Bonsai - recenzja gry planszowej

Uwielbiam abstrakty logiczne, a kiedy dochodzi do mariażu tematu natury z Japonią to już w ogóle jestem wniebowzięty. Z mojej recenzji Bonsai od wydawnictwa FoxGames dowiecie się, czy ta planszówka kafelkowa jest spełnieniem moich marzeń.


Patrząc na grę Bonsai mam wrażenie, że jest ona połączeniem Kanagawy i AQUA: Bioróżnorodność w oceanach. Na pierwszy rzut oka jest ona niesamowicie piękna, grywalna i przyjemna. Nie będę ukrywał, że wiele rozwiązań bardzo mi się podoba, ale po bliższym poznaniu gry okazuje się, że mamy do czynienia z pewnym ping pongiem zalet i wad. Nie wszystkie problemy gry będą problemem dla was i tak samo nie każda zaleta może przypaść wam do gustu. Tak więc rozpocznijmy ten mecz oceniający Bonsai.

Bonsai - recenzja gry planszowej

O co chodzi w grze Bonsai?


Bonsai jest jak wspomniałem kafelkowym abstraktem logicznym dla od 1 do 4 graczy. Celem bawiących się jest stworzenie tytułowego ozdobnego drzewka w taki sposób, aby cieszyło ono swoim wyglądem i przede wszystkim przyniosło punkty zwycięstwa. Te można zdobywać za konkretne kafle w swoim drzewku, zrealizowane cele oraz zdobyte karty.

Rozgrywka jest bardzo prosta w swoich zasadach i ogranicza się do jednej z dwóch możliwych akcji w turze gracza:

Medytacja – gracz może dobrać kartę z rynku, na którym znajdują się zawsze 4 odsłonięte kartoniki. Do trzech z czterech pół rynku są przypisane zasoby, jakie można pobrać dobierając kartę. Grający zabiera kartę i zasoby. W zależności od rodzaju karty umieszcza ją w swoim warsztaciku, albo realizuje jej bonusy i odkłada na swój zakryty stos.

Kultywacja – gracz wykłada kafle ze swoich prywatnych zasobów do swojego bonsai. W tym ruchu może wyłożyć maksymalnie tyle kafli, na ile pozwala mu limit warsztatu, a do tego tylko takie rodzaje na jakie pozwalają karty wzrostu zgromadzone w warsztacie. Startowo każdy może zagrać 5 płytek, ale tylko po jednym kaflu liści, drewna i dowolnym. Limit powiększamy kartami narzędzi układanymi na lewo od naszej płytki Seishi, a rodzaje dostępnych kafli kartami wzrostu z prawej.

Rozgrywka kończy się kiedy jeden z graczy wyłoży ostatnią kartę z talii na rynek. Po tym zdarzeniu każdy wykonuje jeszcze jedną turę, po czym przechodzimy do podliczania punktów. Pod względem zasad Bonsai jest bardzo prostą grą, choć zastosowana mechanika może być problematyczna dla pewnych grup graczy. O tym w dalszej części mojej recenzji Bonsai.

Bonsai - recenzja gry planszowej

Recenzja gry Bonsai, czyli ping pong w klimacie Zen


Bez owijania w bawełnę zacznijmy od pierwszej rzeczy, jaka w Bonsai mi się podoba. A jest nią mechanika rozbudowy swojego warsztatu o karty narzędzi i karty wzrostu. Nie posiadamy limitu zasobów, więc ta mechanika doskonale blokuje możliwość zagrania nieograniczonej liczby płytek w czasie kultywacji. Gracze w ten sposób muszą cały czas wykonywać swoje akcje w taki sposób, aby balansować wskaźnik limitu i dostępne do kultywacji rodzaje płytek. Do tego musimy odpowiednio dobierać kafle do swoich zasobów, aby w trakcie akcji kultywacji nie okazało się, że możemy zagrać 7-9 kafli, ale posiadane rodzaje nie pokrywają się z tym co mamy w wystawionych kartach. Absolutnie uwielbiam takie rozwiązanie, które właśnie kojarzy mi się z Kanagawą.

Niemniej ta mechanika jest dość niejasna dla nowych graczy, którzy zaczynają przygodę z planszówkami, albo nie mieli do czynienia z podobnym rozwiązaniem. Zauważyłem, że część graczy po prostu się gubi w początkowych rozgrywkach, więc musicie mieć to na uwadze. Brakuje mi także jakichś znaczników do oznaczania wykorzystanych już płytek. W Kanagawie mamy znaczniki pędzelków, które umieszczamy na zużytych w swojej turze farbach. Tutaj musimy ogarnąć w pamięci, co już wyłożyliśmy, albo wyrobić sobie nawyk odkładania na bok kafli, które możemy wykorzystać przed ich umieszczeniem w drzewku. To też jest pole do popisu dla planszowych oszustów, którzy mają swoje własne miejsce w piekle. Jeśli ktoś chce oszukiwać, to łatwo mu w tym momencie rozgrywki wykorzystać płytki, których teoretycznie nie może użyć.

