7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja

Ostatnio mam okazję nadrabiać niektóre planszowe klasyki dzięki uprzejmości księgarni TaniaKsiazka.pl. Na moim stole niedawno zagościła gra, którą wielu określa mianem najlepszej planszówki dla 2 graczy. Czy tak faktycznie jest, dowiecie się z mojej recenzji 7 Cudów Świata: Pojedynek!

Nie raz słyszałem, że 7 Cudów Świata: Pojedynek jest grą, którą powinienem spróbować. Tym bardziej, że lubię jej dużą odsłonę przeznaczoną dla większego grona graczy. No i udało się pograć i wyciągnąć kilka wniosków. Już na początku były zaskoczenia w postaci nieco małych kart, innej mechaniki ich dobierania i w końcu dynamicznych warunków zwycięstwa. Wszystko to sprawiło, że rozgrywka w dwuosobową wersję popularnej karcianki stała się zgoła odmiennym doznaniem. Choć przyjemnie znajomym. No, ale od początku!


Czym jest 7 Cudów Świata: Pojedynek?


7 Cudów Świata: Pojedynek jest dwuosobową grą karcianą dla graczy w wieku od 10 lat. Pojedyncza potyczka ma zajmować ok. 30 min, choć przy dwójce graczy wiedzących co robią, ten czas będzie krótszy. Rozgrywka polega na sprawnym dobieraniu kart i budowaniu ich w swoim mieście-państwie. Kolejne budynki zwiększają produkcję, dają nowe możliwości handlowe, zwiększają potencjał militarny lub naukowy i w końcu oferują po prostu punkty zwycięstwa. Oczywiście możemy także budować tytułowe cuda świata, które również przynoszą konkretne profity.

Ogólny opis brzmi bardzo podobnie do zasad 7 Cudów Świata, ale w szczegółach te dwie gry są zupełnie inne. W zasadzie motywem wspólnym dla rozgrywki są rodzaje kart i sposób ich budowania w swoich miastach. Cała reszta diametralnie się różni, choć osoby obeznane z oryginałem będą się czuć jak w domu!

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja
 

Jak się gra w 7 Cudów Świata: Pojedynek?


Zabawę zaczynamy od przygotowania talii kart podzielonych na 3 ery. Rozkładamy planszę siły militarnej ze znacznikiem oraz losujemy żetony nauki. Kolejnym krokiem jest dobór kart cudów świata. Zamiast planszetek gracze losują 4 karty, a następnie począwszy od pierwszego gracza dobierają karty w układzie 1-2-1, po czym losują kolejne 4 i dobierają od 2 gracza. W ten sposób każdy zaczyna grę z 4 kartami cudów świata. Przed rozpoczęciem rozgrywki wykładamy karty z odpowiedniej ery pod planszą tworząc wzór wskazany w instrukcji. Część kart jest odkryta, a część zakryta. Tak rozpoczynamy zabawę, a w swoim ruchu każdy może wykonać jedną z 3 akcji:


  1. Wybudować kartę budowli – dobrać odkrytą i nieprzysłoniętą kartę budowli i po opłaceniu kosztu wystawić w swoim mieście.

  2. Wymienić kartę na monety – odrzucić odkrytą i nieprzysłoniętą kartę za 2 monety + 1 monetę za każdą wybudowaną żółtą budowlę w mieście.

  3. Wystawić cud świata – opłacić koszt cudu świata i umieścić pod nim wybraną odkrytą i nieprzysłoniętą kartę.


Jak widać już na etapie doboru kart mamy różnicę, ponieważ w 7 Cudów Świata: Pojedynek nie uraczymy draftu kart. Zamiast tego dobieramy je z obszaru pod planszą. Koszt budowy kart opłacamy produkowanymi surowcami w naszym mieście lub monetami wpłacanymi do banku. Nie płacimy więc rywalowi, ale do wyliczenia kosztu surowców bierzemy pod uwagę produkcję rywala, więc ceny mogą rosnąć przez działania przeciwnika. W końcu cudów świata można wybudować w grze tylko 7. Co za tym idzie jeżeli jeden gracz stworzy 4 legendarne budowle to drugi będzie mógł ich zbudować tylko 3.

Zwycięstwo można odnieść na trzy sposoby. Pierwszym jest dominacja militarna. Za każdym razem kiedy zagrywamy budynki militarne to przesuwamy znacznik podboju w stronę rywala o tyle pól ile tarcz ma dany budynek. Jeżeli znacznik w trakcie gry dojdzie do ostatniego pola to gracz zostaje podbity i przegrywa. Mamy więc coś na wzór mechaniki przeciągania liny. Drugą możliwością jest dominacja naukowa. Kiedy gracz zdobędzie karty naukowe z 6 różnymi symbolami to wygrywa. Warto odnotować, że dwa takie same symbole pozwalają dobrać żeton nauki i skorzystać z umieszczonego na nim bonusu. W przypadku braku zwycięstwa przez dominację gracze podliczają na koniec punkty za budynki, pozycje na torze militarnym i zgromadzone żetony oraz monety. Wygrywa posiadacz większej ilości punktów!


Kilka słów o wykonaniu gry 7 Cudów Świata: Pojedynek


Pudełko do 7 Cudów Świata: Pojedynek jest mniejsze od oryginału, ale we wnętrzu także posiada fantastyczny insert na wszystkie komponenty. Pierwszym co się rzuca w oczy są małe karty, co na początku niezbyt przypadło mi do gustu. Jednak po rozłożeniu gry szybko zrozumiemy, dlaczego mają taką wielkość. Ikonografia na nich jest przejrzysta, choć w słabym oświetleniu część symboli ze względu na wielkość może się zlewać. Ja momentami musiałem się wpatrzyć w karty leżące nieco dalej ode mnie. Duży plus za zastąpienie nazw budynków uprawniających do darmowej budowy ikonami. To naprawdę robi robotę. Ilustracje na kartach są ładne i tutaj niczym nie ustępują dużym 7 Cudom Świata.

