Klonowa Dolina - recenzja

Klonowa Dolina
zadebiutowała w Polsce trochę po cichu. Kontynuacja ciepło przyjętego Dobrego Roku zdawała się przepisem na hit, ale po debiucie o grze zrobiło się zaskakująco cicho. Niemniej dzięki uprzejmości sieci księgarni TaniaKsiazka.pl miałem okazję zagrać w tę familijną grę planszową i spieszę do was z recenzją Klonowej Doliny.


Już na wstępie muszę zwrócić uwagę na pewien problem gry, jakim jest umieszczenie na pudełku napisu Dobry Rok tuż nad nazwą. Oczywiście podkreślenie faktu iż mamy do czynienia z grą w świecie świetnej planszówki familijnej jest jak najbardziej słuszny, ale praktycznie każdy z moich współgraczy i część obserwujących na Instagramie pytało mnie, czy to dodatek do wcześniejszej gry. Wygląda więc na to, że napis krzyczący z okładki, choć niewielki to jednak jest sugestywny. To taki mały problem, który może sprawiać, że część graczy odbija się od gry już po jednym rzucie oka. No dobra, ale skoro wiemy już, że Klonowa Dolina jest samodzielną grą, to ustalmy, czy warto po nią sięgnąć.

Klonowa Dolina - recenzja

Czym jest Klonowa Dolina?


Klonowa Dolina jest rodzinną grą planszową dla od 1 do 5 graczy w wieku od 8 lat. Pojedyncza rozgrywka ma trwać ok. 60 minut, choć wiele zależy od ogrania graczy, ich liczby i obecności osób podatnych na paraliż decyzyjny. Gracze wcielają się w dzieci zwierzęcych rodzin znanych z Dobrego Roku. Maluchy ruszają na tereny wokół wioski, aby zebrać składniki potrzebne na przygotowanie różnych uciech na organizowany we wsi festiwal.

Mechanicznie mamy do czynienia z grą bazującą na worker movement i deck buildingu. Całość została nieco podlana sosem budowania silniczków punktowania i akcji. Może to brzmieć dość skomplikowanie, ale gra jest niezwykle prosta pod względem zasad, a wspomniane mechaniki są przedstawione w sposób przystępny dla początkujących. Główny trzon rozgrywki polega na czterech akcjach w turze gracza:

1. Zagraj kartę przyjaciela z ręki.
2. Wykonaj ruch na planszy swoim pionkiem, zgodnie z zagraną wcześniej kartą.
3. Aktywuj akcje z miejsca, na którym się zatrzymał twój pionek.
4. Przygotuj uciechy, jeśli posiadasz odpowiednie zasoby.

Instrukcja posiada 15 stron, na których bardzo czytelnie i jasno wyjaśniono zasady gry. Na ostatniej 16. stronie znalazł się skrót zasad, z którym będziecie mogli bez problemu rozegrać pierwsze partie. Ikonografia zastosowana w grze może w pierwszym momencie przerazić, podobnie jak liczba komponentów rozłożonych do rozgrywki. Szybko okazuje się, że ikonki są proste do zapamiętania i intuicyjne, a liczba komponentów już w pierwszej rozgrywce przestaje straszyć, a daje poczucie, że mamy do czynienia z pozycją bardzo regrywalną. Nie będę się rozpisywał szczegółowo nad zasadami, ponieważ szkoda waszego czasu. Zamiast tego przejdźmy do wykonania i wrażeń.

Klonowa Dolina - recenzja

Wykonanie Klonowej Doliny, czyli słodycz wylewająca się z pudełka


Nie da się ukryć, że Dobry Rok był grą piękną. Klonowa Dolina idzie tą samą drogą i zarzuca nas uroczymi do granic ilustracjami. W grze znajdziemy kilka talii, a wśród nich karty przyjaciół, uciech, placówek i uroczystości. Obrazki na nich zachwycają, budują poczucie sielanki i robią wrażenie niczym kadry wyjęte z dobrze sfinansowanej animacji. Plansza jest duża, kolorowa i mimo wielu szczegółów oddających klimat magicznej doliny jest bardzo czytelna.

