Terraformacja Marsa: Gra kościana - recenzja powrotu na Czerwoną Planetę
Terraformacja Marsa: Gra kościana jest trzecią grą z serii planszówek poruszających temat kolonizacji Czerwonej Planety. O ile cele i znaczna część głównego zamysłu została niezmieniona to pojawiła się jedna bardzo znacząca nowość. Kości wywracają rozgrywkę do góry nogami. Czy to był dobry zabieg? Zapraszam na moją recenzję gry Terraformacja Marsa: Gra kościana.
Już pierwsza zapowiedź wzbudziła moje zainteresowanie tym tytułem. Po pierwsze bardzo lubię temat podboju kosmosu, a po drugie byłem bardzie ciekaw, w jaki sposób przekonwertowano ekonomiczną grę na kościankę. No i w końcu nie mam w swojej kolekcji zbyt wielu gier bazujących na kościach, więc tym bardziej uznałem ten tytuł za dobrą okazję do powiększenia swojej kolekcji. Okazuje się, że nadal naszym zadaniem jest budowanie silniczka z kart, ale tym razem owoce produkcji są właśnie kośćmi. Jak to wszystko się pospinało w całość i czy jako takowa działa to dobrze?
Czym jest Terraformacja Marsa: Gra kościana?
Zacznijmy od podstaw, czyli czym jest ta gra i co dokładnie w niej robimy. Terraformacja Marsa: Gra kościana jest grą ekonomiczną dla od 1 do 4 graczy w wieku od 14 lat. Wiek jest mocno zawyżony! Rozgrywka ma się mieścić w granicach 45 minut, co jest zależne od liczby graczy i tego jak wielkimi myślicielami są. Ogólny zamysł gry pozostał niezmieniony względem pierwowzoru. Gracze starają się ugrać jak najwięcej punktów zwycięstwa podczas terraformowania Czerwonej Planety. Ponownie mamy trzy wskaźniki terraformacji: tlen, temperaturę i oceany. Po wypełnieniu dwóch z nich podliczamy punkty i wyłaniamy zwycięzcę.
Trzonem rozgrywki jest budowanie silniczka z kart. Gracz w swoim ruchu decyduje jaką turę chce wykonać: produkcji lub akcji. W turze produkcji zachowuje trzy kości surowców, a następnie dobiera tyle kości ile pozwalają mu karty produkcji. Przerzuca je i odkłada do swoich zasobów jako surowce. Następnie może odrzucić z ręki dowolną ilość kart i dobrać do 5. Ostatnim krokiem produkcji jest odświeżenie niebieskich kart. W turze akcji najpierw wykonuje się akcje pomocnicze, które pozwalają np. dobrać dowolną kartę surowca lub wydając surowiec zmienić wynik jakiejś kości bądź dobrać dwie karty. Następnie przechodzimy do akcji głównych, a tu już można zagrywać karty, wydawać surowce na budowę obszarów lub pozyskiwanie punktów i wykorzystywać niebieskie karty.
Należy pamiętać, że w tej grze nie przerzuca się wyników kości! Wyniki można modyfikować w ramach akcji pobocznych i głównych z kart niebieskich. Zazwyczaj ponosi się koszt takiej akcji. Na kościach w pięciu różnych kolorach znajdują się różne symbole oznaczające surowce. Te mają różny stopień szans na wypadnięcie. Na kartach znajduje się koszt wskazujący konkretne surowce, więc praktycznie za wszystko co możemy zrobić płacimy właśnie kośćmi. Mniej więcej macie nakreślone to jak wygląda rozgrywka, więc pomówmy sobie o wrażeniach z obcowania z Terraformacją Marsa: Gra kościana.
Nierówne wykonanie gry Terraformacja Marsa: Gra kościana
Po Terraformacji Marsa: Gra kościana nie spodziewałem się wielkich fajerwerków, ale miałem nadzieję, że gra będzie kontynuowała standard jakości Ekspedycji Ares. Ta była wielkim krokiem naprzód względem podstawowej odsłony jeżeli chodzi o wykonanie. Spójne grafiki, atrakcyjna kolorystyka i praktyczne pojemniczki na surowce w pudełku. Niestety kościana wersja znów się cofa. O ile jakość tekturowych elementów, czy kości jest dobra. Ba, nawet plansza ma w końcu tor punktacji mieszczący obok siebie 4 znaczniki! To niestety mamy tu znów zgrzyty graficzne.
Ponownie grafiki na kartach są zlepkiem ilustracji i fotografii obrobionych przez grafika. Wygląda to bardzo niespójnie i niezbyt estetycznie. Sama oprawa kart choć czytelna to jednak robi mniej przyjemne wrażenie. Kości na grafikach i zdjęciach wyglądają bardzo efektownie, ale w rzeczywistości ich kolory są dość stłumione co też było dla mnie delikatnym zawodem. Chciałbym też żeby kostki były nieco cięższe, choć to może tylko moje subiektywne odczucie, jak z kolorami.
To czego nie rozumiem to świetne karty pomocy zawierające wszystkie informacje, łącznie z trybem solo! Tylko, że mamy 2 w grze na maksymalnie 4 osoby. Nie rozumiem dlaczego nie ma 4 kart! Dzielenie się nimi podczas rozgrywki jest uciążliwe. Ubolewam też nad faktem, że w pudełku nie znalazły się pojemniczki na kości lub jakiś dice tray. No szkoda, bo ta gra mogła wyglądać lepiej!