Fantastycznym rozwiązaniem jest dla mnie rynek kart, który przypisuje surowce do karty. Wymusza to na graczach kombinowanie nad swoimi ruchami i rozważanie wielu opcji naraz. Bardzo lubię takie rozwiązanie przekładające się na potrzebę optymalizacji każdego ruchu. Tutaj też pojawia się losowość, która może nie każdemu spasować. Ja osobiście nie widzę w niej problemu, ponieważ przekłada się ona na testowanie naszych strategicznych umiejętności, a po drugie gra została tak skomponowana, że zawsze mamy do zrobienia coś, co przyniesie nam korzyści teraz lub na koniec gry. Faktycznie może dojść do sytuacji, że akurat nam nie wypadną nigdy karty pergaminów, które zapewniają dodatkowe punkty, co może frustrować. To jednak prowadzi do kolejnej zalety.



W Bonsai możemy punktować za wiele elementów. Gra została tak skonstruowana, że nie można skupić się tylko na jednej formie punktowania, ponieważ tych punktów nam zwyczajnie zabraknie. Jeśli ktoś będzie zgarniał za wszelką cenę karty pergaminów to zabraknie mu rozbudowanego drzewka, za które zgarnie punkty. W trakcie rozgrywki można wybrać czy próbujemy zbalansować dopływ punktów z drzewka i kart pergaminów, czy z innych kart Zen łączących się z kartami pergaminów. Może postawimy na rozrost drzewka i realizację celów. Może ze wszystkiego po trochę. Niemniej nigdy nie wystarczy skupić się na jednym, a zamiast tego zawsze musimy dążyć do pewnego balansu i to jest świetne. Mam jednak pewne zastrzeżenie do celów. Te zdają się być nierówne i jedne można zdobyć bez większego wysiłku, podczas gdy inne wymagają sporego nakładu pracy. Sam mechanizm i delikatny push your luck, wynikający z decyzji czy dobrać mniej wartą płytkę danego rodzaju i odpuścić realizację bardziej rozbudowanego celu czy iść w niego dalej jest świetny. Jeśli uda się zrealizować najtrudniejszy cel to zazwyczaj nasze drzewko będzie na tyle rozwinięte, że będziemy się liczyć w walce o zwycięstwo. Z drugiej strony porażka może słono kosztować i pozostanie niesmak, że rywale, którzy odpuścili wcześnie dostali trochę łatwe punkty. W celach widzę jeszcze jeden problem, który wiąże się z przestrzennością gry. Niektóre cele zakładają, że kafelki muszą wystawać poza krawędzie donic z konkretnych stron lub sięgać poniżej. Warto te cele i pozycje płytek wyjaśnić dobrze przed rozgrywką. Osoby z problemami w orientacji przestrzennej mogą mieć pewne kłopoty ze zrozumieniem tych celów i zobrazowaniem sobie, jak ma wyglądać zrealizowany cel.

W Bonsai bardzo mi się podoba, że walczymy do końca i dopiero po podliczeniu punktów poznamy zwycięzcę. Tutaj faktycznie po odkryciu kart przy podliczaniu może się okazać, jak efektowne kombinacje punktowe weszły niektórym graczom. To dodaje pewnego zastrzyku emocji do tej swoją drogą bardzo relaksującej gry. Musicie mieć świadomość, że co za tym idzie na końcu jest sporo liczenia! No ale przejdźmy do aspektu relaksującego. Bonsai swoim wyglądem faktycznie buduje sielankowy klimat, ale o wyglądzie później. W tę grę można zagrać na pełnym relaksie, skupiając się na budowaniu drzewka i przyjemności z kreowania czegoś. Sam efekt końcowy jest zawsze bardzo satysfakcjonujący, co właśnie kojarzy mi się z grą AQUA: Bioróżnorodność w oceanach. Kojarzy mi się z nią też to, że w Bonsai można również bardzo mocno kombinować, ogarniać w głowie scenariusze po każdym ruchu rywala i perfekcyjnie optymalizować swoje ruchy. To sprawia, że mamy do czynienia z grą dla nowicjuszy i do wprowadzania ich w świat planszówek, ale też z filerem dla zaawansowanych. Niemniej jeśli do rozgrywki zasiądą osoby chcące maksymalnie optymalizować ruchy i wycisnąć z mechaniki wszystko oraz takie, które dopiero zaczynają przygodę z planszówkami to na koniec pojawi się potężna różnica w punktach. Miejcie to na uwadze, aby przypadkiem nie zniechęcić nowych graczy, którzy po zgarnięciu epickiego wklepu dojdą do wniosku, że te gry planszowe to nie dla nich!

Dodam jeszcze, że gra bardzo dobrze się skaluje, ponieważ do rozgrywki dobieramy odpowiednie liczby kart i kafli celów. Nie mamy tu też bezpośredniej negatywnej interakcji między graczami. Ta ogranicza się do tego, że ktoś pierwszy zrealizuje cel, co możemy wcześniej dostrzec obserwując stół lub zgarnie kartę, na którą się czailiśmy. Tylko, że wtedy zawsze zostaną cztery inne ciekawe opcje do zrobienia.

