Smoki z głębin - pogrom piratów na planszy. Recenzja gry familijnej
Mam wrażenie, że rok 2024 jest czasem renesansu abstraktów logicznych. A przynajmniej na mój stół trafia wiele takich tytułów. Ostatnio miałem okazję zagłębić się w mitycznych wodach i z pomocą armii smoków odeprzeć najazdy piratów. Zapraszam na recenzję gry Smoki z głębin od wydawnictwa Muduko.
Jeszcze przed premierą gry widziałem wiele zachwytów osób, które miały okazję zagrać w zagraniczne wydanie. Z mojej recenzji Smoków z głębin dowiecie się, czy ta gra jest faktycznie tak dobra. Nie omieszkam też zwrócić uwagi na kilka problemów. Zainteresowani? No to bez przeciągania zapraszam do lektury.
Czym są Smoki z głębin?
Jak wspomniałem mamy do czynienia ze swoistym abstraktem logicznym, który zabiera nas w mityczny świat morskich smoków. A w zasadzie gracze wcielają się w przywódców królestw i z pomocą swoich smoczych armii próbują odeprzeć najazdy piratów. Jednak powiedzmy sobie szczerze, w grze tej kategorii fabuła nie ma znaczenia i szybko będziecie po prostu wykładać elementy na planszę i zbierać punkty. Choć pogrom pirackich statków jest zabawnym doborem tematu dla gry, jakby nie patrzeć familijnej.
Smoki z głębin są grą familijną dla od 2 do 5 graczy w wieku od 8 lat. Rozgrywka powinna trwać ok. 40 minut, chociaż wiele zależy od szybkości podejmowania decyzji graczy. Rozgrywka skaluje się poprzez dobieranie odpowiednich liczb smoczych głów, więc czas pozostaje mniej więcej zawsze taki sam. Gra polega na wykładaniu swoich smoków na planszę i zbieraniu za to bonusów. W efekcie gromadzi się punkty, które są zliczane na koniec rozgrywki.
Jak grać w Smoki z głębin?
Zasady rozgrywki są zaskakująco proste. Gracz w swoim ruchu ma 3 akcje do wykonania:
1. Zagranie karty i wyłożenie smoka – gracz wybiera jedną z dwóch kart na ręce, zagrywa ją i wykłada elementy smoka w taki sposób, aby tworzyły wzór z karty. Następnie pobiera bonusy za zakryte pole lub opłaca koszt wyłożenia na pola wirów i prądów.
2. Wykonanie jednej misji – jeśli gracz uzbierał żetony statków pirackich potrzebne do realizacji jednej z wyłożonych misji to może ją wykonać, czyli pobrać stosowną kartę z punktami. Następnie z talii dokłada nową kartę. (Akcja opcjonalna)
3. Dobranie karty smoka (wzoru) – z jednego z trzech stosów należy dobrać kartę smoka. Karta musi być innego rodzaju niż zagrana do wyłożenia smoka w tej turze. Karty dzielą się na takie ze wzorami złożonymi z 3, 4 i 5 elementów.
Zabawa kończy się w momencie kiedy każdy gracz zagra wszystkie głowy smoków dostępne dla rozgrywki w danej liczbie grających. Na koniec podlicza się punkty ze złotych monet, zdobytych żetonów statków, kart misji i raf koralowych oraz z dominacji w każdym z czterech królestw. Gracz z największą liczbą punktów zwycięża. Ot, cała gra. Jak widać Smoki z głębin swoimi zasadami są dość przystępne, co nie oznacza, że mamy do czynienia z grą banalną.
Wrażenia z rozgrywki w Smoki z głębin
Smoki z głębin są grą, którą można wprowadzać nowych graczy do świata planszówek, choć jeśli nowicjusze mieliby samodzielnie zapoznać się z zasadami i zacząć grać to kilka rozgrywek zajmie im nauczenie się, jak kombinować żeby wycisnąć z gry maksimum. Ta planszówka mimo prostych zasad oferuje zaskakująco wysoki poziom kombinowania, a raczej umożliwia takie kombinowanie przy swojej równoczesnej sielankowości.