Wrażenia z rozgrywki w Terraformację Marsa: Gra kościana
Na szczęście nie samym wyglądem planszówki stoją! Zacznijmy od tego, co w Terraformacji Marsa: Gra kościana mi się naprawdę podoba. Zasady są banalnie proste i szybko je wytłumaczycie nowym graczom, a fakt że mamy tu kostki wydaje się sprzyjać wprowadzaniu w ten tytuł żółtodziobów. Sama rozgrywka jest bardzo szybka i dynamiczna, a co za tym idzie mamy do czynienia z najkrótszą grą z serii za co bardzo duży plus jeżeli nie lubicie gier zajmujących zbyt dużo waszego czasu.
Terraformacja Marsa: Gra kościana faktycznie daje poczucie rozbudowy silniczka. Niemal z każdą kolejną turą gra daje nam więcej możliwości, a do tego obserwujemy efekt kuli śnieżnej, gdy ogólnie rozgrywka przyspiesza. Dużą zaleta jest naprawdę spora ilość możliwości modyfikowania wyników kości. Od akcji pobocznych przez akcje na kartach niebieskich po produkcję resetującą nam zasoby i żetony surowców uniwersalnych. To wszystko ma walczyć z losowością i przez większość czasu robi to naprawdę dobrze.
Niestety jeżeli nie macie szczęścia w kościach to może dojść do dość przykrej sytuacji. Mając kartę, na zagraniu której wam zależy będziecie dążyć do pozyskania odpowiednich surowców. Nie mając szczęścia w rzutach stracicie z dwie albo nawet trzy rundy na zgromadzenie potrzebnych zasobów. W tym czasie możecie obserwować jak rywalom wyniki wpadają same i od razu mają zasoby na realizację swoich celów. To może być frustrujące, szczególnie jeżeli przeciwnikom w trakcie gry noga się tak nie podwinie. Musicie więc wiedzieć, że mimo wielu narzędzi do modyfikowania wyników może się zdarzyć, że zwyczajnie poczujecie się kopani w zadek przez los. To największa wada gry obok braku klimatu terraformowania Marsa. Tutaj po prostu skupiamy się na ikonach i dążeniu do gromadzenia punktów. Ponownie podstawowa TM dużo bardziej oddaje poczucie prowadzenia chciwej korporacji, która pod przykrywką budowania nowego domu dla ludzkości chce się jak najbardziej wzbogacić. Brakuje mi też mechaniki pozwalającej np. na płacenie rzadszym surowce koszt w popularniejszych surowcach, co znacząco wyeliminowałoby problem z losowością, o którym pisałem powyżej.
Z zalet muszę jeszcze wspomnieć o powrocie konceptu wykładania terenów zielonych i miast na planszę, czego zabrakło w Ekspedycji Ares. Ponownie punkty można zbierać na różne sposoby, w tym za losowo dobierane przy rozkładaniu nagrody i tytuły. W ogóle szybkość przygotowania gry bardzo cieszy. Terraformacja Marsa: Gra kościana posiada wiele zalet, które mogą zostać przysłonięte dla części odbiorców przez losowość. W pudełku znajdziemy też dodatek Ery korporacyjnej, ale tak szczerze karty z niego mogłyby być po prostu wymieszane z resztą talii. Nie są specjalnie trudniejsze i podział wprowadza jedynie delikatne zamieszanie.
Podsumowanie Terraformacji Marsa: Gra kościana
Terraformacja Marsa: Gra kościana jest najprostszą i najszybszą grą z serii. Losowość wynikająca z wprowadzenia kości mimo wielu narzędzi do modyfikacji wyników odziera tytuł z aspektu planowania długofalowego i w pewnych konkretnych sytuacjach potrafi zepsuć zabawę. Szczęśliwie narzędzi do modyfikowania wyników jest sporo i ogólnie gra się dość przyjemnie. Niemniej dla mnie jest to tytuł raczej do pokazywania nowym graczom bądź wprowadzania początkujących osób na próg gier euro. W moim rankingu pozycja podstawowej Terraformacji Marsa pozostaje niezagrożona. Jeżeli szukacie alternatywy dla pierwszej odsłony serii to tu jej raczej nie znajdziecie. Mam wrażenie, że to nie jest gra dla fanów pierwowzoru. Natomiast fani gier kościanych znajdą tu sporo dla siebie.
Szkoda, że oryginalnemu wydawcy nie udało się utrzymać poziomu wykonania z Ekspedycji Ares. Niespójne grafiki na kartach, ich oprawa i tylko dwie karty pomocy rzucają cień na ten tytuł. Mogło być naprawdę dobrze, a jest zwyczajnie średnio. No i taka jest Terraformacja Marsa: Gra kościana. Czy to gra dla was to już musicie ocenić sami!
Dziękuję wydawnictwu Rebel za nadesłanie egzemplarza gry Terraformacja Marsa: Gra kościana do recenzji. Opinia przedstawiona w tekście bazuje na moich prywatnych przemyśleniach opartych na rozgrywce.
Terraformacja Marsa: Gra kościana - kilka suchych faktów:
Polski wydawca: Rebel
Liczba graczy: 1-4
Wiek: od 14 lat
Czas gry: ok 45 min.