Bonsai - recenzja gry planszowej

Bonsai i imponujące połączenie mechaniki z tematem


Zanim przejdę do wykonania muszę napisać o tym, co w Bonsai robi największe wrażenie. Mechanika została perfekcyjnie wpleciona w temat i filozofię tworzenia drzewek bonsai. Pisałem o tym, że w naszych działaniach zawsze musi być balans, ponieważ inaczej nic nie ugramy. To jednak nie wszystko. W instrukcji znajdziemy opisy stylów bonsai, a także historię powstania całej filozofii uprawy tych drzewek. Jest to podbudowa pod nasze kafelkowe konstrukcje.

Zazwyczaj gracze starają się wykonać jakieś cele, co już nakierowuje nas na tworzenie drzewek w jakimś konkretnym stylu. Praktycznie każdy cel skupia się na jakiejś filozofii i to, że mamy mieć kwiaty z jednej strony, albo gałązkę pod donicą przekłada się na rzeczywiste techniki. To jest absolutnie fantastyczne. Zasady dokładania płytek również odpowiadają temu, jak powinny wyglądać takie drzewka. Wszystko to w połączeniu z wyglądem sprawia, że czujemy się, jakbyśmy grzebali przy tej swojej roślince. Miodzio!

Wpadka z wykonaniem gry Bonsai


Na koniec zostawiłem sobie wygląd i wykonanie gry Bonsai, ponieważ jest to aspekt, który wywołał u mnie największy zachwyt i rozczarowanie zarazem. Kafle w grze to prawdziwy majstersztyk. Nie tylko są wykonane solidnie, ale też nadruki na nich wykonano tak, aby bez względu na to jakie dwie płytki przyłożymy do siebie, zawsze pasował wzór. Oznacza to, że drzewka po ułożeniu mają spójne pnie, a wszystkie liście, kwiaty i owoce doskonale do siebie pasują. To tworzy prawdziwe wizualne arcydzieło.

Fantastycznie rozwiązano grafiki na kartach, które nie tylko są czytelne, ale w przypadku narzędzi i kart wzrostu po dołożeniu do płytek Seishi tworzą one obraz wnętrza naszego warsztatu. Tu ponownie skojarzenia z Kanagawą nasuwają się same. Pod wieloma względami Bonsai jest grą piękną i mogłoby być wzorem do naśladowania, ale...

Nie wiem kto podjął decyzję o akceptacji egzemplarza przedprodukcyjnego, ale chyba nie wziął kart do ręki i nie zagrał. Niestety karty są za cienkie i mam wrażenie, że wyginają się nawet od pędu powietrza, gdy je podnosimy. Kartoniki odkształcają się do tego stopnia, że każdy mój współgracz zwrócił na to uwagę, a jeden kolega nawet spytał, czy zalałem talię kart bo tak są powyginane. Niestety, ale jakościowo położono ten aspekt po całości. Karty powinny być nieco grubsze lub płótnowane. W tej postaci wyglądają na stole nieestetycznie i przesadni esteci będą wręcz rozdrażnieni w czasie rozgrywki. Naprawdę szkoda, bo pod względem wykonania było tak blisko do ideału.

Bonsai - recenzja gry planszowej

Podsumowanie gry Bonsai


Bonsai jest bardzo przyjemną grą abstrakcyjną, która potrafi zrelaksować do ciężkim dniu. Nie licząc fatalnych kart wygląda na stole obłędnie i tworzy sielankowa atmosferę. Doskonale nadaje się do wprowadzenia nowych graczy w świat planszówek, choć wymaga kilku rozgrywek, aby każdy w pełni zrozumiał główną mechanikę, która w moim mniemaniu jest fantastyczna. Tytuł nie tylko może posłużyć jako gateway, ale również jako przyjemny filer dla bardziej zaawansowanych graczy.

Ja osobiście bawię się przy Bonsai wyśmienicie. Niemniej bardzo żałuję, że nie udało się utrzymać jakości wszystkich komponentów. Mechanicznie gra też ma kilka drobnych problemów, które mogą wypłynąć przy konkretnych odbiorcach. Mimo to Bonsai jest kolejnym abstraktem w tym roku, który pokazuje, że najwyższa pora przestać polecać dwudziestoletnie klasyki w zestawieniach gier planszowych na początek! Jeśli gra was zainteresowała to Bonsai znajdziecie najtaniej na Ceneo.pl.

Dziękuję wydawnictwu FoxGames za przekazanie gry Bonsai do ogrania i zrecenzowania. Opinia w tekście została oparta o moje rozgrywki i przemyślenia.

Bonsai - kilka suchych faktów:


Polski wydawca:
FoxGames
Liczba graczy: 1-4
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok 40 min.

Bonsai - recenzja gry planszowej

Bonsai - recenzja gry planszowej

Bonsai - recenzja gry planszowej

Bonsai - recenzja gry planszowej