Wszystkie żetony w grze z surowcami są wykonane z grubej tektury, która się nie rozwarstwia i mają na sobie kolorowe ilustracje surowców. Świetnym zabiegiem było przedstawienie plansz graczy w formie plecaków z rozrysowanymi kieszonkami na konkretne zasoby. Temat jest ciągnięty w talii naszywek, które są czymś w rodzaju perków do pozyskania w czasie rozgrywki. Każda naszywka daje jakiś stały bonus. Przedstawiono je pod postacią kwadratowych kart z przestawioną orientacją druku, co sprawia wrażenie faktycznych naszywek na nasz plecak. Tego typu szczegóły tworzą klimat faktycznej dziecięcej przygody. Oczywiście nie mogło zabraknąć drewna, czyli meepelków. Tutaj małe rozczarowanie dla fanów Dobrego Roku. Klonowa Dolina polega na poruszaniu swojego dzieciaka po planszy, a więc każdy ma tylko jednego meepla. Niemniej  są one bardziej szczegółowe i ładniejsze od tych z poprzednika. Całość dopełnia 50 drewnianych, kolorowych kosteczek do zaznaczania osiągnięć na kartach uroczystości.

Biorąc pod uwagę, że Klonowa Dolina jest mocno nastawiona na rozgrywkę familijną, uwzględniającą udział dzieci to cieszy fakt, że wszystko jest duże i czytelne. Ta gra po prostu wygląda fantastycznie i jeśli nie jesteście uczuleni na przesyt słodyczy w szacie graficznej to będziecie zachwyceni. No dobra, ale czy ta gra nie będzie za prosta dla dorosłych? Czy rodzice się przy niej nie wynudzą? Jak się gra?

Klonowa Dolina - recenzja

Wrażenia z rozgrywki w Klonową Dolinę


Pora przejść w recenzji Klonowej Doliny do wrażeń z rozgrywki. W pierwszym kontakcie gra wywołuje efekt przytłoczenia liczbą komponentów i długością instrukcji. Jednak już w trakcie czytania książeczki zauważamy, że tekst jest duży, sporą część zajmują ilustracje, a wszystko co czytamy ma logiczny sens. To co mnie zaskoczyło to fakt, że trzon rozgrywki jest naprawdę prosty, a całość zasad i czynności do wykonania bardzo intuicyjna. Naprawdę mamy do czynienia z grą familijną, która jest czymś więcej niż banalną turlanką, czy grą z dwoma zasadami na krzyż, ale równocześnie łatwo wszystko wyjaśnić i się bawić. Czy to oznacza, że dorośli się zanudzą? No właśnie nie.

Gra polega na poruszaniu swoim pionkiem po planszy i gromadzeniu dóbr, które można wymienić na uciechy, czy rozszerzenia swoich możliwości. Już mechanika ruchu wymaga od gracza umiejętności szczegółowego planowania. W danej rundzie będziemy mogli wykonać tyle tur ile mamy kart przyjaciół na ręce. W efekcie planując stworzenie jakiejś uciechy w danej godzinie, czyli rundzie musimy perfekcyjnie zoptymalizować swoje ruchy. Ruch wykonujemy po rodzaju ścieżki, po jakiej porusza się zagrany przyjaciel: las, góry, woda. Ruch możemy przedłużyć wydając żetony mapy, które zdobywamy w trakcie eksploracji. Idąc pewnymi ścieżkami możemy jeszcze przed dotarciem celu zgarnąć surowce będące ciekawostkami. Ciekawostki są nam potrzebne m.in. do gromadzenia kolejnych przyjaciół, czy wytwarzania niektórych uciech. Ruchy możemy przedłużyć również zdobywając dodatkowe bonusy z naszywek.

To nie koniec zależności w grze, ponieważ naszywki mogą dawać bonusy dla tworzenia uciech i gromadzenia surowców. Przyjaciele mają na sobie dodatkowe akcje lub bonusy. Wszystkie wymienione bonusy mogą nawzajem ze sobą współgrać tworząc kombinacje korzyści. Zagrane karty uciech oddziałują także na siebie nawzajem i pozwalają łączyć je w łańcuchy punktowania. Co ciekawe karty łączące się w kombinacje zaliczają się do konkretnych wydarzeń festiwalu, które mają sens gdy na nie popatrzymy, co buduje klimat. W końcu rodzaje zbudowanych uciech pozwalają na zajmowanie pól na kartach uroczystości, które z kolei na koniec pozwalają zdobyć dodatkowe punkty.

Wracając na mapę znajdziemy na niej pola dające surowce, pozwalające zdobywać za darmo karty oraz losowo dokładane na każdą rozgrywkę karty ze straganami do handlu, czyli wymiany surowców. Na każdą godzinę, czyli rundę wykładamy też na planszę losowe żetony słońca wskazujące surowce, które będzie można zdobyć w zwiększonej liczbie, co ponownie wpływa na planowanie i optymalizację ruchów.

