyle poznasz mechanikę rozgrywki, co w bardziej otwartych warunkach nauczysz się kombinowania potrzebnego w tej grze. Zaczniesz dostrzegać szybciej, jak układać karty i w jaki sposób wymanewrować rywala. Natomiast kiedy dobrze ograsz pierwszą część to łatwiej przyjdzie Ci walczyć przy postawionych konkretnych warunkach zagrywania kart.

I taki jest Spór o Bór 2: Na tamę marsz! Piękna i angażująca strategia karciana z domieszką losowości i push your luck. Ja jestem zachwycony, ale polecam najpierw zapoznać się z pierwszą częścią. Jeżeli poprzedniczkę uwielbiasz to sequel możesz brać w ciemno!

Dziękuję wydawnictwu Muduko za przekazanie mi gry Spór o Bór 2: Na tamę marsz do recenzji. Opinia wyrażona w powyższym tekście jest moja i nikt nie miał na nią wpływu!

Najtaniej Spór o Bór 2 znajdziesz na Ceneo.pl
Spór o Bór 2 możesz sprawdzić na Planszeo.pl

Spór o Bór 2 - kilka suchych faktów:


Polski wydawca: Muduko
Liczba graczy: 2
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok. 20 min.

Spór o Bór 2 - recenzja

Spór o Bór 2 - recenzja

Spór o Bór 2 - recenzja

Spór o Bór 2 - recenzja

Spór o Bór 2 - recenzja

Spór o Bór 2 - recenzja

Spór o Bór 2 - recenzja

Spór o Bór 2 - recenzja

Spór o Bór 2 - recenzja

Spór o Bór 2 - recenzja

Spór o Bór 2 - recenzja

Spór o Bór 2 - recenzja