Gracze, którzy już mają na koncie kilka gier planszowych szybko dostrzegą narzędzia, jakie ta gra ma do zaoferowania. Zacznijmy od tego, że bardzo podoba mi się modułowość planszy. Mamy 4 duże, dwustronne płytki obszarów, które na każdą rozgrywkę możemy wykładać dowolnie, zwiększając regrywalność.
Gra wymusza na nas optymalizowanie ruchów i jest swoistą łamigłówką logiczną. Zaczyna się od tego, jak dołożyć smoka, aby w swoim ruchu zebrać jak najwięcej korzyści i nie wydać zbyt wiele złota za zajmowanie pól wirów i prądów wodnych. Z planszy możemy zgarnąć złote monety, żetony statków i karty raf. Monety są nam potrzebne do opłacania ewentualnego kosztu wykładania, ale też dają punkty. Musimy więc równoważyć zarządzenie tym zasobem. Co więcej musimy zawsze dołożyć smoka do smoka przeciwnika lub do wyspy centralnej. Właściciel każdego smoka, który będzie się stykał z właśnie dołożonym przez nas otrzymuje złoto, co sprawia, że musimy myśleć jak się wyłożyć, aby nie dać zbyt wiele zasobów rywalom.
Swoje ruchy musimy planować tak, aby jak najszybciej zebrać żetony potrzebne do realizacji misji, ponieważ z nich płynie wiele punktów. Liczba żetonów jest ograniczona, więc naprawdę robi nam się wyścig. Z drugiej strony karty raf koralowych pozwalają nam zdobyć pewne bonusy, a wśród nich dodatkowe symbole statków do realizacji misji lub punktowania na koniec. Mamy więc ciekawe narzędzie z lekkim push your luck. Czy na dobranych kartach będzie to co potrzebujemy czy nie. Z drugiej strony zawsze na tych kartach znajduje się coś co będzie dla nas progresem.
Szczególnie w odniesieniu do końcowego podliczania punktów, karty raf mogą być niezwykle mocarne. Na koniec w każdej ćwiartce mapy sprawdzamy, kto ma najwięcej smoków. Posiadacz największej liczby gadów w królestwie zgarnia punkty będące wynikiem mnożenia odkrytych wirów przez 3 pkt. W podliczaniu smoków możemy odsłonić zdobytą wcześniej kartę rafy, na której mamy dodatkowego smoka na tę krainę. W ten sposób możemy doprowadzić do remisu i go wygrać, albo wyprzedzić rywala w liczbie smoków kiedy był niemal pewny, że tam jest remis. To nie tylko świetne zagranie strategiczne, ale także element dający dużo przyjemności i emocji. W tej grze mamy zaskakująco dużo rzeczy do obmyślenia w swoim ruchu.
Musicie jednak wiedzieć, że gra ma pewien problem, który może być uciążliwy dla części graczy. Mianowicie osoby mające problemy z postrzeganiem przestrzennym spędzą nad podejmowaniem decyzji znacznie więcej czasu i mogą się w rozgrywce czuć niekomfortowo. Takie osoby zazwyczaj w grach kafelkowych lub innych wymagających dokładania czegoś, muszą sobie przymierzyć dostępne elementy. W Smokach z głębin nie mają płytki w danym kształcie, ale kilka elementów smoka. W efekcie nie mają, jak sobie przymierzyć go do mapy i dla mniej zawziętych osób to może być naprawdę poważny problem.
Poza tym rozgrywka nabiera rumieńców w miarę postępów, kiedy na mapie robi się ciasno. Oznacza to, że przy większej liczbie graczy szybciej robi się trudno i emocjonująco. We dwójkę zdecydowanie dłużej możemy sobie robić co chcemy, przez co dopiero końcówka robi się interesująca. Dla mnie jest to gra dla 4 lub 5 graczy. W mniejszym składzie będzie bardziej sielankowym doświadczeniem, choć nadal pozostanie ciekawą łamigłówką logiczną.
