Sojusz na już - recenzja

Sojusz na już
jest piątą odsłoną serii stworzonej przez wydawnictwo Muduko i ilustratora Piotra Sokołowskiego. Poprzednie części bardzo mi się podobały i czekałem na debiut kontynuacji. Ta trafiła w moje ręce, zagrałem i... zapraszam na recenzję Sojusz na już.

Wydawnictwo Muduko wydając grę Spór o Bór zapoczątkowało bardzo interesującą serię gier karcianych. Każda kolejna odsłona była reskinem karcianek Reinera Knizia. Piotr Sokołowski wykreował ciekawy świat antropomorficznych zwierząt, a następne odsłony serwowały szczątkową fabułę poszerzającą świat. Sojusz na już idzie tym samym tropem i tym razem przywódca Wielkiej Puszczy wysyła swoich emisariuszy z darami do władców innych krain. Tutaj zaczyna się rola graczy, którzy muszą roznieść dary i wykonać jak najlepiej swoje poselskie obowiązki.


Co robimy w Sojusz na już?


Sojusz na już jest grą karcianą dla od 2 do 4 graczy w wieku od 8 lat. Pojedyncza rozgrywka powinna zająć nie więcej niż 30 min. Gracze zaczynają zabawę od wyłożenia 12 kart misji na stół, z czego 6 to władcy, a 6 to dary i umieszczenia na nich po jednym żetonie daru. Następnie każdy dobiera na rękę 3 karty i żetony darów w liczbie zależnej od ilości graczy. Tutaj duży plus, że pomyślano o balansowaniu rozgrywki na różne ilości grających.

Mechanika gry na papierze prezentuje się wyśmienicie. Ot grający w trakcie rozgrywki muszą zbierać zestawy kart i zagrywać je na konkretne karty misji, aby pozbywać się żetonów darów. Osoba, która pierwsza pozbędzie się żetonów wygra. Jeżeli na początku swojej tury mamy na ręce 3 karty to musimy wyłożyć jedną przed siebie, aby zwolnić rękę, a następnie możemy wykonać jeden z celów. Należy zagrać co najmniej o jedną kartę więcej niż wynosi liczba żetonów na karcie celu. Przykładowo chcąc zagrać na władcę kangura musimy zagrać karty z kangurami. Jeżeli na kangurze znajduje się 1 żeton daru to musimy zagrać co najmniej 2 karty z kangurami. Można zagrać więcej kart, dzięki czemu odłożymy na cel więcej żetonów. Po zagraniu kart odkładamy bowiem tyle żetonów ile wynosi różnica między zagranymi kartami i żetonami na misji. Zbiór zagrywanych kartoników kompletujemy z ręki i kart znajdujących się przed nami. W ten sposób zagrywamy każdego władcę lub przedmioty. Na każdej karcie akcji znajdują się dwa zasoby, czyli władca i dar. Ruch kończymy dobraniem nowej karty.

Mamy więc główkowanie na temat tego, na jaką misję zagrać kartę. Czy jeszcze odpuścić i spróbować uzbierać więcej kart. Odkładanie kart przed siebie ujawnia rywalom nasze zbiory, ale to daje pole do pewnego blefowania i ukrywania na ręce tego, co naprawdę zbieramy. W końcu za pomocą sprytnego układania kart przed sobą możemy maskować nasze intencje. W teorii wszystko wygląda wyśmienicie i zapowiada bardzo interesującą rozgrywkę. Czy faktycznie tak jest?

Sojusz na już - recenzja


Sojusz na już to piękna gra!


Zanim opowiem o wrażeniach z rozgrywki muszę napomnieć jeszcze o tym, jak wykonana jest najnowsza karcianka od Muduko. A tutaj znajdziemy ponownie pięknie ilustrowane karty autorstwa Piotra Sokołowskiego, którym w zasadzie nie można nic zarzucić. Każda z kart akcji ma na sobie władcę i dary, co odzwierciedla ilustracja oraz sztandary z symbolami w rogu karty. Dzięki temu kartoniki są bardzo przejrzyste.