Klonowa Dolina okazuje się szybką grą, w którą można zagrać bardzo sielankowo z dziećmi, ale równocześnie liczba możliwości, połączeń i kombinowania wyciśnie sporo z szarych komórek dorosłych. Ani chwili nie czułem znużenia mechaniką gry i świetnie się bawiłem planując swoje ruchy i optymalizując działania. Oczywiście nie oznacza to, że gra jest idealna, a w pewnych sytuacjach losowość może dać popalić.

Karty wypadają do pól wyboru losowo, więc może się zdarzyć, że długo nie dostaniemy kart łączących się w dobre kombinacje. Co prawda z każdą rundą tory podlegają odświeżeniu, ale najmniejszy wpływ na rozgrywkę losowość ma przy komplecie graczy, kiedy praktycznie cały czas mamy płynność torów wyboru. Trochę może przeszkadzać liczba surowców, które podzielono na zwykłe zasoby i ciekawostki. Łącznie jest ich 10 rodzajów, a to oznacza, że kiedy zbieramy na coś konkretnego, ale w trakcie zmienimy plany to możemy mieć sporo surowców w plecaku, które nam nie są potrzebne. Szczęśliwie mamy możliwości wymian zasobów, co pomaga w sytuacji kryzysowej.

Bardzo podoba mi się w kontekście rozgrywki familijnej mechanika budowania talii i dbania o równe szanse graczy. Po pierwsze początkujący gracze mają okazję zapoznania się z bardzo prosto zrealizowanym deck buildingiem. Po drugie mamy w grze karty guzdrały. Na koniec każdej rundy gracze sprawdzają ile kart przyjaciół mają na ręce. Następnie osoby mające mniej kart niż posiadacz najobszerniejszej talii, dobierają karty guzdrały. Wszystko po to, aby kolejną rundę każdy zaczął z taką samą ilością kart na ręce. Karty guzdrały zawierają zasoby pocieszenia. W swojej turze gracz może zagrać taką kartę zamiast przyjaciela, aby zgarnąć zasoby, ale w tej sytuacji nie będzie się przesuwać po planszy i nie otrzyma dodatkowej akcji, jakie posiadają przyjaciele. Taka mechanika może się wydawać nie fair i raczej nie spodoba się zaawansowanym graczom. Jednak w rozgrywce familijnej, w szczególności z dziećmi dostajemy mechanikę wyrównującą liczbę tur i balansującą zabawę.

Klonowa Dolina - recenzja

Podsumowanie Klonowej Doliny


Klonowa Dolina jest bardzo dobrą grą rodzinną, w którą można grać dość sielankowo, ale równocześnie pozwala ona sporo pokombinować. To zaś sprawia, że to świetny tytuł dla dorosłych na początku swojej planszówkowej przygody, którzy zrobili już pierwsze kroki w świecie gateway'ów i są gotowi na tytuł wprowadzający do gier średniozaawansowanych. W Klonowej Dolinie mogą się nauczyć wykorzystywać zależności różnych kart i mechanik, dopracują optymalizację swoich ruchów i przećwiczą planowanie. Wszystko w klimacie kolorowej przygody dziecięcej. To taka gra cofająca nas trochę do czasów dzieciństwa.

Raczej nie polecam Klonowej Doliny zaawansowanym graczom, którzy czerpią przyjemność z rozbudowanych mechanik. Tutaj dostajemy okrojoną wersję wielu rozwiązań, więc raczej nie znajdą wiele dla siebie w kontekście pojedynków dojrzałych strategów. Niemniej mogą otrzymać naprawdę dobre narzędzie do wprowadzenia swoich dzieci lub partnerów/partnerek w świat nieco bardziej rozbudowanych gier planszowych. Pozostaje pytanie, czy jeżeli macie Dobry Rok to Klonowa Dolina jest wam potrzebna? Wydaje mi się, że nie. Chyba, że poprzednia gra was naprawdę zauroczyła klimatem i nie szukacie jedynie gier stawiających przed wami coraz większego wyzwania. Ja od siebie mogę polecić ten tytuł, ale to wy musicie wiedzieć, czy szukacie gry tego ciężaru. Jeśli Klonowa Dolina to jednak nie wasza bajka to sprawdźcie inne ciekawe gry planszowe na TaniaKsiazka.pl.

Dziękuję księgarni TaniaKsiazka.pl za przesłanie gry Klonowa Dolina do recenzji. Opinia wyrażona w tekście jest moja i nikt nie miał na nią wpływu.

Klonowa Dolina - recenzja

Klonowa Dolina - recenzja

Klonowa Dolina - recenzja

Klonowa Dolina - recenzja

Klonowa Dolina - recenzja