Wykonanie gry Smoki z głębin
Pora porozmawiać nieco o wykonaniu gry Smoki z głębin. Na pierwszy rzut oka planszówka wygląda obłędnie. Nie każdemu może przypaść do gustu styl graficzny, ale dla mnie minimalistyczna szata ze smokami wyglądającymi niczym z animacji poklatkowej robi świetną robotę. Plansza, drewniane elementy i żetony cieszą jakością. Mamy tu naprawdę sporo drewnianych komponentów i nie znalazłem na nich żadnych ubytków. Niemniej w wykonaniu znalazłem kilka problemów, które nie przeszkadzają w rozgrywce, ale są.
Po pierwsze o ile rozumiem decyzję odnośnie różnej liczby komponentów w danych kolorach to nie uważam, że była dobra. Kolory są przypisane do konkretnych liczb graczy. Z każdym kolejnym graczem do gry wchodzą smoki w innym kolorze i mają one mniej komponentów. Zapewne chciano w ten sposób ułatwić przygotowanie gry, gdzie wszyscy dostosowują liczbę elementów do gracza z najmniejszym zasobem. Niemniej chcąc zagrać w niepełnym składzie, gracze nie mają dostępu do wszystkich kolorów. Chcesz zagrać w dwie osoby i zawsze grasz żółtymi? Przykro mi, nie możesz! Chyba, że sobie zmieszasz kolory.
Drugi problem, który jest dziwny to karty. Te są cienkie, ale mają płótnowanie, dzięki czemu nie mną się tak, jak w omawianym ostatnio Bonsai. Jednak to płótnowanie jest tak drobne, że niektóre karty są niemal gładkie, podczas gdy inne są chropowate. To w niczym nie przeszkadza, ale jest dziwne i zwrócili na to uwagę wszyscy moi współgracze, więc się tym dzielę. Na koniec mam pewien problem z doborem kolorów na symbole statków pirackich. Gra jest półmatowa, więc odbija światło, a do tego barwy statków są zbyt blisko siebie na tabeli kolorów. W niektórym oświetleniu te barwy się ze sobą potrafią zlewać. Czasem zielony wygląda, jak niebieski, fioletowy, jak czerwony. Musicie jednak wiedzieć, że ten efekt jest mocno zależny od oświetlenia i postrzegania barw. Możliwe, że nie będzie wam dane zobaczyć jak kolory się wyrównują. Zresztą nawet na zdjęciach nie da się tego uchwycić, więc jedynie wspominam, że może tak się zdarzyć. Na szczęście statki mają nie tylko różne kolory, ale także wygląd.
Podsumowanie gry Smoki z głębin
Smoki z głębin to kolejny świetny abstrakt logiczny, który nabiera rumieńców przy większej liczbie graczy. Mimo bardzo prostych zasad jest to gra, której możliwości w pełni docenią gracze mający za sobą kilka planszówek. Wydaje mi się, że umieściłbym ten tytuł gdzieś ponad grami dla totalnych żółtodziobów i poniżej najlżejszych planszówek średniozaawansowanych. Tutaj naprawdę jest nad czym kombinować, a rozgrywka ostatecznie okazuje się bardzo satysfakcjonująca.
Chociaż nie powiedziałbym, że ta gra ma jakąś specjalną negatywną interakcję, bo raczej gramy na siebie. To możemy tu również pokombinować, jak podebrać rywalowi pola, na jakie mógłby się czaić. Więc interakcja tu jest, ale musicie się postarać, aby była świadomie negatywna. Smoki z głębin mają pewne problemy w wykonaniu, a rozgrywka może być dla niektórych osób nieco trudniejsza, ale nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia dobrą pozycją. Przynajmniej w kategorii, którą reprezentuje! Jeśli gra wzbudziła wasze zainteresowanie to Smoki z głębin znajdziecie najtaniej na Ceneo.
Dziękuję wydawnictwu Muduko za przekazanie gry Smoki z głębin do ogrania i zrecenzowania. Opinia w tekście została oparta o moje rozgrywki i przemyślenia.
Smoki z głębin - kilka suchych faktów:
Polski wydawca: Muduko
Autor:Yaniv Kahana, Pini Shekhter, Simone Luciani
Ilustracje: Weberson Santiago
Liczba graczy: 2-5
Wiek: od 8 lat.
Czas gry: ok. 40 min.