Bardzo dużym plusem jest obecność w pudełku dwóch żetonów darów więcej. Wspomina o tym nawet instrukcja, która wyjaśnia, że są to zapasowe komponenty, jakby coś się stało z którymś z naszych żetonów. Bardzo miły gest i praktyczne wykorzystanie tekturowej wypraski. W pudełku znajdziemy także cztery płytki z lisami, których nie wykorzystuje się do niczego. Prawdopodobnie jest to ukłon w stronę graczy narzekających przed premierą, że na kartach nie znajdzie się lisek z okładki. Ogólnie Sojusz na już trzyma poziom serii i po prostu cieszy oko na stole. No dobra, a czy cieszy podczas rozgrywki?

 


Sojusz na już ma problem z losowością!


Na papierze Sojusz na już jawi się na całkiem interesującą grę karcianą. Mechanika rozgrywki ma w sobie kilka ciekawych rozwiązań, ale losowość sprowadza tytuł niemal do poziomu samograja. Nie wiemy co nam trafi na rękę i bardzo często nie będziemy mieli możliwości zagrania żadnego zestawu. Walka o pozbywanie się żetonów jest też swoistym wyścigiem, a w obliczu braku przewidywalności każdy stara się jak najszybciej zagrać to co ma na ręce zamiast próbować uzbierać większą ilość kart. Szybko gra staje się automatyczna i nierzadko po rozgrywce pozostawia gracza z poczuciem, że nie mógł nic więcej zrobić.

Mam dziwne wrażenie, że Sojusz na już byłby lepszy jako gra dwuosobowa z większym limitem kart na ręce. Dzięki temu mielibyśmy większe pole do popisu przy blefowaniu, a przy okazji większą uwagę przykładalibyśmy do tego jakie zasoby gromadzi nasz rywal. Teoretycznie mamy tu lubianą przeze mnie negatywną interakcję, ale tak naprawdę każde zagranie na paskudę wynika z tego, że musieliśmy tak a nie inaczej zagrać, a nie chcieliśmy. Zaś cała krzywda na rywalu jest taka, że będzie musiał zagrać kartę więcej na daną misję. Ogólnie nie jest tak, że ta karcianka jest zepsuta i nie daje żadnej zabawy. Ona jest po prostu najłatwiejsza z całej serii i nie posiada tej głębi strategicznej. Co za tym idzie rozminęła się całkowicie z moimi oczekiwaniami.

Sojusz na już - recenzja


Dla kogo jest Sojusz na już?


Sojusz na już jest karcianką dla początkujących. Tytuł posiada bardzo proste zasady i nieskomplikowaną rozgrywkę nie wymagającą wytężonego, strategicznego myślenia. Jeżeli jesteście fanami serii od Muduko to pewnie po nią sięgniecie żeby mieć kompletną serię, jednak bardzo możliwe, że tak jak ja poczujecie szybko znużenie przy rozgrywce. Ten tytuł raczej będzie przeznaczony do zabawy z planszowymi żółtodziobami, albo do całkowicie sielankowej zabawy po ciężkim dniu pracy.

Osoby chcące zacząć przygodę z tą serią mogą zacząć od Sojusz na już, aby najpierw poznać najprostszą odsłonę. Z drugiej strony ktoś może po zagraniu w nią odnieść błędne wrażenie, że wszystkie części są całkowicie losowe i mało strategiczne. Po prostu musicie mieć świadomość tego, że mamy do czynienia z prostą grą, która odstaje od poprzedniczek. Jeżeli gra wzbudziła wasze zainteresowanie i chcecie ją sprawdzić to najtańsze oferty zakupu Sojusz na już znajdziecie na Ceneo.

Dziękuję wydawnictwu Muduko za nadesłanie egzemplarza gry Sojusz na już do recenzji. Opinia przedstawiona w tekście bazuje na moich prywatnych przemyśleniach opartych na rozgrywce.


Sojusz na już - kilka suchych faktów:


Polski wydawca: Muduko

Liczba graczy: 2-4

Wiek: od 8 lat

Czas gry: ok 30 min.

 

Sojusz na już - recenzja

Sojusz na już - recenzja

Sojusz na już - recenzja

Sojusz na już - recenzja