Kohaku - recenzja gry

Czy tworzenie kafelkowego stawu na stole może być przyjemnym zajęciem? Zapraszam do mojej recenzji gry Kohaku, czyli kafelkowej planszówki o tworzeniu ozdobnego oczka wodnego. Tytuł gry wziął się od najbardziej znanego i cenionego rodzaju ryby z gatunku japońskich karpi Koi. Kohaku mają charakterystyczne biało-czerwone ubarwienie i są jednym z pierwszych ozdobnych rodzajów karpia. Jakie to ma znaczenie dla rozgrywki? W zasadzie żadne, ale dobrze się czasem czegoś dowiedzieć o świecie. Przejdźmy więc do omówienia gry.

Gdzieś to już widziałem, czyli czym jest Kohaku?


Jak wspomniałem Kohaku jest grą kafelkową o japońskich karpiach Koi. Gracze mają tu możliwość stworzyć swój własny staw z tymi pięknymi ozdobnymi rybami. Cała rozgrywka polega na tym, że aktywny gracz dobiera z planszy głównej dwie sąsiadujące płytki i umieszcza je w swoim stawie. W grze uczestniczą dwa rodzaje płytek (ryb i dekoracji), które zarówno na planszy głównej, jak i w stawie muszą być umieszczane naprzemiennie w formie szachownicy. Oznacza to, że zawsze dobierzemy jedną płytkę ryb i jedną dekoracji. W swoim stawie umieszczamy je tak, aby każda stykała się z już wyłożoną płytką z zachowaniem zasady naprzemienności.

Zabawa trwa tak długo, aż nie będzie możliwości dołożenia nowych kafli do planszy głównej. Na koniec każdy zgarnia punkty za dekoracje. Te dają nam punkty za odpowiednie przyległe ryby, czy to w kolorach, czy rozmiarach. Za przylegające do nich ważki, za ilość sąsiadujących płytek itp. Ot standardy układania i punktowania, które widzieliśmy w wielu grach. Samo punktowanie może przynieść na myśl choćby karciany Ekosystem.

No i właśnie tu przechodzimy do faktu iż Kohaku nie odkrywa Ameryki na nowo. Nie wprowadza żadnych rewolucji, ani nie jest gamingowym objawieniem. Nie oznacza to jednak, że nie mam nic do powiedzenia na temat tej planszówki. No a muszę zacząć od oprawy!


Kohaku - recenzja gry

Kohaku to piękna gra, która mogła być ładniejsza!


Pudełko Kohaku wita nas śliczną grafiką przedstawiającą fragment stawu i oczywiście zanurzonego w nim tytułowego karpia. Na bokach znajdują się ryby w innych kolorach i nie brakuje też różnych ozdób czy ważek latających nad taflą wody. Całość wygląda pięknie, a wszystkie motywy graficzne zostały przeniesione z pudełka na kafle. Wizualnie ta gra buduje bardzo sielski klimat i wręcz pozwala się uspokoić w czasie rozgrywki.

Równowagę w mocy zakłóca nieco wnętrze pudełka, które otrzymało papierowy insert nijak nie pozwalający dobrze posegregować kafli. Na szczęście nie psuje on tak wrażenia jakości, ponieważ wszystkie kafle wykonano z wysokiej jakości tektury. Karty dodatkowych celów oraz pomocy również nie pozostawiają nic do życzenia. Kohaku po prostu mi się podoba, choć wiem że mogło być naprawdę dużo lepiej!

Niedawno trafiłem na materiały pokazujące oryginalne wydanie gry, co wywołało u mnie niemały szok! Po pierwsze w nim znalazł się plastikowy insert z miejscem na wszystkie żetony. Co więcej główna plansza została wykonana z materiałowo-gumowej maty. Tu jednak muszę zaznaczyć, że wykorzystano na niej fatalny tor punktacji polegający na zaznaczaniu oddzielnie dziesiątek i jednostek. Co prawda drewniane pionki miały kształt karpi, ale to i tak fatalne rozwiązanie. Nie to było jednak najlepsze! Żetony w oryginalnym wydaniu są wykonane z przezroczystego tworzywa z podklejoną grafiką. Oznacza to, że po stworzeniu stawu mamy przed sobą faktycznie twór imitujący wodę z pływającymi w niej rybami! No SZTOS!

Chciałbym żeby Kohaku wyglądało właśnie tak, ale muszę wziąć w obronę polską wersję. W obecnych warunkach gospodarczych takie fajerwerki wizualne wywindowałyby cenę do absurdalnych rozmiarów. W efekcie Nasza Księgarnia i tak wybrnęła bardzo dobrze z przygotowania gry. No dobra, ale nie samym wyglądem planszówki stoją. Jak tam ogólne wrażenia?



Wrażenia z pluskania się w stawie z Kohaku


Jak wspomniałem powyżej ta gra nie robi nic nadzwyczajnego. Czy to oznacza, że się przy niej źle bawiłem? Wręcz przeciwnie! Samo kombinowanie stoi tu na przyjemnym poziomie, acz należy je zakwalifikować do bardzo lekkiego wysiłku umysłowego. Podoba mi się motyw dokładania kafli do planszy głównej. Za każdym razem, gdy gracz weźmie dwie płytki to musi dołożyć do puli nowe. Jednak zawsze dokładamy kafle na środek planszy, więc jeżeli jakieś pozostały na centralnych polach to najpierw przesuwamy je w puste miejsca. W ten sposób cały czas zmienia nam się sytuacja na planszy dobierania.

Bardzo proste zasady i spokojna rozgrywka w połączeniu z oprawą graficzną tworzą niesamowitą sielankę na stole. No i chyba w tym tkwi siła Kohaku. To po prostu dobrze zaprojektowana i poprawna gra planszowa, która spisze się w roli tytułu uspokajającego. Podobną rolę w mojej kolekcji ma Ogródek. Kohaku pozwala się odprężyć przy stole. Sama gra zaś stanowi bardzo dobre tło dla spotkania towarzyskiego. Spokojnie możecie sobie układać swoje stawy, a przy tym rozmawiać. Co prawda nie mamy do czynienia z samograjem, ale nie będziecie mieć problemów z połączeniem rozmów i rozgrywki.

No i to jest całe Kohaku! Lekka i przyjemna gra, która nie zaskoczy Was niczym nadzwyczajnym. Zamiast tego zaserwuje relaks przy stole i będzie doskonałym uzupełnieniem spotkania ze znajomymi. Najważniejsze jednak, że układanie kafelków w Kohaku zwyczajnie bawi!


Kohaku do recenzji dostarczyło wydawnictwo Nasza Księgarnia w ramach współpracy, za co serdecznie dziękuję. Fakt ten nie miał żadnego wpływu na moją opinię o grze!

Najtaniej Kohaku znajdziesz na Ceneo.pl

Kohaku możesz sprawdzić na Planszeo.pl

Kohaku - kilka suchych faktów:

Polski wydawca: Nasza Księgarnia
Liczba graczy: 1-4
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok. 45 min.  

Kohaku - recenzja gry

Kohaku - recenzja gry

Kohaku - recenzja gry

Kohaku - recenzja gry

Kohaku - recenzja gry

Kohaku - recenzja gry

Kohaku - recenzja gry