Plansza, monety i żetony nauki wyglądają bardzo dobrze. Natomiast fantastycznie prezentuje się znacznik podboju, który jest małą figurką tarczy z mieczami! Jeżeli miałbym ponarzekać to szkoda, że karty pomocy nie są dostępne w dwóch egzemplarzach. Poza tym gra wygląda fantastycznie. A jak się sprawdza na stole?

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja


Wrażenia z rozgrywki w 7 Cudów Świata: Pojedynek


Moim pierwszym zaskoczeniem było to, jak bardzo zasady rozgrywki różnią się od pierwowzoru. Brak draftu, dobieranie bezpośrednio z obszaru dobierania, budowa kilku cudów i możliwość zwycięstwa poprzez dominację. To wszystko na początku było dziwne, więc tym większym zaskoczeniem było dla mnie jak znajome to się okazało w czasie rozgrywki. Budując swoje miasto faktycznie czułem się jakbym grał w 7 Cudów Świata, ale jakieś takie bardziej świeże!

Zacznijmy od dobierania kart. Wybierając budowlę dla siebie często odsłonimy kolejne karty, a więc damy nowy wybór rywalowi. Musimy więc nie tylko myśleć o sobie, ale też o tym żeby nie wyłożyć przeciwnikowi idealnego budynku. To wprowadza ciekawe opcje taktyczne. Zresztą część kart widzimy od początku gry, co również pozwala snuć pewne plany, ale też daje pewne obawy, czy rywal nie knuje tego samego. Takie rozwiązania zwiększają emocje w czasie rozgrywki. Do tego całość całkiem sprawnie radzi sobie z zaniżeniem poziomu losowości względem oryginalnej gry.

Możliwość zwycięstwa na jeden z trzech sposobów to kolejne rozszerzenie możliwości strategicznych. Mimo to nie możemy cisnąć tylko w jeden cel, ponieważ zaniedbując pozostałe kwestie może nam się łatwo podwinąć noga. 7 Cudów Świata: Pojedynek cały czas trzyma w napięciu i wymusza ciągłe kminienie nad kolejnymi ruchami. To kombinowanie jest niezwykle przyjemne, a przy tym nie odczuliśmy paraliżu decyzyjnego. Rozgrywka faktycznie idzie bardzo szybko, co wynika po części z tego, że widzimy niektóre oczekujące karty i poniekąd myślimy naturalnie na zapas.

Podoba mi się fakt, że za tor militarny na koniec także dostaniemy punkty w zależności od miejsca, a do tego przesuwając się w stronę rywala pozbawiamy go monet zajmując odpowiednie pola. W ogóle w 7 Cudów Świata: Pojedynek jest więcej negatywnej interakcji. Niektóre nagrody płynące z budynków, czy cudów świata pozwalają nam niszczyć karty rywala i pozbawiać go złota. Ta gra faktycznie jest bardzo emocjonującym pojedynkiem ubranym w szaty zabawy w budowę starożytnego miasta.

Na pewno dla początkujących graczy problemem mogą się okazać same ikony. Jak wspomniałem są one czytelne, ale jest ich naprawdę sporo. Pierwsze rozgrywki będziecie grać z kartami pomocy w ręce. No i tu szkoda, że nie ma podwójnego kompletu. Karty wolałbym żeby były nieco większe, a najlepiej takie jak w oryginale. Jednak mam świadomość, że ze względu na formę rozgrywki jest to niemożliwe. Po prostu potrzebowalibyśmy stołu jadalnianego do rozłożenia rynku kart i budowy swoich miast. A mowa o grze dwuosobowej jakby nie było. No i samo rozkładanie kart w obszarze dobierania sprawiało mi początkowo małe problemy, bo za każdym razem zaczynałem układ na odwrót, ale to już chyba taka wrodzona pierdołowatość. W zasadzie jest to kwestia do przyzwyczajenia.

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja


Podsumowanie 7 Cudów Świata: Pojedynek


No i takie jest 7 Cudów Świata: Pojedynek! Gra dynamiczna, zaskakująca i niesamowicie grywalna. Zwyczajnie bawiłem się świetnie i jestem zły na siebie, że nie spróbowałem jej wcześniej. Różnice między tą odsłoną i jej większą siostrą są na tyle duże, że mamy tu powiew świeżości, ale jednocześnie czujemy się jak w domu. Jeżeli uwielbiacie 7 Cudów Świata to Pojedynek będzie fantastycznym uzupełnieniem kolekcji do rozgrywek dwuosobowych. Z kolei jeżeli szukacie czegoś dla dwojga to naprawdę warto dać tej grze szansę bo wciąga! No chyba, że nie po drodze Wam z tematyką starożytności, to zawsze możecie poszukać innej gry planszowej dla dwojga na TaniaKsiazka.pl

Ja osobiście polecam spróbować przy nadarzającej się okazji. Mnie 7 Cudów Świata: Pojedynek zaskoczyło bardzo pozytywnie i wskoczyło do czołówki gier dla dwojga w kolekcji.

Dziękuję księgarni TaniaKsiazka.pl za przesłanie egzemplarza gry 7 Cudów Świata: Pojedynek do recenzji. Opinia wyrażona w tekście jest moja i nikt nie miał na nią wpływu.


7 Cudów Świata: Pojedynek - kilka suchych faktów:


Polski wydawca: Rebel
Liczba graczy: 2
Wiek: od 10 lat
Czas gry: ok. 30 min.

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja

7 Cudów Świata: Pojedynek? - recenzja